Wystartowaliśmy z Bonowic (sobota ok 16) jeszcze na Żebrówce w której wody ciągle bardzo dużo, po kilkuset metrach wpływamy na wody wysokiej Krztyni. Wysoka woda ułatwiała płynięcie (na Krztyni zazwyczaj trze się po dnie) i dość szybko docieramy do mocno podmytego mostku. W miejscu tym spotykamy admina testującego jedynkę priona. Przy ostatnim młynie na Krztyni w Tęgoborzu trzeba przenosić bo wody za dużo i strach że głowy obijemy (prześwit ok 70cm).
Miałem lekkie obawy co będzie na Pilicy ale było jeszcze łatwiej, wody bardzo dużo. Podmyte skarpy łachy piachu gdzieś na łąkach, uaktywnione stare meandry i niewielkie potoczki. Pierwszy wieczorny odcinek kończymy przed 20, rozbijając obóz na lekkim podwyższeniu przy sosnowym lesie przed Przyłekiem. Noc była niesamowita z pięknym księżycem migocącym w lustrze wody, komarów o dziwo bardzo mało bo temperatura szybko spadła do ok 10 st.C.
W niedzielę ruszamy ok 10.30, przed młynem w Przyłęku wpływamy w ulgę i fajnie opływamy bez kłopotliwej przenoski. Dalej robimy przerwę z wycieczką do sklepu po niezbędne zaopatrzenie. Odcinek poniżej CMK był prawie nowością bo prawie nic nie pamiętałem od czasu pierwszego mojego spływu 7 lat temu. Rzeka bardzo dzika i urokliwa, silnie meandrująca z zwężeniami i sporym spadkiem. Spore łąkowe przestrzenie, skarpy i liczne drzewa. Odcinek łatwy i bardzo piękny. Niestety za Łysakowem Pilica została uregulowana i bezpowrotnie zniszczona, tam też kończymy spływ.
Dzięki chłopakom z Żor za wkręcenie mnie na ente spłynięcie Pilicą i Michałowi za świetną organizację spływu.
| Załączniki: |
|
1.jpg [ 163.64 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
|
2.jpg [ 177.85 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
|
3.jpg [ 129.28 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
|
4.jpg [ 124.09 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
|
5.jpg [ 124.48 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
|
6.jpg [ 139.58 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
|
7.jpg [ 82.58 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
|
8.jpg [ 120.75 KiB | Przeglądane 17242 razy ] |
.
, mój kumpel z łódki kupił ostatnio fajną kamizelkę (kapok), sama się nadmuchuje kiedy trzeba, ale nie wiem czy sprawdzi się na kajaku, w końcu kąpiele często a nie wiem jak czuła jest ta jednorazówka, na pewno jednak dająca większą wyporność niż zwykłe kapoki.