Pogoda super zimowa znaczy troszkę śniegu, pełne słońce i lekki mróz (choć w cieniu rano i późnym popołudniem to on taki lekki nie był). Zamiast iść na dłuższy spacer wybrałem się rowerem w okolice Zaborza i Suliszowic. Znowu zabrałem rower syna i chyba jednak przekręcę na zimę zwykłe pedały do swojego pojazdu. W cudzie, którym ostatnio jeździłem osprzęt działa w pełni poprawnie (pełne Alivio), ale rama ma jakąś porąbaną geometrię - bardzo wysoko kierownica, którą obniżyłem o 2cm (trochę pomogło, ale tylko trochę), co na zjazdach jest nawet niezłe, na płaskim też lepiej krajobraz podziwiać. Jednak o efektywnym napędzaniu pojazdu można zapomnieć, byle górka i ledwo się kręci, dosłownie jak by "połowa pary w gwizdek szła"... Choć z drugiej strony, gdzie mam się śpieszyć, jak z buta podejdę to też dobrze. Wracając do samego wyjazdu - pogoda super to i spacerowiczów sporo, oczywiście tylko we wsiach i Dolinie Wiercicy, rowerzystów nie spotkałem, choć świeżych śladów kilka było.
Dystans 60km
Włodowice - Jaworznik - Żarki - Zaborze - Suliszowice - Złoty Potok - Gorzków - Postaszowice - Tomiszowice - Zdów - Włodowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies, lub
mapki on-line na Wikiloc (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Zjazd z kuesty we Włodowicach.
Dalej podmokłymi lasami do opłotków Góry Włodowskiej, gdzie drobna szykaną był przekopany wyjazd na asfalt.
Stawy na granicy Jaworznika i Góry Włodowskiej.
Ul. Źródlaną a dalej polną drogą nad Rachwalcem (Wilcze Doły wg map topogr.) przez "zaspy" ;) w kierunku Żarek.
Zspół zabytkowych kamiennych stodół w Żarkach
Stąd koło ledwo sączącego się "Źródła spod brzozy" na długi podjazd Żarecką Drogą.
Widok z Zareckiej Drogi na skałki nad Przybynowem, rez. Sokole Góry i Babią Górę.
Na leśnym odcinku Żareckeij Drogi spotykam dwie amazonki.
Zazwyczaj ze względu na piach omijam ten fragment i jeżdżę górą tak by wyjechać na asfalt koło Srogiej Skały.
Na Wzgórzu Hajduczka ładnie odsłonięto ostańce.
Po ubitym śniegu sprawnie sunę w kierunku Suliszowic a dokładniej do widocznych skał które są głównym celem mojego wyjazdu.
Bardzo charakterystyczna skała na wschód od północnego krańca zabudowań Suliszowic.
Ta sama skałą na zdjęciu z 2010r. widać, iż obecnie jest ładniej odsłonięta.
Skalna Brama - chyba najciekawszy ostaniec tego regionu, teraz odsłonięta prezentuje się wspaniale.
W tym temacie na Forum Jurajskim m.in. kilka ujęć tego masywu z maja 2008r. widać wyraźnie różnicę w ekspozycji skały.
Po przecięciu niebieskiego szlaku pieszego trochę kluczę po bukowcach, ale że ślisko szybko wracam na dno dolinki i już wygodną drogą podążam w stronę Źródeł Zygmunta.
"Ścieżka ku źródłom" w Dolinie Wiercicy.
Młyn Kołaczew - mimo że corocznie bywam tu dziesiątki razy, zdjęć tego obiektu mam ledwo kilka...
Za Jaskinią Niedźwiedzią chwila wahania, co dalej? Wracać przez Trzebniów jakoś mi się nie chce, do Julianki albo na Siedlecką też nie koniecznie i padło na żółty szlak, którego ten fragment przeszedłem ostatnio może z 8 lat temu.
Opłotki Gorzkowa / Ludwinowa i rzut okiem wstecz. Sam szlak na górkach bardzo sympatyczny, po zjeździe na dół już zdecydowanie mniej - sporo śmieci, dziur podejrzanych i ogólnie jakoś mało przyjemnie.
Chwila odsapnięcia na paskudnym podejściu.
Na szczycie ładnie zagospodarowana polanka i winnica. Jak byłem tu ostatnio w 2012 na
wycieczce rowerowej FJ/TJ winorośl mała jeszcze była.
Na zjeździe w stronę Brzezin taki drogowskaz tkwi.
Powinien być to przykład dla innych, iż da się pogodzić ziemską własność prywatną i turystykę. Jeszcze taka tabliczka prosi się na dole od strony wsi (Gorzkowa), a przy samych skałkach jakaś mała strzałka że ścieżka prawą stroną biegnie.
Od najwyższego domu Brzezin zjeżdżam na asfalt w kierunku Postaszowic, po lewej widok na Wąwóz Tarnówki i skałę Koci Łeb.
Postaszowice i największe zaskoczenie podczas wycieczki - utwardzona "górna droga" do Mzurowa. Zazwyczaj albo całkiem Postaszowice omijam albo szybko przemykam przez wieś prosto zjazdem pod Koci Łeb, ew. jadę na polne drogi koło szkoły. Tym razem jednak nie chciało mi się kluczyć i wybrałem najprostszy wariant...
Na Geoportalu asfaltu ewidentnie nie ma, na ortofotomapach Google ciężko wyczuć, jest za to samolot.
Widok z w/w drogi na Mzurów, z którego tradycyjnie dnem dolinki jadę do Kacina.
W Tomiszowicach główną drogą szybki zjazd (ruch zerowy, a że zjazd szybki to i chłodno się mocno zrobiło).
Z głównej drogi zalodzonym wąskim asfaltem do przysiółka Doły.
Płytki wąwóz poniżej Lisich Jam na zachód od Bliżyc, skąd płosząc sarny mozolnie podjeżdżam na grzbiet, którym wiedzie droga Antolka - Bliżyce.
Na grzbiecie śnieg przewiany, droga mocno zmrożona i jedzie się doskonale, a widoki rewelacyjne - od Gór Przedborskich i pobliskiego Lelowa na wzgórza Progu Lelowskiego i Białą Górę k/Żarnowca.
Szybki zjazd w kotlinę Zdowa, mozolny podjazd na Hucisko i przez Rzędkowice do domu.
Na moim koncie Picasa można zobaczyć zmniejszone
wszystkie zdjęcia z tej wycieczki
Powrót do spisu wycieczek »»»