Koło południa zadzwonił znajomy z Forum i Towarzystwa Jurajskiego z szalonym pomysłem by popływać kajakami po Pilicy, dokładniej od Wierbki do mostu między Wierzbicą a Kleszczową. Odcinek częściowo znałem z lądu, w necie znalazłem niezbyt zachęcający opis, ale raz się żyje i nie zważając na ciężkie burzowe chmury melduję się o godz. 17:45 pod Ospelem w Wierbce. Za parę minut nadjeżdża Adam, zrzucamy kajaki koło budynku ochrony, zawozimy samochód na metę, powrót polna drogą wzdłuż rzeki i o godz. 18:10 pakujemy się do kajaków.
Początkowo woda czysta, dość wartka, z liczną roślinnością podwodną. Wzbudzamy zainteresowanie okolicznych mieszkańców i pod kolejnymi coraz niższymi mostkami docieramy do pierwszego młyna, gdzie wykonuje ostatnie zdjęcie aparatem, później już tylko dokumentacja z wiecznie zalanego wodą solida 2710. Cóż, przeciskanie się pod niskimi mostkami i kładkami wychodzi mi dobrze (najniższa jakieś 25cm prześwitu :) ), za to w przeciwieństwie do Adama zaliczyłem kąpiel w jazie pierwszego z młynów. Aparat schnie do tej pory...
Mapa, link do
mapki on-line na GPSies.com (trasa przybliżona, nie jest to track GPS). Wg GPSises wyszło ok. 3,3km, wg
Endomondo 4,6km
Miejsce startu koło mostu drogowego w Wierbce koło zakładów Ospel
j.w.
Pierwsze kilkadziesiąt metrów
Pierwszy niski mostek, znaczy niski to się nam wtedy wydawał, bo w porównaniu do kolejnych to tu się schylać nawet nie trzeba było ;)
Sympatyczny odcinek powyżej pierwszego młyna, bardzo zbliżony do górnej Wiercicy - bardzo przejrzysta woda, szybki nurt, kamieniste dno i sporo podwodnej roślinności
j.w.
Pierwszy młyn
Pierwszy młyn, Adam pokonuje go gładziutko, ja przy lądowaniu tracę równowagę i oglądam Pilicę z całkiem odmiennej perspektywy
Pokonujemy tą przeszkodę jeszcze raz, Adam ponownie gładko, mi lekko klinuje się dziób (w fundamentach budynku były rozmyta spora wyrwa), ale bez ponownej kąpieli. Foto wykonane przez Adama.
j.w. Foto wykonane przez Adama.
Dalej zaczyna się przedzieranie przez zielsko z ogromną ilością pokrzyw, pogarsza sie też jakość wody, sporo zawiesiny i miejscami chyba ścieków :(
Próg po zniszczonym młynie
wspł. GPS, który obnosimy lądem.
Poniżej progu.
Przed ostatni młyn i bezproblemowe spłynięcie spiętrzenia
Kładka zaraz poniżej młyna
Były też w pełni naturalne przeszkody
Druga połowa spływu to ciągłe szorowanie po kamiennych brodach którymi wiodły dojazdy do pól
Kładka jakich wiele po drodze było, tą śmiało do tych wysokich zaliczyć można ;)
Przed ostatnim młynem kilka leżących koło siebie bardzo niskich kładek - obnosimy kilkadziesiąt metrów lądem
Wracamy na wodę, by po chwili ponownie opuścić kajaki ostatni młyn pokonujemy po rozsypującym się spiętrzeniu przeciągając kajaki. Wsiadamy poniżej młyna i wystarczyło lekko naruszyć dno by otoczył nas mocny fetor :(
Spływ kończymy przy moście drogowym, pozostaje zanieść kajaki do pozostawionego tu uprzednio samochodu i wrócić do Wierbki.
Powrót do spisu wycieczek »»»