Gazeta Krakowska:
Cytuj:
Ta zima powaliła lasy o powierzchni Olkusza!
Leśnicy z Nadleśnictwa Olkusz są przerażeni stratami, jakie tegoroczna zima wyrządziła w lasach. Połamanych i nadłamanych drzew, które nadają się tylko do wycięcia, jest wiele tysięcy.
- Na razie naliczyliśmy aż 40 tysięcy metrów sześciennych, a to jeszcze nie koniec. Leśnicy nadal zgłaszają nowe straty. Gdyby te drzewa rosły w jednym miejscu, to zajmowałyby teren całego Olkusza - mówi Ryszard Malik z Nadleśnictwa w Olkuszu.
Ogrom strat najbardziej widoczny jest na północnych krańcach olkuskiego nadleśnictwa, już za granicami powiatu. To tam są lasy, które właściwie nadają się w całości do wycięcia. Pod Olkuszem największe spustoszenie powstało w sosnowych młodnikach, posadzonych na terenach, gdzie w 1994 roku spłonął las. - Mamy tam 110 hektarów młodych sosen. Są prawdopodobnie już nie do odratowania - mówi Malik. - Teren trzeba będzie zaorać i zasadzić nowe drzewka.
Straty widoczne są wszędzie. Najwięcej szkód odniosły właśnie sosny. Na 40 tysięcy metrów sześciennych zniszczonych drzew 36 tysięcy stanowią sosny. Jak podkreślają leśnicy, rocznie z całego nadleśnictwa uzyskują 40 tysięcy metrów sześciennych drewna. W tym roku tyle drzew zostało połamanych w ciągu kilku dni. Nie będzie łatwo je usunąć.
Często rosły w niedostępnych zagajnikach. Nie nadają się dla tartaków, można ich użyć jako opał. A trzeba będzie je szybko wywieźć. Już po dwóch latach drewnem mogą zacząć się interesować szodniki, głównie korniki. Miałyby tu raj.
Usuwanie strat zaczęło się od okolic dróg. Tam drwale z nadleśnictwa pracują od połowy stycznia. Głębiej w las na razie i tak nie wolno wchodzić. Nadal obowiązuje zarządzenie o zakazie wstępu. Połamanymi drzewami zawalone są wszystki leśne dróżki i ścieżki.
Pocięte drzewa składane są wzdłuż dróg. Kilka dni temu skład drewna do transportu drwale zrobili też przy drodze z Olkusza do Osieka. Niestety szybko znaleźli się amatorzy łatwego zarobku. - Ukradziono 7 metrów sześciennych - przyznaje Jan Górecki, strażnik leśny. Ślad po złodziejach zaginął. Dlatego leśnicy apelują, by zgłaszać na policję próby kradzieży. - Inaczej nie poradzimy sobie ze złodziejami - mówią olkuscy leśnicy. Prace przy usuwaniu zniszczeń potrwają jeszcze wiele miesięcy.