niki napisał(a):
Wolałbym, żeby respekt przed tym grzybem trwał nadal w społeczeństwie - całe ryzyko zbierania i spożywania biorę na siebie.
Chyba źle zrozumiałeś co autor miał na myśli
,zgadzam się z tobą że trzeba mieć respekt,szczególnie gdy chodzi o mniej popularne lub"podejrzane osobniki".Mnie chodzi o to że ludzie gadają totalne bzdury,a raczej często powtarzają zasłyszane pierdoły.Na północ od Czewy zdarzały się śmiertelne zatrucia właśnie sromotnikiem,ale pewnie dlatego bo ludność miejscowa zbierała tam grzyby nazywane popularnie gołąbkami,i tu faktycznie taki gołąbek w bardziej jasnej odmianie z tym trującym muchomorem pomylić można raczej łatwo.Kto wie,może "dzika pieczarka"przez nie wprawnych też mogłaby być pomylona.
niki napisał(a):
Kanie są bardzo niebezpieczne - po zjedzeniu kilkudziesięciu można dostać bólu brzucha.
Przyznam że pierwsze słyszę(czytam) ,nigdy po najedzeniu się kotletami z kani żadnych dolegliwości nie miałem,uwielbiam je spożywać na gorąco,ale może cztery,w porywach do sześciu takich kotlecików wchłoniętych na raz to jeszcze nie dużo,nie wiem?
Wiem natomiast że można znaleźć w sieci różne opracowania pisane przez diabetologów którzy zalecają osobom chorym na cukrzycę spożywanie niektórych grzybów,ponoć prym w tym wiedzie któraś z odmian boczniaka,może dlatego że jest łatwo dostępny w handlu więc tu nie trudno o regularne spożycie.
niki napisał(a):
Przez całe lata mieszkańcy wiosek uganiali się na wydmach za maślakami, podgrzybkami i innymi fungami, kiedy ja w tym czasie mogłem spokojnie zbierać na łąkach kanie. Niestety ostatnio zaczyna się to zmieniać, i bardzo mi się to nie podoba
Niki,nie bądź samolubem
ale faktycznie i "u mnie" ludzie włażą tam gdzie dawniej było jak na bezludnej wyspie.