Środek zamku naprawdę się sypie, wystarczy zajrzeć przez kratę.

Ale to jest cholera patowa sytuacja... Niby wnętrze zamku jest malutkie, ale klimat zawsze był cudowny, zwłaszcza gdy nad głową świeciły gwiazdy. Teraz można o tym pomarzyć. Na plus można policzyć, że przynajmniej żaden debil z puszką spreju nie wymaluje sfastyki na murze. Inna sprawa, że pewnie wkrótce się znajdą amatorzy na taką solidną kratę. I wtedy znowu przez jakiś czas będzie można spokojnie wejść do zamku. I pewnie ktoś zaraz zrobi demolkę.

Informacja od Damiana, jakoby miał być podwyższony mur, jest wysoce niepokojąca... Ale punkty widzenia są takie same jak wymienione wyżej.

Niestety, musimy przyjąć do wiadomości, że w kraju mamy wg różnych szacunków od 50 do 95% półgłówków od których nie można oczekiwać elementarnych zasad dobrego wychowania, że o szacunku dla zabytków nie wspomnę. Także z wielką przykrością będziemy chyba musieli wyrzec się własnej przyjemności w imię ochrony tego, co przetrwało wieki, a mogłoby nie przetrwać naszych barbarzyńskich czasów. Nawet za cenę komercjalizacji i wszechobecnych krat i murów.

Przykre, bardzo przykre.

Dzisiaj idę spać smutny.

_________________
v3rt.pl

słyszałem ,że senator kupił bobolice na pół z bratem a mirów kupił brat .
to jak to jest z tym senatorem .......... ma tylko pół zamku a brachol półtorej ?

Ostatnio byłem pod bobolicami i spotkałem właściciela. Tylko się pytał czy mi się zamek podoba ...ale co mu miałem odowiedzieć - że śliczny jest :/ Mnie to się strasznie nie podoba cała ta inwestycja.

Serce się kraje jak czytam o Mirowie. A jeszcze kilkanaście lat temu pamiętam jak się robiło wycieczki Fiatem 126p do Mirowa, później piechotą "przedzierało" się do Bobolic lub spacerowało po okolicy. Ludzi poza sezonem brak, w sezonie troszkę więcej - ogólnie miejsca dzikie, nieskażone żadną ręką prywatną... Czasy się nie wrócą.

Ano!!! Jak ja jakieś dziesięć lat temu zakochałam się w Jurze (nie mam tu na myśli mężczyzny rosyjskiego pochodzenia ) i zaczęłam na niej przygody to było pusciutko, poza takimi miejscami jak Olsztyn i Ogrodzieniec, ma się rozumieć! Cisza, spokój, białe skałki. Wędrowcy pozdrawiali się na szlakach... A teraz? Zapanowała moda na Polskę. W łikend nie ma po co się zapuszczać na Jurrę... Ech, czasy!!!