Widzę, że Adam postarał się, żeby było możliwie łatwo. To dobrze, bo pewnie pojechaliby tylko we dwóch z Pawłem
Na Szyndzielnię chyba czerwonym (zielony jest miejscami bardzo trudno podjeżdżalny, w jednym miejscu zupełnie nie, natomiast czerwony ok.), zjazd możliwie łatwym niebieskim (jeszcze łatwiejszy jest zielony od schroniska pod Klimczokiem), na Skrzyczne wyciągiem (słusznie, bo podjechać się da, ale to godzina młynkowania na przełożeniu bardzo często 22/32). Od Skrzycznego w zasadzie się jedzie (oprócz kilku mocno stromych i kamienistych miejsc). Na Baranią niestety będzie trochę wypychania. Z Baraniej na początku łatwo, potem wybór: albo kamienisty wąwóz po prawej, albo słynne korzonki po lewej
(ja wolałem wąwóz). Wcześniej chyba zjazd po tych belkach położonych w poprzek. Od Przysłopu zjazd czarnym jest lepszym wyborem niż niebieskim ze szczytu Baraniej, który dla mnie na hardtailu jest miejscami za trudny - zbyt wysokie dropy, dupiata geometria ramy no i 80mm skoku. Lajtowy powrót szosą, no może oprócz wdrapania się na Salmopol, ale za to z górki można się przestudzić. Po drodze skocznia w Wiśle. Generalnie długa wycieczka na cały dzień. Trochę trzeba już umieć jeździć mtb, inaczej będzie dużo spacerowania.
Tutaj można sobie popatrzeć na szlaki w górach:
http://mapa-turystyczna.pl/