Rybak napisał(a):
Na żółto zaznaczyłem pozostałości po domach Hachałusów, czarno - Flaków, a czerwono - Gęsielewskich. gdzieś na terenie tych ostatnich była studnia. Podobno bardzo głeboka - 30 metrów, dziś zasłonieta betonową płytą i zarośnięta... niestety nie znalazłem

Odnosząc się do zacytowanej informacji o domach między Mirowem a Bobolicami.
Otóż nie dalej jak wczoraj udała się tam ekspedycja mirowsko-bobolicka w składzie trzyosobowym:) by jakoś utrwalić to, co wiemy i odnieść się do tego w terenie.
Jak terenowy stały punkt odniesienia przyjęliśmy skrzyżowanie drogi asfaltowej Mirów - Bobolice z drogą polną skręcającą w prawo, odległą o 21 metrów od grupy "kasztanów koło Flaka".
I teraz zidentyfikowane w pamięci domy (wszystkie po lewej stronie drogi patrząc z Mirowa do Bobolic):
1. Dom ZiernickiegoBył w odległości 200 metrów od naszego punktu odniesienia w kierunku Mirowa. Obecnie w miejscu domu i późniejszego pola są zarośla, ale nie duże.
Kim był Ziernicki? Wiadomo, że pochodził z dworu, osiedlił się tam miał dom i oborę (o stodole nie wiadomo) i uprawiał pole od drogi pod skały. Nie wiadomo z którego dworu pochodził. Ziernicki sprzedał tę działkę jednej ze starych rodzin mirowskich, których potomkowie żyją w Mirowie do dziś. W jakich to mogło być latach? Mówimy to o czasach przed rokiem 1900 sądząc po wieku osób do dziś żyjących i pamiętających swoich przodków, którzy jako osoby młode (ale w Mirowie również długowieczne) taką informację przekazywali obecnie jeszcze żyjącym mieszkańcom. Podczas uprawiania tego pola widoczny był obszar czarnej ziemi - przekazywano to jako miejsce po chlewie Ziernickiego.
Obecnie miejsce to się nazywa "Na sadzie", a gwarowo "koło krzocka".
Już wtedy, w momencie transakcji sprzedaży, dom był w ruinie, a obecnie żyjący mieszkańcy na własne oczy widzieli tam tylko pole uprawne (bez zabudowań) i obszar czarnej ziemi odznaczający się od reszty.
2. Dom "Chachałuski"To takie potoczne określenie nazwiska Chachałus, które nie wiedzieć czemu w Mirowie przetrwało w wersji pisanej przez "Ch", choć żyjący w Niegowie następca tej pani pisze się już przez "H", co jest uznawane za prawidłowe.
Dom znajdował się 40 metrów w stronę Mirowa od przyjętego stałego punktu odniesienia.
Obecnie to pole żyta z grupą ostów w miejscu domu. Dalej, patrząc pod skały przez to pole żyta prześwitują jakieś gruzy, to jednak tylko nowożytne śmieci, nie związane z domem. Dom wg ustaleń ekspedycji

odpowiada z grubsza temu, co Rybak zaznaczył na żółto na swojej mapce z cytowanego postu. Dom został spalony przez Niemców, cytowana "Chachałuska" została zabrana przez Niemców do obozu koncentracyjnego - z tego co wiem przeżyła czas wojny.
I co ważne, "Chachałuska" - (ja w ogóle przepraszam za takie określenia, ale to jest pamięć mieszkańców Mirowa i Bobolic tak, jak się zachowała, mam zresztą nadzieję, że przeczytają to młodzi ludzie z tej rodziny i skłoni ich to do własnych badań historycznych:)) - chodziła po wodę do picia, studni w Mirowie. O studni jeszcze będzie mowa dalej.
3. Dom FlakaZnajdował się około 30 metrów w kierunku Bobolic od naszego stałego punktu odniesienia. I odpowiada temu, co Rybak naniósł na czarno na swojej mapce.
W tej chwili jest tam grupa kasztanów i piękny leszczynowy gaj. Za grupą kasztanów, jeszcze w latach 80-tych był kamienny łuk piwnicy, która znajdowała się pod stodołą Flaka. Teraz za kasztanami i leszczynowym gajem nie ma nic, są chaszcze, wielka warstwa iglastej ściółki, drzewa, nowożytne śmieci itp.
Flak to nie jest ten, który był tłumaczem współpracującym z Niemcami w czasie II wś. Ten współpracujący został zabity przez partyzantów w łutowskim lesie, ale to zupełnie inna historia.
Flak spod kasztanów przeżył wojnę, jego dom nie został spalony przez Niemców, ale nie był podejrzewany o współpracę ani z Niemcami, ani z naszymi partyzantami - to tak w skrócie.
4.Dom Antka LenartowiczaZnajdował się około 180 metrów od naszego stałego punktu odniesienia w kierunku Bobolic. Z grubsza może odpowiadać miejscu zaznaczonym przez Rybaka na czerwono i opisanym jako dom Stanisławy Gęsielewskiej.
Z tym że w naszych ekspedycyjnych ustaleniach nie występuje w ogóle nazwisko Stanisława Gęsielewska na tym terenie, ani w ogóle w odniesieniu do Bobolic.
Dom został spalony przez Niemców. To na tego Antka Lenartowicza była obława. Antek uciekł w pola i w kierunku lasów kotowickich, przeżył wojnę, przeszedł przemianę duchową i mieszkał po wojnie w Myszkowie. W czasie obławy w domu pozostał jego brat - Władek. Władek został zabrany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego, wojny nie przeżył. To jedna wersja. Druga mówi, że Władek został zabity na miejscu, przed domem.
Obie wersje mówią o dziecku, które w kołysce zostało wystawione przed dom przez Niemców, nim został spalony.
Nie wiem jakie były dalsze losy tego dziecka.
Nie wiem też nic o kobietach tam mieszkających (czy np. Stanisława Gęsielewska to mogła być matka tego dziecka, mogła mieszkać z tym domu z Lenartowiczami? - nie wiem, nie słyszałem o tym).
Teraz w miejscu domu Antka Lenartowicza są zarośla leśne, rzadki las, gruszka i doły - zapewne po "poszukiwaczach skarbów".
Bezpośrednio dalej, w kierunku Bobolic to już obecny teren senatora Laseckiego, posadzony nowy lasek.
Według ustaleń ekspedycji:), nie było już żadnego domu między Antkiem Lenartowiczem a obecnie dostępnymi zabudowaniami po Anieli Góreckiej - mówimy tu o lewej stronie drogi patrząc od Mirowa w kierunku Bobolic.
Ekspedycja nie wie też nic o zabudowaniach po prawej stronie tej drogi patrząc z Mirowa w kierunku Bobolic. To znaczy było jedno, ale baaardzo daleko stamtąd w kierunku Huciska, (ale nie na Hubach Bobolskich), ale to inny temat.
Łącznie zidentyfikowaliśmy pamięciowo i terenowo "cztery domy" po lewej stronie drogi Mirów-Bobolice, co odpowiada mniej więcej czterem kropkom widocznym tam na tej rosyjskiej mapie z roku 1909.
Teraz o studniWszyscy członkowie ekspedycji za swojego życia naocznie widzieli studnię w formie dziury w ziemi, po lewej stronie drogi między zabudowaniami Flaka a Lenartowicza, bliżej Flaka niż Lenartowicza. Była prawie widoczna z drogi - 12-15-18 metrów od drogi. Później zastawiona została betonowymi płytami jakimiś.
Poszukiwaliśmy tej studni i nie znaleźliśmy.
W pamięci zostało przechowane, że była to studnia "płytka" - nie wiadomo jak płytka, wyłożona kamieniami, z "brudną wodą", stąd też wspomniana wyżej "Chachałuska" chodziła po czysta wodę do studni do Mirowa. Nie przetrwało do naszych czasów, by ta studnia miała 30 metrów - 30 metrów uznajemy już na "bardzo głęboko" w naszym pojęciu. Np. studnia w Kotowicach miała 70 metrów(?), takie opowieści krążą i to już kosmiczna głębokość.
Czy była tam inna studnia nie wiemy. Studni nie odnaleźliśmy, choć z pamięci wydawało się, że będzie to łatwe.
W miejscu lokalizowanym jako "prawie to" mamy za to głęboki na dwa metry i szeroki dół, zarośnięty trawą i leszczynami. Żadnego śladu po płycie betonowej.
Podejrzewamy, że w okresie wzmożonych prac budowlanych na tym terenie z okazji zakupu ziemi przez Laseckich, studnia została otwarta, rozkopana i tak to miejsce pozostało. Wspomnianych wyżej "poszukiwaczy skarbów" na tym terenie nie brakuje i tak mogło być. Ale to tylko nasze przypuszczenia. W okresie przedzimowym, gdy krzaki i roślinność mniejsza, poszukamy na wszelki wypadek jeszcze raz.