Parę dni temu strzeliła moja zabytkowa pompka rowerowa i wczoraj będąc u Bikerów miałem zakupić nową - niestety takiej jak chciałem nie było, a pożałowałem 19zł na montowaną pod koszyczkiem.
Dziś późnym popołudniem po skończonej robocie wsiadam na rowerek z myślą o objechaniu górek nad Hutą Szklaną. Tradycyjnie pojechałem skrótem do Mirowa, poźniej Zdów i boczkiem wzdłuż CMK na tamę zalewu w Kostkowicach. Oczywiście wypoczywający nad zalewem butelki po piwie tłukli na drodze, ja jakże by inaczej najechałem na denko i usłyszałem wielkie pssszy.
Godzina dokładnie 18:03 tylna oponka rozwalona totalnie, brak zapasu/pompki, no i tradycyjnie komórka również w domu
Wykonałem piękny w tył zwrot i grzecznie drogą/ścieżką cały czas przy samych torach do Wygody, kawałek asfaltem do stacji G.Włodowska i dalej przez las na Rzędkowickie Gaje i polną drogą do domku gdzie dotarłem 5 minut przed godz. 20. Przymusowy spacerek był by rewelacyjny gdyby nie SPD - naprawdę chodząc na co dzień w butach turystycznych/trekingowych nie w pełni doceniamy systemy amortyzacji. Po miękkim piasku, trawie jeszcze szło się znośnie, ale odcinek asfaltem z Wygody do stacji i kamienista droga na Rzedkowickich Gajach do przyjemnych nie należała