Gazeta.pl > Częstochowa > Aktualności >
Traktory niszczą las, ale zgodnie z prawem
Cytuj:
Traktory niszczą las, ale zgodnie z prawem
Eliza Kwiatkowska, 2008-07-30
Przyrodnicy podnieśli alarm: - Leśnicy dewastują jedno z piękniejszych miejsc Jury. W porośniętych stuletnim lasem bukowym Górach Gorzkowskich trwa wycinka setek drzew. A to przecież teren projektowanych rezerwatu i parku narodowego oraz chroniona unijnym prawem ostoja złotopotocka
- Tak wyglądają teraz Góry Gorzkowskie: przewrócone i połamane drzewa, sterty pościnanych gałęzi, zryty traktorami stok... Krajobraz jak po bitwie. A raczej jak w czasie bitwy, bo wycinka jeszcze się nie skończyła, o czym świadczą czerwone kropki na pniach przeznaczonych pod topór - alarmuje wzburzony przyrodnik Jerzy Zygmunt.
Kilka dni temu wspólnie z Krzysztofem Mazurkiewiczem ze stowarzyszenia "Przytulia" odwiedził jeden z piękniejszych zakątków Jury - pasmo wapiennych wzgórz w gminie Janów. Porasta je stuletni las bukowy kilku rodzajów. Jeden z nich to chroniona unijnym prawem buczyna storczykowa, w której występuje wiele rzadkich gatunków roślin, m.in. buławnik mieczolistny i kokorycz wątła. To teren projektowanych rezerwatu i Jurajskiego Parku Narodowego. Dodatkowo chroniony w ramach programu Natura 2000 jako fragment ostoi złotopotockiej.
- Niestety, piękno terenu nie powstrzymało leśników przed zniszczeniem cennej buczyny - denerwuje się Mazurkiewicz. - Wycinka trwa przede wszystkim na południowych zboczach, czyli tam, gdzie rośnie buczyna storczykowa. Pod topór idą co prawda wybrane dęby, sosny i buki, ale zniszczenia, jakie temu towarzyszą, są ogromne. Traktory wjeżdżają w każdy zakamarek lasu po ścięte drzewa. Wyciągając je, dewastują runo i ściółkę.
Leśnicy tłumaczyli ekologom, że wycinka jest konieczna. - To zwykła trzebież zgodna z planem urządzenia lasu - twierdzi nadleśniczy Marian Grzanka.
Nie przekonał ekologów.
- Nasi leśnicy już dawno zapomnieli, że najmniej szkodliwą dla środowiska porą na pozyskiwanie drewna jest zima. Gleba wtedy jest zmarznięta, rośliny zielne zakończyły swój żywot, ptaki odleciały do ciepłych krajów, a zwierzęta zasnęły w kryjówkach - argumentuje Zygmunt. - Zapomnieli też, że każdy zwalony pień można wyciągnąć z lasu za pomocą pociągowego konia i zostawić to miejsce w mało zmienionej formie. Tak robią na przykład w Tatrach. Ale złotopotockie nadleśnictwo sprawia wrażenie, jakby przed powstaniem rezerwatu i parku chciało jak najszybciej wyciąć jak najwięcej drzew.
Nadleśniczy odpowiada, że nie używa koni, bo ich po prostu nie ma: - Nasz sprzęt jednak, choć ciężki, jest przystosowany do pracy w terenie. Poza tym nie podjeżdżamy nim pod każde wycinany pień. Organizujemy to tak, by chronić przyrodę, bo drzewa przeciągamy na linach do ciągnika. Co zaś do pracy tylko zimą, to nie możemy sobie na nią pozwolić. Przecież musimy się dostosować do odbiorców drewna, którzy chcą je mieć przez cały rok.
"Przytulia" zwróci się do wojewody śląskiego oraz ministra środowiska o natychmiastowe wstrzymanie wycinki. Ale czy to coś da, skoro konserwator przyrody województwa nie widzi problemu i nie zamierza leśników kontrolować? - Wprawdzie nie znam tej konkretnej sytuacji, ale zawsze traktuję takie sygnały bardzo ostrożnie, bo w większości się nie potwierdzają - mówi Jolanata Prażuch. - Leśnicy nie muszą uzgadniać ze mną wycinki. Mają swój plan urządzenia lasu uwzględniający także ochronę przyrody.
Konserwator nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, kiedy Góry Gorzkowskie staną się rezerwatem: - Dopiero co wojewoda powołał nowy rezerwat. Który będzie następny? Jeszcze nie wiemy, nie ustaliliśmy priorytetów.
Mazurkiewicz obawia się, że wkrótce teren pod Janowem zostanie tak zniszczony, że nie będzie już czego chronić.
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa