Bardzo dawno temu
gdy z kolegami zrobiliśmy rowerami coś w rodzaju Szlaku Orlich Gniazd (sam wytyczyłem trasę z Czewy do Krakowa różnymi drogami i bezdrożami Jury by zaliczyć po drodze maksymalną ilość atrakcji) miejsca na rozbicie namiotu starałem się zaplanować przy źródłach by mieć łatwy dostęp do wody. W zasadzie wypaliły tylko dwa: polana powyżej źródeł Zygmunta w Złotym Potoku (teraz to już nie jest polana - alternatywnie: miejsce na tyłach Młyna Kołaczów przy Źródle Miłości) oraz w Bydlinie u podnóża góry z ruinami "zamku" (tyle, że namioty rozbiliśmy nie przy samym źródle a bliżej Cmentarza). Źródło w dolinie Białki (opisane w przewodniku Zinkowa) nie wypaliło (po wodę jeździliśmy) do wsi podobnie jak "suche" okazało się pole namiotowe na Złotej Górze w Ojcowie (też po wodę trzeba było jeździć). Tyle, że to było trzydzieści lat temu...