Jednak plany się pozmieniały i dziś pojechaliśmy tylko na króciutki spływ Wiercicą, która chciałem przepłynąć od dawna.
W założeniu miał być 2 krotny spływ od mostu w Sygontce po most kolejowy w Juliance jednak nic z tego nie wyszło. Powodem była bezmyślność pracowników oczyszczających teren pod linią średniego napięcia, którzy pościnali drzewa tarasując całkowicie koryto rzeki (kilkadziesiąt metrów przed mostem drogowym w Juliance). Przenoska nie wchodziła w grę - pełno ostrych pieńków i gałęzi, a pod nimi błoto w które momentalnie zapadało się powyżej kolan.
Natomiast sama rzeczka wspaniała - ogólnie płytka, ale płynie się bez problemu i dominuje piaszczyste dno, czyli w sam raz na płynięcie z dzieciakami. Poza nieszczęsną zwałką pod linią tylko w 2 miejscach trzeba było przepłynąć nad zwalonymi dużymi drzewami jednak wystarczy by dorosły wysiadł (stając na pniu) i przepchną kajak.
I na koniec najciekawsze - kompleks źródeł.
O zespole Niebieskich Źródeł pomiędzy mostami w Juliance doskonale wiedziałem i byłem tam nie raz, ale o tym że powyżej też jest ich wiele nie wiedziałem. Poza przykorytowymi (niestety ujętymi zniszczonymi cembrowinami) dużo jest całkiem mocnych źródeł dennych tworzących całe pola pulsującego piasku.
Startuję sprawdzić drożność, bezpośrednio za mostem jest bardzo płytko, dalej OK.
Poza zwałką pod linią energetyczną troszkę wcześniej było dużo drobnych gałązek zwisających prawie nad wodą. W dół płynęło się bez problemów, jednak przy cofaniu się dały ostro popalić
Przygotowania do startu drugiej załogi
Przechodzenie przez jedno ze zwalonych drzew
Przeszkoda pokonana
Wąsko się robi
Jedna z nielicznych płycizn
Tak wygląda Wiercica koło Julianki
Koniec bezpiecznego odcinka przed zwałką pod linią.
Nie załapał się na zdjęcia odcinek który na mnie zrobił największe wrażanie, czyli ten poniżej Sygontki gdzie Wiercica wygląda podobnie jak Białka Lelowska przed młynem - kilka metrów szerokości, dość leniwy nurt, czyste dno, mnóstwo źródeł i zalesione brzegi.
Od mostu w Sygontce zaczyna się spławny odcinek na którym spływy organizuje jedna z częstochowskich firm, widać ślady oczyszczania koryta.