Na Trzech Króli zapowiadali sprzyjającą pogodę, więc trzeba by się ruszyć na rower, pytanie tylko gdzie? Pomysł na trasę, a właściwie pkt docelowy podsunął mi temat założony na ForumJurajskie.pl przez Rybaka - http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php?f=1&t=6083 a dokładniej link do strony Darka it-jura.pl z opisem "jurajskich" grodzisk. Wśród licznych znanych mi obiektów pojawił się również opis grodziska stożkowego w Podlesiu. Co jak i gdzie? przecież tyle razy jeździłem tam różnymi drogami i nic takiego nie widziałem (dlaczego nie widziałem o tym dalej). A że bawiąc się ostatnio "trójwymiarowymi" mapami na Geoportalu zwróciłem uwagę na dość ciekawe kamieniołomy w Olbrachcicach zarys trasy dość szybko sobie ustaliłem.
Wycieczka około 96km, czas prawie 7h - sporo zamarudziłem przy młynach, na grodzisku i ... W każdym razie wracałem już po ciemku.
Włodowice - Zdów - Bliżyce - Sokolniki - Turzyn - Biała Wielka - Bogumiłek - Małchów - Podlesie - Kozaków - Stary Koniecpol - Luborocza - Święta Anna - Przyrów - Julianka - Janów - Czatachowa - Żarki - Kotowice - Włodowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies, lub
mapki on-line na Wikiloc (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Odsłonięte skałki w Zdowie.
Zniszczenia po letnich powodziach już usunięte.
Ciekawe jest to że w wielu miejscach woda tworzy praktycznie stałe płytkie zastoiska w miejscach gdzie przed powodzią z 6.VII.13 były one tylko po naprawdę długich deszczach.
Za Źródłem Halszki i ostatnimi domami Sokolnik krajobraz zmienia się diametralnie.
Tym razem omijam centrum Lelowa i szutrowymi drogami jadę do Turzyna
Urocza dolinka Białki.
Za drzewami na niewielkiej skarpie znajduje się odnowiony XIXw. dwór, a w kierunku Lelowa dolinka wcina się dość głęboko.
Odnowiony dwór w Turzynie.
Omijam asfalt i do Białej Wielkiej jadę polną drogą.
Ze wzgórza nad Białą Wielką widać jeden z kolejnych punktów wycieczki - pojedyncze drzewa wśród pól na N od Doliny Białki. W wielu miejscach okolic Lelowa widać paliki, czyżby przygotowania do utwardzenia dróg?
Kapliczka w centrum Białej Wielkiej.
Niektóre zabudowania nie przetrwały
letniej powodzi.
Białka i XIXw pałac w Białej Wielkiej
Urocza wąska droga przy samym korycie Białki
Bogumiłek - odnowiony dwór w ośrodku szkolno wychowawczym.
Potężny młyn w Bogumiłku.
Przygotowując powyższą relację przekonałem się jak mało swoich wycieczek opisywałem, szczególnie tych z lat 2000-2010. W wielu bardzo ciekawych i charakterystycznych miejscach Progu Lelowskiego, o Jurze nie wspominając, byłem wielokrotnie, mam zdjęcia, lecz tras którymi jeździłem odtworzyć nie potrafię. Pamięć jest jednak mocno zawodna...
Od młyna czarnym szlakiem docieram na skraj lasu i do krzyża już wąskimi rozmokniętymi polnymi drogami.
Oto i kapliczka do której zmierzam.
To jedno z moich ulubionych bardzo klimatycznych miejsc w okolicach Lelowa.
O ile nie trafimy na okres gorących prac na polach to można tu liczyć na spokój, krzyż położony jest z dala od wsi i dróg, a drzewa stanowią śródpolną remizę dla drobnych ptaków.
Wg informacji opublikowanych przez P. Andrzeja Siwińskiego jest to krzyż upamiętniający śmierć Jakuba Zwierkowskiego (1819r.) postawiony przez jego matkę. Marianna z Kałuskich była żoną konfederata barskiego dziedzica pobliskiego Drochlina i Białej Ignacego Zwierkowskiego. Ich drugi syn Walenty był m.in. uczestnikiem Powstania Listopadowego i działaczem emigracyjnym.
Tutaj zdjęcie 2000px napisów na krzyżu z 13.08.2010r.
Polną drogą ku cywilizacji.
Mełchów i aleja wysadzana m.in. orzechami włoskimi.
Niestety droga którą sobie wybrałem nie wyglądała zachęcająco, więc wracam do wsi i jadę szutrem. Przy okazji - droga którą biegnie czarny szlak utwardzono, ale nie miałem czasu by sprawdzić czy aż do Skrajniwia.
Droga do Podlesia.
Przecina ona wały wydmowe z licznymi małymi kopankami piasku.
Bardzo charakterystyczna zabudowa Podlesia
Najbardziej znany zabytek Podlesia - drewniany kościół św. Idziego.
A oto i cel mojej wycieczki - relikt rycerskiego grodziska stożkowego otoczonego fosą.
Choć grodzisko to chyba określenie "na wyrost" gródek bardziej by pasowało ;) Obiekt niewielki, niewysoki i niemiłosiernie zarośnięty krzakami, stąd z pobliskiej drogi w sezonie wegetacyjnym wygląda jak zwykła kępa drzew. Tym bardziej że właśnie od drogi przesłonięty jest gospodarstwem.
Zdjęcie pod słońce, ale ładnie widać zarys wałów.
Da się przejść przez "fosę", niestety o zdjęciach ze względu na krzaki można zapomnieć. Widać pozostałości po jakiś wykopach, oraz liczne nory lisów które znalazły tam doskonałe warunki bytowe.
Przecinam tory kolejowe i dobrą drogą przez wieś Kozaków docieram na skraj Starego Koniecpola.
Stary Koniecpol, dalej kawałek jadę drogą nr 786
Brukowana droga we wsi Luborocza
W lesie za Luboroczą zapowiedź dalszych przygód, oraz ciekawy fragment lasu o parkowym charakterze i resztki jakiś bardzo regularnych wykopów/nasypów.
Pańska Góra k/Ulesia, to miał być kolejny cel wycieczki...
Jednak na Pańską nie dotarłem...
Powodem było błoto, choć to nie jest właściwe określenie - kit chyba bardziej pasuje. Na poprzednim zdjęciu wygląda że to zwykła może lekko mokra polna droga, a przebycie po płaskim terenie dokładnie 1600m od skraju lasu do pierwszych łomów zajęło mi prawie 30 minut. Błotko niesamowicie klejące, momentalnie zbijające się w bryły całkowicie blokujące koła i napęd. Jechać się nie dało, pchać też nie, jak na złość zero patyków i śmieci. W końcu znajduję jakąś butelkę PET i z grubsza oczyszczam rower, biorę go na ramię i staram się jak najszybciej dotrzeć do kamieniołomów.
j.w.
Kiedyś czytałem wspomnienia z okresu IIRP gdzie strasznie żołnierze narzekali na błoto w czasie manewrów na Wołyniu. Błoto miało oklejać nogi i prawie uniemożliwiać marsz. Z czymś takim czasem spotykałem się w kamieniołomach, ale żeby na zwykłych polnych drogach to wydawało mi się podkolorowaniem opisu, teraz wiem że jak najbardziej jest to możliwe... Błota, na szczęście, za Pańską Górą traciło swoje właściwości, gleba była mocno spiaszczona dzięki czemu można było już jechać.
l
Ciekawe łomy nad Olbrachcicami.
Ciekawe dlatego że zupełnie inny sposób eksploatacji niż w moich okolicach. Tu łom tworzy niewysokie ścianki równomiernie ścinające/wyrównujące wzgórze, a nad łomem, jak i na wypłaszczeniu powstałym po eksploatacji są pola uprawne.
j.w.
Olbrachcice, cała kamienna zabudowa gospodarstwa
Klasztor w Świętej Annie
Kościół św. Mikołaja na skraju Przyrowa.
W stronę Julianki
Godz. 15, rower, znaczy napęd głównie, rzęzi cały w błocie a do domku jeszcze 33km.
Mgła pod Wampirkiem.
Z Przyrowa via Julianka i Janów jadę szybko do Ostrężnika, gdzie ze względu na zapadający zmrok i nasilając się ruch samochodów uciekam na nową asfaltową ścieżkę do Przewodziszowic. Ogólnie mimo późnej pory w Dolinie Wiercicy bardzo dużo turystów.
Przygód ciąg dalszy - przed dawną piaskownią między Czatachową a Przewodziszowicami łapię kapcia w tylnym kole. Ciemno coraz bardziej, obręcze wysokie, opony bardzo ciasne i 20 minut walki z materią.
Przewodziszowice.
Już nie kuszę losu, odpuszczam Mirowski Gościniec i główną drogą przez Kotowice wracam do domu.
Na moim koncie Picasa można zobaczyć zmniejszone
wszystkie zdjęcia z tej wycieczki
Powrót do spisu wycieczek »»»