Witam.
Mam nadzieję że szanowny kolega U469 nie zestrzeli mnie serią z wkm-u za wyodrębnienie lotnictwa do nowego tematu.
Dobrze byłoby stworzyć swego rodzaju bazę danych o lotniczych wydarzeniach na tym obszarze.
Ja ze swej strony mam zamiar na bieżąco umieszczać tu informacje, którymi dysponuję i proszę szanowne grono o uzupełnianie ciekawymi ( jak zawsze

) wpisami oraz fotografiami.
Na początek zaserwuję tutaj jedną z wielu historii lotniczych , z którymi związany jest teren Pustynii Błędowskiej. Od czasu pierwszej wojny, przed bitwą pod Krzywopłotami, ( o ile nie wcześniej) wykorzystywano ją jako poligon. Podczas II wojny odbywały się na niej głównie ćwiczenia Luftwaffe.
Dzięki nieocenionemu Panu Andrzejowi z Kluczy, udałało nam się usłyszeć wiele ciekawych historii o tym regionie. W 2006 roku , po krótkich poszukiwaniach dotarliśmy do miejsca , w którym Niemcy ustawili jako cel dla swych samolotów, średni, dwusilnikowy myśliwiec.
Było to około 1941 lub 42 roku. Na pustynię przywieziono coś nowego . Samolot był prawie kompletny , leżał wprawdzie na ,,brzuchu" i miał silniki gwiazdowe. Jego cechą charakterystyczną był mocno przeszklony dziób a zarazem przedział załogi, zbliżony wyglądem do polskiego "Łosia" lub niemieckiego Heinkla He 111. Wykonany był z płaskich, zestawionych pod różnym kątem pancernych szyb, o grubości około 2 cm . Cały samolot był barwy czarno - zielonej, lecz ten kamuflaż był wtórny. Na skrzydłach spod namalowanych krzyży przebijałyły oznaczenia brytyjskie - niebiesko-biało-czerwone ringi. Wśród tablic kokpitu i zegarów znajdowały się napisy eksploatacyjne w języku angielskim. Wnętrze oraz spody blach pokryte były matowym lakierem w zielonym, trawiastym, kolorze.
Na fotelach załogi rozciągnięte było grube lniane , szare płótno. Posiadał także wiele drewnianych , pomalowanych na zielono , wstawek we wnętrzu . Skrzydła zaś wykonane z duralu , zalaminowano cienkim płótnem i lakierami.
Niemieccy piloci podczas ćwiczeń , nadlatywali od strony Mierzęcic.
Bombowce i myśliwce szturmowe brały zakręt o 180 stopni i od strony papierni dokonywały nalotu. Zrzucano wszystko

od ważących tonę Abwurfbehalterów ( Bomb kasetowych ) AB 1000 poprzez AB 500, AB 250 , AB 70 i AB 23 . Wypełnionych 1 kg bombkami odłamkowymi ( SD1 ), przeciwpancernymi (SD4) i zapalającymi, flarami ( markerówkami ) a nawet szklanymi granatami dymnymi w kształcie żarówek ( używanymi przez piechotę). Celowano do niego także z broni pokładowej . W pobliżu znaleziono łuski od działek kal 30 mm MK 103, oraz silniki z rakiet Panzerschreck i Nebelwerfer z zamontowanych podskrzydłowych wyrzutni między innymi w Focke Wulfach FW 190.
Co ciekawe zrzucano na niego też bomby betonowe zwane przez miejscowych cementówkami.
Wrak samolotu dotrwał do końca wojny. Po wojnie dochodziło sukcesywnie do mniejszych lub większych " amputacji" aż w końcu zniknął.

Do dzisiejszego czasu zachowały się jedynie fragmenty wystających spod piasku postrzępionych duralowych blach z resztkami kamuflażu.
Od Pana Andrzeja otrzymaliśmy dzwignię awaryjnego otwierania podwozia z dużą ilością sygnatur.
Podczas lokalizacji natknęliśmy się na leżący pod sosenką spory fragment trymera ze steru oraz klapę głównego otworu rewizyjnego jednego z silników, z pięknie zachowanymi obydwoma kamuflażami. Ponadto nieopodal znajdował się cyferblat jednego z liczników ciśnienia Boost i kilka tabliczek znamionowych z instalacji, sygnowanych przez Air Ministry .
Mając pewne przypuszczenia udaliśmy się do archiwum Muzeum Lotnictwa , w którym ( również ) nieoceniony P. Jan Hoffmann pomógł nam w identyfikacji i utwierdził nasze wcześniejsze teorie. Tam trafiliśmy min. na oryginalne instrukcje z instalacjami hydraulicznymi, w których rozrysowano cały układ wraz z otrzymaną dzwignią awaryjnego otwierania podwozia.
Tym samolotem okazał się być Bristol Blenheim MK I. Skąd tu trafił i jaka jest jego historia bojowa ? Tego już się zapewne nie dowiemy. Na pewno z Anglii tu nie doleciał. Być może zdobyty został gdzieś we Francji Zmuszony do lądowania ? Następnie przemalowany, latał w barwach Luftwaffe, do czasu awarii i braku części zamiennych. Potem trafił na pustynię i skończył jako cel do ćwiczeń ? Historia jest nadal otwarta . Wierzę że może ktoś jakimś cudem dysponuje relacjami lub fotografiami wraku samolotu leżacego wśród piasków naszej pustynii.
PS.: Wkrótce postaram się wkleić więcej zdjęć zachowanych części.
Pozdrawiam
Dominik.