Za oknem piękna złota jesień, prognozy wieszczą brak silnego wiatru, znaczy idealne warunki na rower, a że pod koniec września zaplanowałem sobie trasę
ze Szczekocin do Pińczowa stwierdziłem że czas ją przejechać. W niedzielę oczywiście zaspałem, ale że żal w taką pogodę siedzieć w domu więc decyduję się jechać, choć dosłownie w ostatnim momencie zmieniam miejsce startu ze Szczekocin (no ile można startować z tego samego miejsca ;) ) na Pilicę. Szybko sprawdzam jak optymalnie wracać spod Jędrzejowa, rower do samochodu, w drodze do Pilicy mijam wielu rowerzystów i o godz. 10 mogę juz rowerem ruszać spod bram pałacu.
Z tym słabym wiatrem to się wróżbici od pogody lekko machnęli i na otwartej przestrzeni wschodni wiatr był jak najbardziej odczuwalny, cała reszta się sprawdziła - super słońce, rano i wieczorem zimno, w dzień cieplutko tak w sam raz.
A same wrażenia z wycieczki, poza naprawdę niewielkim odcinkiem Klimontówek - Wodzisław - Zarzecze (i terenów na S od tej trasy) znam te okolice. Mimo iż niektóre fragmenty są monotonne, inne wręcz przesycone ciekawostkami to często spotykam się z opiniami "tam nic nie ma" - może i tak
, ale bardzo lubię tam jeździć. Otwarte rozległe pola, urozmaicone niewielkimi kompleksami leśnymi, pofalowany krajobraz z dolinami niewielkich rzek, spokojne wsie i małe miasteczka. Drewniana/kamienna tradycyjna zabudowa, kamieniste pola, łomy wapienia i piaskowca, zabytkowe świątynie, dworki, oraz pałace pośród rozległych parków, liczne kapliczki i świątki tkwiące na rozstajach często już zapomnianych dróg. To właśnie tereny między Jurą a Górami Świętokrzyskimi...
Dystans ok. 161km
Pilica - Wierzbica - Łany - Mstyczów - Wodzisław - Strzeszowice - Pińczów - Skowronno - Imielno - Dalechowy - Skroniów - Deszno - Sędziszów - Przełaj - Żarnowiec - Pilica
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies, lub
mapki on-line na Wikiloc (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Plac budowy na pileckim Rynku
Ciekawa zabudowa Wierbki doskonale świadczy o przemysłowym charakterze miejscowości.
Jaz dawnego młyna w Wierbce - tu pod koniec lipca zaliczyłem kabinę w kajaku
Dolina Górnej Pilicy i droga, która kilkadziesiąt metrów dalej zamieniła się w błotniste koleiny. Błota się spodziewałem (nie ma go tam tylko w czasie długiej suszy), ale chyba nie w takiej ilości. Na szczęście da się boczkiem wchodząc "w szkodę" przejechać, krótki podjazd i w Wierzbicy przecinam Dolinę Żebrówki wkraczając na południowe krańce Progu Lelowskiego.
Przed Dobrakowem podrywa się olbrzymie stado szpaków, a ja omijam centrum miejscowości i boczną dróżką jadę do Otoli
W Otoli ponownie zjeżdżam nad Żebrówkę i kładeczką dostaję się na drugi jej brzeg, by przeciąć grzbiet rozdzielający Doliny Pilicy i Żebrówki.
W Łanach Wielkich poniżej zabytkowego kościoła w miejscu dawnego młyna na Pilicy powstaje mała elektrownia wodna.
Opuszczona chałupa w Dziadówkach na opłotkach woj. śląskiego.
Za Mstyczowem droga wiedzie całkowicie otwartym terenem z widokiem na ruiny elewatorów zbożowych w Kozłowie
Gdzieś za Klimontówkiem
Rolniczy krajobraz w okolicach Brześcia, w wsi ciekawy dworek będący obecnie domem sołtysa, część miejscowości położona w obniżeniu nie zachwyca aromatem unoszącym się z podmokłych miejsc.
Położony w Mieronicach na niewielkim wzniesieniu u wjazdu do Wodzisławia XIII w.
romański kościół pw. Jakuba Starszego.
Wodzisław, ruiny XVIIw. synagogi, opisywanej również jako XVIw. zbór ariański, na drodze dojazdowej sporo zachowanego starego bruku. To już obecnie duża rzadkość, wszak moda teraz na betonowe pustynie z prefabrykatów vide kolejna fotka...
Pustynno-betonowy, znaczy typowy obecnie dla wielu miasteczek, również jurajskich, Rynek w Wodzisławiu.
W piekarni zakup prowiantu, jedną drożdżówkę zjadam grzejąc się w słońcu na całkowicie pustym Rynku. Wspaniała senna atmosfera, po której śladu by nie było gdyby główna droga biegła jak dawniej przez środek miejscowości.
Jakiś potworek przy głównej drodze.
Wodzisław-Brzezie i ruiny na terenie zespołu dworskiego Lanckorońskich (bezstylowy pałac w tle) gdzie miała się znajdować ariańska kaplica.
W stronę Doliny Mierzawy
Wspaniale położony na wzgórzu i skraju olbrzymiego parku folwarcznego XVIIw. kościół w Zarzeczu (Piotrkowice-Zarzecze)
A to już Dolina Mierzawy, dokładniej Strzeszkowice.
Spory przeskok, choć dalej Dol. Mierzawy i jedna z licznych XIXw. figur w Rzeczkach.
Jelcza Mała, susząca się mięta, oraz pierwszy widok na Góry Pińczowskie.
Na długo czas opuścić Dolinę Mierzawy, jeszcze fotka z mostu w Pawłowicach i dalej do Pińczowa.
Droga wjazdowa do Pińczowa. Początkowo nie wiedziałem, o co biega gdyż pas prowadzący do miasta zatarasowany sznurem samochodów, cały ruch na moście również odbywa się na szerokości 2/3 drogi. Wygląda, że to taki lokalny zwyczaj, albo kolejka do pkt skupu warzyw - wszystkie samochody wyładowane cebulą, warzywami a do jakiś czas "detaliści" przeładowują towar do osobówek. Fajnie, choć oczy w koło głowy tam trzeba było mieć, do tego z nadnidziańskich łąk wypadła cała kolumna zabłoconych sam. terenowych.
Końcowa stacja wąskotorówki Ekspresu Ponidzia.
W centrum oczywiście przerwa na tradycyjne lody (południowo zachodni narożnik rynku) i na podbój nadnidzianskich łąk.
Góry Pińczowskie na granicy Pińczowa i Skowronna. Muszę się w końcu wybrać samochodem tak by spokojnie pochodzić po grzbiecie i samym Pińczowie.
Typowy dla Ponidzia widok - figura, zapewne z kamienia pińczowskiego (doskonałego do rzeźbienia) między Skowronnem Dolnym a Górnym. Za zakrętem przecinam tory wąskotorówki i zjeżdżam na nadnidziańskie łąki.
Kamieniste bystrze na Nidzie. 100m niżej jest niepozorny niski próg z silnym odwojem gdzie w lecie utonęło 2 kajakarzy. Pierwotny plan zakładał próbę przejazdu podmokłymi drogami przez Grodzisko Stawy z Umianowic do Stawów, jednak czasu już mało zostało a gnać na wariata nie miałem zamiaru. Cóż kolejny powód by nad Nidę powrócić...
Widok z nadnidziańskił łąk na rez. Skowronno (na szczycie byłem
kilka lat temu)
Moje ulubione ujęcie z mostu na Nidzie
Imielno
Przejazd pod torami LHS w Ludwinowie. Ogólnie cały odcinek Dalechowy - Prząsław bez rewelacji, ot takie tereny ni to typowa wieś ni to peryferia Jędrzejowa.
Łączyn, musze przeciąć krajówkę (droga nr 7)
Warzyn - mało już takich piwniczek pozostało, a jakie było przeznaczenie drugiego budynku?
Ostatnie zabudowania Warzyna i czas skręcić w stronę Sędziszowa. Oznacza to iż droga będzie mocniej falować prowadząc przez kolejne wioski położone w równoległych płytkich dolinkach. W pierwszej rozłożyło się Deszno z dużym zapuszczonym parkiem i dworkiem do sprzedania.
Łowinia - dworek i stawy w centrum wsi.
Typowy dla okolic Sędziszowa przystanek produkcji Sefako, w dole Łowinia
W stronę Sędziszowa
Kościół pw. św Piotra i Pawła w Sędziszowie
Skoro jestem w Sędziszowie nie mogło braknąć ujęcia z torami, a do tego na drogowskazie już jakieś znajome miejscowości ;)
Księżyc nad ruinami potężnej cegielni w Przełaju. Szaro się robi, czas odblaskową kamizelkę na grzbiet naciągnąć.
Nad Zabrodziem już całkiem ciemno, szybki, naprawdę szybki, zjazd na dno Doliny Górnej Pilicy. W Żarnowcu jeszcze nie włączyło się oświetlenie uliczne i miejscowość tonie w mroku. Na drogę powrotną specjalnie wybrałem "główną" trasę Żarnowiec - Pilica, gdyż nawierzchnia jest tam w miarę przyzwoita (choć dziury coraz większe), trasa biegnie poza zwartą zabudową wsi (mniejsza szansa na konflikt z wiejskimi kundlami) a spory odcinek ma oświetlenie uliczne. Gdyby nie zmęczenie, grudy twardej ziemi odpadłe z kół ciągników i sznurek tirów na miechowskich rejestracjach jechałoby się wyśmienicie. Ale i tak było miło.
Przez Zarzecze docieram pod pałac i po 9:45h kończę wycieczkę.
Na moim koncie Picasa można zobaczyć zmniejszone
wszystkie zdjęcia z tej wycieczki
Powrót do spisu wycieczek »»»