Krzętów po raz pierwszy w tym sezonie - jeszcze pustawo i spokojnie. Wody sporo, płynie chyżo, a zima nieco brzegi przemodelowała.
***
I ponownie nad Pilicą, ten sam odcinek Maluszyn - Krzętów. Dziś pojechał też futrzak i mimo wysokiej temperatury całkiem dobrze zniosła dzień nad rzeką.
Mini grupka na 3 dni już ruszyła, teraz jednodniowe część druga.
większość zeszła wcześniej na wodę, ale i tak jedynki dopłynęły wcześniej
Daniele w Ciemiętnikach, fota przez szybę akurat ta się do kilku lat nie opuszcza w galloperze.
Łapy zamoczyć tak, ale cała się do rzeki wejść nie odważyła. Teraz nurt jest dość szybki, do tego zimą piachu woda naniosła i głęboko od razu. Latem pewno wejdzie dalej.
Wszyscy już spłynęli, odwiezieni, kajaki zapakowane i można wracać. W domu tylko 1,5h mycia / klarowania sprzętu i wolne...
***
Dziś na Górnej Pilicy, obie ekipy zadowolone :) nieco przeszkód na trasie było co podniosło atrakcyjność pływania.
Przyłęk Łąkietka spalony młyn - tu kończy się odcinek ze Szczekocin ale też to pierwsze kilkaset metrów krótkiego odcinka Z Przyłęku do Łysakowa. Miejsce wobec którego mam bardzo mieszane uczucia - z jednej strony bardzo lubię te okolice, ale dekadę temu różnie tu bywało, a obecnie też totalnie nie mój klimat. Zbyt gwarno i kajaki do Łysakowa płyną jeden za drugim. Jednym tego trzeba jak tlenu, mnie niekoniecznie. Co nie zmienia faktu iż odcinek od Szczekocin do Przyłęku godny polecenia względem kajakowym jest :)
Most CMKi przy spalonym młynie na Łąkietce.
No i sam relikt młyna, szkoda potężnych wierzb dawniej ocieniających koryto.
Tego inaczej nie da się określić - debili czy innych kretynów w naszym społeczeństwie nie brakuje. Nowe tablice oklejone jakimiś badziewiem, wiaty coraz bardziej zdezelowane i zaśmiecone. Najdziwniejsze że części to wcale nie przeszkadza, siedzą w syfie :( i wyglądają na zadowolonych. Takich w naturalnym środowisku...
Między Łąkietką a Gródkiem na leśnym ciurku bobry tamę zbudowały.
***
Odbiór z 3 dniowego spływu do Trzech Morg, środkowy bieg Pilicy.
Droga do "turystyczna" przez Złoty Potok, Św. Annę, Dąbrowę Zieloną, Żytno, Sokolą Górę, Przedbórz, Ręczno, powrót szybki wzdłuż rzeki - widoki wspaniałe, asfalty po zimie w łódzkim to już nawet nie żarty.
Wy tam tak żyjecie???
Nie będzie ikonki dziwnej, jadąc ciężką prawdziwą terenówką, nie współczesnym SUVem, między Żytnem a Wielgomłynami musiałem faktycznie 30-40km/h. Szybciej po polnych drogach bywało nie dwa nie dziesięć jeździć.
Ostatnie jurajskie pagórki przed zjazdem na Równinę Janowską i płaskodenną Dolinę Wiercicy.
Św. Anna, na rondzie protest trwa
Spichlerz w Sekursku od wielu lat niezmieniony, szczęściem lokalny asfalt nadwyrężony po remoncie drogi sąsiedniej wojewódzkiej naprawiono :) Natomiast za Silnicą przez Kozie Pole do Wielgomłynów a później za Przedborzem (Bąkowa Góra) to jakiś koszmarny żart. Halo mamy XXI wiek, Unia hojnie groszem sypała...
Kładka Małpi Most (Stobnica, Trzy Morgi),
widać już naszych. Ledwo kwadrans czekałem, czyli zgranie perfekcyjne.
Środkowa Pilica
Powrót do spisu wycieczek »»»