Cytuj:
Uważam ten temat za zakończony.
Na szczęście ta uwaga nie dotyczy głównego wątku. Dostałem mail od... wnuczki Aleksandra Griszczuka

Zamieszczam jego fragment.
Cytuj:
Witam serdecznie,
Na forum poruszył Pan temat, który interesuje mnie bardzo, ponieważ dotyczy mojego dziadka (po kądzieli), Aleksandra Gryszczuka. Mój dziadek nie był Rosjaninem, tylko Ukraińcem uważającym się za Polaka ("zruszczenie" jego postaci na niewiele się w PRL-u jego rodzinie przydało:))). Jego żona, Cecylia pochodziła spod Krosna i była Polką. Po ślubie zamieszkali w Podrzeczu (dzisiejsza Ukraina). Dziadek po wybuchu wojny chciał stamtąd uciekać, ponieważ nie chciał być wcielony wraz z innymi Ukraińcami ani do armii niemieckiej ( z tego powodu został nawet uwięziony w Lublinie,gdzie cudem uniknął śmierci), ani później do oddziałów ukraińskich. Tak trafił do AL. Babcia ("Polaczka") z małymi dziećmi cudem uniknęła ukraińskiego pogromu na Kresach. O śmierci dziadka dowiedziała się w 1955 r. Wiadomość przywiózł jej mężczyzna, który jako nastolatek był ( tak przynajmniej opowiadał) przybocznym dziadka. Był również świadkiem jego śmierci. Podobno został rozstrzelany na rynku w Pilicy. Podobno ciała jego nie można było pochować przez tydzień, bo zakazali tego Niemcy. Rzeczywiście ludzkie losy plota się dziwnie. Układają się niezrozumiale i pokrętnie. Inaczej patrzą na nie obcy, a inaczej rodzina. Ubodło mnie bardzo oskarżenie dziadka o kradzież pieniędzy. Nie wydaje mi się, by mógł to zrobić- nie z takiej rodziny pochodził. No ale wojna tez zmienia ludzi- nie wiem... W każdym razie jestem w takim momencie własnego życia, że chciałabym się trochę historią swojego dziadka zająć.
Jak w większości takich tematów kolejne pojawiające się fakty zamiast rozwiązywać zagadki mnożą je.Oto fragment mojej odpowiedzi:
Cytuj:
Poruszyła Pani bardzo ważny epizod,który mnie od dawna nurtuje. W książce "Na jurajskim szlaku" są wykazy osób pomordowanych w poszczególnych miejscowościach Jury. Tu znalazłem informację,że "Podczas pacyfikacji Pilicy przez Niemców rozstrzelani zostali.[tutaj lista 18 osób a wśród nich]... kpt.Aleksander Griszczuk"[!]Od dawna starałem się wyjaśnić tą niespójność bo w treści książki losy Aleksandra Griszczuka przedstawione są inaczej. Sama lista budzi wątpliwości ponieważ zawiera niekompletny zestaw nazwisk osób straconych przez Niemców w Pilicy lub z Pilicy pochodzących. Niemniej jednak nazwisko Griszczuk pojawia się na niej. Gdyby Niemcy wiedzieli kogo rozstrzeliwują byłoby o tym głośno. Jeśli rzeczywiście stracili Aleksandra Griszczuka to kto jako "Newski" zmarł z ran? Istotnym byłoby dotarcie do jakiś niemieckich dokumentów stwierdzających datę egzekucji. Być może prawda jest taka [to tylko moja robocza hipoteza],że Aleksander Griszczuk zginął w egzekucji a ktoś spośród jego towarzyszy,z jakiś niejasnych na dzisiaj pobudek, działał dalej pod jego szyldem albo tylko podał się za niego szukając pomocy po potyczce pod wsią Kępie i to ta druga osoba zmarła z ran. Nie mam żadnych informacji o tym,czy którakolwiek z osób,które wtedy udzieliły pomocy znała wcześniej "Newskiego".Nie można też wykluczyć,że powojenni specjaliści od propagandy stworzyli fałszywą historię śmierci partyzanta uznając,że śmierć w egzekucji nie przystoi bohaterowi. Niezrozumiałym jest dla mnie dlaczego zwłoki kpt.Griszczuka miały znaleźć się w Pilicy skoro zmarł on w Otoli. Brak jest logicznego wytłumaczenia dla faktu przewożenia zwłok tego akurat poległego partyzanta do Pilicy zamiast pochowania go na miejscu w Otoli. Z drugiej strony jeśli "Newski" został rozstrzelany przez Niemców to jest niemal nieprawdopodobnym aby pochowany został w imiennym grobie a powojenne dokumenty mówią o tym,że był jedynym imiennie znanym poległym żołnierzem pochowanym w wojennej kwaterze najpierw przy pilickim pałacu a potem w Olkuszu. Wiele tu na dzisiaj nierozwiązanych zagadek. Postaram się dotrzeć do kilku dokumentów dostępnych w archiwach,które być może wniosą coś nowego.
Tu należy się wyjaśnienie. Według ks.Błażkiewicza poległych w styczniu 1945 r. w okolicy Pilicy Rosjan
Zwieziono na furmankach z okolicznych pól na cmentarz grzebalny w miasteczku.Tutaj leżeli na śniegu i mrozie aż do marca.... Czy dotyczyło to
Newskiego nie wiadomo.Być może tak a później dorobiono do tego patriotyczną legendę o Niemcach zabraniających pochówku.Pisałem wcześniej:
Cytuj:
Cicho powtarzana w okolicy wersja wydarzeń mówiła,że pieniądze te były w depozycie u Newskiego kiedy Schwallenberg zamieszkał u Hoły a wpadka została po to zorganizowana aby je przywłaszczyć.
Zwrot
u Newskiego rozumiałem jako
w oddziale Newskiego.Trudno bowiem,w świetle przedstawionych wyżej niejasności,po 65 latach stwierdzić co się wtedy działo.Pozostaje spora luka w znajomości losów Aleksandra Griszczuka pomiędzy wybuchem wojny i wspomnianymi w mailu perypetiami a trafieniem najpierw do Armii Czerwonej a potem na polskie ziemie późnym latem 1944 roku.Pozostaje też niewielki margines czasowy między datą ostatnich znanych działań z udziałem Griszczuka i datą jego śmierci. Nie jest mi znany żaden dokument,który by świadczył o dokonanej w tym czasie jakiejkolwiek egzekucji w Pilicy. Jedno jest pewne. Przy pokręconych wojennych losach Polaków z wyboru - Griszczuka i Schwallenberga - dzielny
J23 wysiada w przedbiegach.