Trzeba korzystać ze sprzyjającej pogody, bo w prognozach coś straszą powrotem lekkiej zimy. A za oknem wręcz wczesna wiosna, ptaki świergolą aż miło i w końcu wiać jak opętane przestało, to na rower. Tym razem jadę na swoim sprzęcie i różnica w jakości jazdy jest naprawdę spora, czy to kwestia przyzwyczajenia, czy faktycznie geometria taką różnicę czyni? Mniejsza o to - jechało się wspaniale, choć w końcówce zmęczenie już było odczuwalne. Trzeba zacząć częściej jeździć bo wiosną kiepsko będzie ;)
Dystans 93km
Włodowice - Jaworznik - Żarki - Żarki Letnisko - Poraj - Zawodzie - Korwinów - Kusięta - Turów - Zrębice - Siedlec - Ostrężnik - Przewodziszowice - Łutowiec - Kotowice - Włodowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies, lub
mapki on-line na Wikiloc (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Po nowym dywaniku od skraju Góry Włodowskiej do wiaduktu jeździ się wyśmienicie, szkoda tylko, że na samym wiadukcie dalej garby wybijają. Trasa do Żarek to standard, czyli od wiaduktu skrajem lasu omijam Kotowice i w Jaworzniku ul. Źródlaną do starej lipy nad Żarkami.
XVIw. kościółek pw św. Barbary w Żarkach.
Miejsce, które mi do tej pory umykało - potężny młyn na skraju Żarek przy drodze nr 789
Z Żarek jadę czarnym szlakiem rowerowym prowadzącym bardzo fajnym bocznym asfaltem w kierunku Żarek Letnisko. Jednak, co dobre zazwyczaj szybko się kończy i połowa trasy wiodła leśnym piaszczystym duktem. Ciekawostką są liczne syderyty i inne zwięzłe skały jury środkowej użyte do miejscowego utwardzenia drogi. Zapewne to odpady z pobliskich kopalń rud żelaza.
Żarki Letnisko -
drewniana Willa Nałęcz
Bardzo charakterystyczna miejscowość, praktycznie w całości wybudowana w lesie, o willowym charakterze, przez co można poczuć się jak na przedmieściach dużego miasta.
Warta między Oczkiem a Podkuźnicą.
Zimorodków tym razem nie było, za to woda czysta - coraz większą mam ochotę na spływ kajakowy od Myszkowa do Zalewu. Jadę zielonym szlakiem rowerowym, którego oznakowanie nie do końca jest czytelne, dzięki czemu m.in. wjeżdżam na obwałowania zbiornika w Podkuźnicy.
Zalew Poraj, największy zbiornik wodny w sąsiedztwie Wyżyny K-Cz.
By nie jechać przez sam Poraj i Osiny (bardzo nie lubię tego odcinka), wybieram trasę którą przez Jastrząb jeżdżę do Decathlona, czyli muszę po obwałowaniu objechać Zalew. Jednak najpierw przeprawa przez Potok Ordon, co dzięki bardzo niskiemu poziomowi wody w zalewie było zadaniem bezproblemowym.
Droga między Jastrzębiem a Kamienicą biegnie przed dawne tereny górnictwa rud żelaza w pobliżu koryta Warty. Dzięki czemu są to tereny dość podmokłe i bardzo urozmaicone biotycznie.
Sympatyczna droga między Zawodziem a Korwinowem, widać most na Warcie.
Młyńskie Wały - dawny młyn w
najstarszej części Korwinowa
Stacja kolejowa w Korwinowie, często stąd wędruję na piechotkę do Olsztyna.
Wąski most na Warcie w Słowiku.
Częstochowa Mirów, stacja rozrządowa.
Dalej kawałek wzdłuż torów do asfaltu, którym jadę w kierunku Kusięt. Na mapie wypatrzyłem że w sumie po co pchać się do wsi jak można lasem dotrzeć do czerwonego pieszego Szlaku Orlich Gniazd i nim wejść na Zieloną Górę od północno-zachodniej strony. Tory kolejowe da się tam przejść bez problemów, droga też okazała się wygodna.
Podejście na szczyt Zielonej Góry.
Diabelskie Kowadło.
Po Jaskini w Zielonej Górze z pięknymi stalagnatami to najbardziej charakterystyczny obiekt środowiska abiotycznego rezerwatu Zielona Góra.
Dalej jadę geologiczną ścieżką edukacyjną przez podmokłe łąki w kierunku jeziorek krasowych. Mimo pewnych obaw udało się przejechać, nawet źle nie było woda w najgłębszych miejscach nie sięgała nawet do łańcucha, a ten odcinek często bywa zdecydowanie bardziej mokry ;)
Jeziorka krasowe w Kusiętach.
Miejsce o ciekawej genezie - jest to kras zakryty gdzie typowo krasowa rzeźba terenu została przykryta nieprzepuszczalnymi osadami polodowcowymi. Procesy krasowe są cały czas aktywne, w sąsiedztwie znajduje się duży uwał z aktywnym ponorem.
W tym miejscu decyduję się na dość znaczną korektę wcześniej zaplanowanej trasy. Rezygnuję z przejazdu przez Góry Towarne (one są wspaniałe jak kwitną murawy, a z rowerem się tam tarabanić to ogólnie kiepski sport) i Olsztyna (gdzie w sezonie turyst. bywam do znudzenia), a pojechać boczną drogą do Turowa.
Nad Joachimowem - widok w kierunku północno-wschodnim + dość charakterystyczne słupy wysokiego napięcia.
Rezygnacja z Towarnych była dobrym pomysłem, przejechałem kawałek nieznaną drogą przez Joachimów, widoczki ładne, dobra droga to i jechało się przyjemnie.
Budynek stacji kolejowej w Turowie.
Miejsce dość sentymentalne dla mnie, gdyż stacje w Turowie i pobliskiej Juliance to start/mata wielu moich jurajskich wycieczek w czasach, kiedy mieszkałem we Wrocławiu.
Księżycowo industrialny krajobraz na skraju Przymiłowic - wzg. Duży Kamień rozcięte od dawna nieczynnym kamieniołomem.
Jeden z wielu schronów bojowych (Ringstand 58) punktu oporu Linii B1 PO Ciecierzyn-Turów. Wiele informacji na temat tego systemu umocnień można znaleźć na stronie
Stellung B1
Zrębice-Rędziny
Bardzo dawno tu nie byłem, zapamiętałem to miejsce jako prawie zapomniane przez Boga i ludzi, a obecnie coraz więcej nowych domów, zresztą podobnie jest w pobliskim Brusie.
Indianie na Jurze.
Siedlisko przy czerwonym szlaku między Zrębicami a Pabianicami.
Droga do Siedlca, w samym Siedlcu zwraca uwagę zagospodarowanie
Schroniska Młodzieżowego, w sklepie szybkie zakupy i dalej w drogę.
Kamieniołom Warszawski.
Niestety zniszczono zapadniętą kawernę i dno danego korytarza jaskiniowego z doskonale widoczną rynną denną, "ziemna piramida" też coraz bardziej rozmyta. Więcej o samym kamieniołomie
tutaj,
tutaj parę fotek,
tutaj też coś. Będę musiał na dysku poszukać jakiś archiwalnych fotek tego miejsca.
Kamieniołom Warszawski.
Zdjazd do Ostrężnika.
Leśna rowerowa autostrad, dzięki której pokonanie wału wydmowego między Czatachową a Przewodziszowicami jest czystą przyjemnością. Ten odcinek, podobnie jak między Przewodziszowicami a pustelnią w Czatachowej nie godzi tak w krajobraz jak wyasfaltowana Siedlecka Droga do Trzebniowa.
Ruiny strażnicy w Przewodziszowicach.
Niebieski szlak dalej miejscami zawalony drzewami, wybieram jakąś przedeptaną ścieżkę która lekko zbacza, ale suma summarum doprowadza tam gdzie trzeba.
Na niebieskim szlaku Warowni Jurajskich w okolicach Czarnego Kamienia.
Bardzo charakterystyczne miejsce gdzie piaszczysta droga sprowadza w dolinkę. Ciekawi mnie ten wyraźny garb po prawej stronie, pierwsze skojarzenie - wydmy, tym bardziej że w pobliży są podobne. Ale nie specjalnie zgadza się typ lasu - graby, buki raczej tak chętnie na czystym piasku nie rosną, zresztą garb ten zakończony jest skalistą kulminacją przy drodze nr 789. Więc raczej w podłożu skał wapiennych należy się spodziewać.
Skalna brama Łutowca.
Zamek Mirów, widać ze prace ziemne w miejscu przyszłej karczmy są prowadzone.
Z Mirowa już szybko asfaltem do domu.
Na moim koncie Picasa można zobaczyć zmniejszone
wszystkie zdjęcia z tej wycieczki
Powrót do spisu wycieczek »»»