wycieczka rowerowa - Od Żarek po Tomiszowice - 03.01.2012
Sprawdzając prognozy pogody zachęcony wiosennymi temperaturami dnia ubiegłego zaplanowałem sobie na 3 stycznia wycieczkę rowerową. Pierwotnie miała być to dość długa pętla po Progu Lelowskim i Dolinie Górnej Pilicy (gdzieś po Wąsocz), jednak żona skutecznie zmodyfikował mi plany i rano musiałem jechać do Zawiercia. Na rower wyruszyć mogłem dopiero parę minut po godz. 12 przez co czasu zostało zbyt mało na długi wyjazd. Ruszyłem więc bez celu asfaltem w kierunku CMK, skąd skrótem przez las do Jaworznika i polną drogą od źródeł dotarłem na Mirowski Gościniec:
Trzeba nacieszyć się typową dla Północnej Jury nawierzchnią drogi, bo już niedługo będzie tu szuter lub co gorsze asfalt.
Koło krzyża odbijam w kierunku Leśniowa i z drogi 789 odbijam ledwo widoczną dróżką na Skałki Pieczarki skąd jest ładny widok na Rajce, małe skałki nad Przewodziszowicami i erozyjna dolinkę
Dalej klucząc polnymi drogami dojeżdżam do czarnego szlaku rowerowego i nim kieruję się w stronę Pustelni. Na ostatnim podjeździe skręcam na Podgaj i wspaniałą piaszczystą drogą a później szutrem jadę do Brzezin. Dlaczego uważam że ta piaszczysta droga jest wspaniała? bo to kwintesencja Północnej Jury, a obecnie mam narastający trend utwardzania takich dróg.
Od białej kapliczki na zakręcie szybki zjazd asfaltem i przed Gorzkowem odbijam na polną drogę w kierunku Damiaka. Tu muszę już znacznie zwolnić, jadę na semislikach które lessowa glinka zakleja momentalnie i nie tak łatwo panować nad rowerem na momentami stromych zjazdach.
W Mzurowie nowa nawierzchnia na bocznej uliczce prowadzącej ku Dolinie pod Damiakiem, na łące pasą się kozy i gęsi a to wszak styczeń.
Za ostatnimi zabudowaniami skręcam w polną drogę prowadzącą dolinką do Kacina i super zjazd przez Tomiszowice (jak ktoś zainteresowany jest tam duży kamienny młyn na sprzedaż). Koniec zjazdu i uciekam z ruchliwej drogi w dolinkę między Bliżycami a Antolką (również nowy asfalt) i trochę podprowadzając, trochę jadąc docieram na Ostrowy
Słońce coraz niżej, mimo że pogoda wspaniała trzeba kierować się w stronę domu, ale żeby nie było zbyt prosto zjeżdżam do dolinki którą kiedyś prowadził niebieski szlak. Tam niestety drzewa dalej powalone tworzą przeszkody trudne do pokonania z rowerem. W Bobolicach, kolejny kawałek nowego asfaltu miedzy starą szkołą a Hubami, wybieram jednak swoją stałą trasę by skrajem Huciska i nastawni "Góra Włodowska" na CMK dotrzeć na Rzędkowickie Gaje skąd do domu rzut beretem.
Wycieczka około 45km, pogoda typowa dla wczesnej wiosny, czyli bardzo udany rowerowy początek 2012r.
Wyjazd miał jeszcze dodatkowy cel - chciałem przetestować w terenie kompakta córki (Samsung PL120). Zaletą aparatu są naprawdę małe rozmiary, bardzo szybka jak na kompakt praca (uruchamianie, ostrzenie, zapis), ale jakość fotek akceptowalna jest tylko po zmniejszeniu do 800 - 1000px na dłuższym boku i wyostrzeniu/obróbce.