Słoneczna sobota 4.II - co w lesie mrzygłodzko-włodowickim słychać, a dokładniej w jego północnej części nad Budziskami?
Ano słychać niewiele, wycinki, polowania i sporo ludzi kręcących się nieco przepłoszyło zwierzaki. Co najmniej 4 osoby zrobiły podobną jak moja wędrówkę na przełaj między Górą a Borami, plus jeszcze dwie osoby kręcące się bliżej skraju
Ogólnie śniegu w Dolinie Warty mniej niż nad kuestą, sporo tropów lisów, saren, nieco dzików, niestety ani jeleni ani łosi. Te siedzą w innej części...
Foto z Samsung GX10 przepuszczone przez SilkyPix
Dojechałem do połowy drogi do skraju lasu / dawnego wysypiska i na wstecznym jednak powrót... Galloper na tych gumach ma 21cm prześwitu, niby UAZ czy SJ tylko o 1cm więcej, ale przy sztywnym moście grucha daje opór punktowy, a tu z niezależnym zawieszeniem i osłonami pod spodem na mokrym śniegu jak spychacz. No i podobnie jak w głębokim błocie "przykleja" się całym brzuchem :(
Nad kuestą tradycyjnie kruki
Jedne z nich lecący nisko nad zaśnieżonymi polami pod lodowaty wiatr
Z samego lasu fotek nie ma, bo zwierzaków ciekawych nie spotkałem a miałem tylko teleobiektyw do zdjęć ogólnych w lesie kiepski.
Droga powrotna przez kuestę, miejscami śniegu mocno za kolana, ale na polach przewiane.
Dobrze iż rozsądek zwyciężył i nie zjechałem do lasu. To że opony kiepskie to jedna sprawa, druga ważniejsza - tam jest cały czas pod górę. Mój przetarty do połowy ślad po ponad 3h miejscami całkiem zawiało, a tam gdzie nie zasypało mróz ściął mokry ubity śnieg na czysty lód w głębokich koleinach. Było by ciężko się wydrapać...
Wehikuł na szczycie włodowickiej kuesty.