Wczoraj miałem dość niecodzienny kontakt z nietoperzem.
Odwoziłem rano żonę na Birów a że akurat okienko pogodowe było to zajechałem na kamieniołom. Zrzucając na ściance małe płyty wypadł z nimi "zwinięty" nietoperz, szczęściem kamole poleciały w bok i nic go nie przygniotło. Poleżał chwilę z rozprostowanymi skrzydłami na osypisku, a że cały czas ze ścianki osypywał się drobny gruz ostrożnie przeniosłem go na niewielką półkę skalną. Parę minut skulony "grzał się" w słońcu i jak drugi raz podszedłem szybko wczołgał się w głęboką szczelinę.
Pierwszy raz, a grzebię po kamieniołomach do nastu lat, miałem taką sytuację. O tyle dziwne że musiał siedzieć w naprawdę wąskiej i stosunkowo płytkiej szczelince. Mam nadzieję że nic mu się nie stało, skrzydła i kości ramion miał w każdym razie całe, przemieszczał się później błyskawicznie.