Tym razem wbrew części prognoz słońca było tyle co kot napłakał, lecz spacerek i tak udany. Celem były niknące w lesie, wróć już całkiem zarośnięte Skały Straszykowe górujące nad Ryczowem. A lat temu no 30 już będzie rosły tylko pojedyncze sosny i cały grzbiet był otwartą przestrzenią z potężnymi masywami skalnymi. To do Rzędkowic, Mirowa i właśnie na Straszykowe najczęściej jeździło się powspinać...
Fotki z wodoodpornego pstrykadła, fotki sprzed lat 12 są w relacji z
czerwca 2007, lub
jesienne z 2008.
Kamienisty, dawniej śródpolny, dukt na skałki
Zapomniałem jak doskonale czytelne są wojenne pozycje ziemne na szczycie Straszykowej.
Listopadowa macierzanka.
Kulminacje Straszykowych z zalesionymi Ruskimi Górami w tle.
Straszykowe Skały
Widok w kierunku
Długiej.
W Wąwozie pod Straszykową
Otwór główny
Jaskini w Straszykowej Górze, lat temu setki spaliśmy tam w lutym z żoną (wtedy nawet jeszcze nie "dziewczyną") przy ognisku, pod cienkim śpiworem bez karimat za to na iglastych gałązkach... Tak wiem że nie wolno palić ognisk w jaskiniach, jedynym wytłumaczeniem fakt iż to bardzo dawno temu, byliśmy nastolatkami i w komorze wstępnej jest doskonała wentylacja (4 otwory), specyficzne ukształtowanie spągu, a główny ciąg systemu poza zasięgiem dymu.
Wnętrze komory wstępnej, widać dwa główne otwory (ten po prawej wyprowadza na półkę skalną), za moimi placami na końcu pochylni gdzie odchodzi przełaz w dalsze partie jest mały komin/studzienka na powierzchnię, a czwarty otwór jest w formie ciasnej szczeliny koło głównego wejścia. I to właśnie pod tym 4 otworem ognisko płonęło.
Na skalnej półce.
Wąwóz pod Straszykową.
Na Compassowskich mapach opisany jest on jako Wąwóz Ruska, dla mnie i wielu innych osób Wąwóz Ruska to dużo głębsza i bez porównania bardziej skalista równoległa formacja leżąca już w obrębie
rezerwatu Ruskie Góry.
Na żółtym szlaku między Ryczowem a drogą Kwaśniów-Złożeniec, który biegnie przez ciężką do ujęcia na fotkach skalną bramkę.
Jeszcze raz trochę typowej dla Jury kamienistej drogi.
Na Grochowcu Wielkim
j.w.
edit dni parę po wycieczce:
tęskny wzrok żony w stronę Podzamcza - życie przewrotne straszliwie jest i okazało się że ta wizyta w Straszykowej symboliczna była niesłychanie...
Na zakończenie jeszcze króciutki postój na odkrywce geologicznej osadów jury środkowej koło Ogrodzieńca. Niestety ni ślimaków ni małży nie było, a trafiają się tu śliczności:
Ślimak, bajos, jura środkowa.
Powrót do spisu wycieczek »»»