W ostatnią niedzielę sierpnia wybraliśmy się na rodzinny spływ Pilicą, a dokładniej jej środkowym odcinkiem między Placówką (181,6km) a Barkowicami (Zalew Sulejowski ~ 151km), czyli około 30km co dla np. mojej żony okazało się być trochę za dużo.
Cała impreza licząc wyjazd/powrót do Włodowic (280km) zajęła nam 14,5h z czego sam spływ około 7h. Dlaczego tak długo? na miejsce startu jechaliśmy 1,5h, ale powrót trwał strasznie długo ze względu na rozkopane okolice Sulejowa a dokładniej most na Luciąży (korek od samego Sulejowa) i drogę 742 gdzie był już całkowity sajgon np. dziury do środka ziemi lub brak świateł a zostawiony jeden pas ruchu gdzie z jednej strony wysoki krawężnik a z drugiej zdarta nawierzchnia i 15cm uskok bez mijanek...
Kierowca z wypożyczalni jakoś przejechał, my wracając samochodami po resztę załogi nie odważyliśmy się na taką jazdę omijaliśmy ten odcinek bocznymi dróżkami przez Sulejów co wiązało się później z długim postojem w korku. Do domu też wracaliśmy inna trasą (Sulejów - Skotniki - Przedbórz - Włoszczowa - Szczekociny) i odcinek przez Skoniki już po ciemku na bardzo fatalnej nawierzchni i sporą liczbą nieoświetlonych pieszych (typu wiejska młodzież rozchodząca się z imprezy) był mało przyjemny.
4 kajaki wypożyczone na miejscu startu, samochody zostawione w Placówce, kajaki są odbierane na umówionej mecie i kierowcy odwożeni do samochodów. I to był jedyny minus, gdyby przyczepę z kajakami holował bus to zabralibyśmy się wszyscy i powrót był by o wiele szybszy.
Sam spływ był bardzo fajny, rzeka szeroka bez przeszkód, brzegi w wielu miejscach piaszczyste.
Ogólnie bardzo płytka, do Sulejowa-Podklasztorza piaszczyste dno i myślę że 80% tego odcinka dało by się przejść brodząc max po kolana w wodzie. Sztywne kajaki płynęły bez problemów, natomiast dmuchaniec typy Sevylor w kilkunastu miejscach osiadł by na 100%.
Ruch kajakowy spory, ale bez problemów można było inna grupkę puścić do przodu albo wyminąć i nie płynęło się w stadzie ;) Im bliżej Sulejowa tym mniej wolnego na brzegach i większość piaszczystych plaż była okupowana, sporo wędkarzy jednak nie przeszkadzaliśmy sobie wzajemnie.