Bardzo ciekawy artykuł:
Gąszczyk mógłby stać się kiedyś atrakcją turystyczną
Tadeusz Piersiak
2010-07-23, ostatnia aktualizacja 2010-07-23 21:39
Nad Wartą wykopali skarby. Na pieniądze przełożyć ich nie można, ale dają rzecz bezcenną - wiedzę o przeszłości okolic Częstochowy. Archeolodzy odsłonili bowiem brukowane chodniki, ziemianki z paleniskiem oraz ceramikę z czasów kultury łużyckiej i wczesnego średniowiecza.
Podczas wykopalisk na terenie grodziska Gąszczyk specjalistów z Muzeum Częstochowskiego wspierali studenci z Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego
Naukowcy pracowali na terenie grodziska Gąszczyk - na wzniesieniu w zakolu Warty na częstochowskim Mirowie, niedaleko sanktuarium ojca Pio na Przeprośnej Górce. Wykopaliska trwały przez dwa ostatnie tygodnie. Archeologów i historyków z Muzeum Częstochowskiego wspierali studenci z Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego. Upalna pogoda na pewno im nie pomagała. Przy ponad 30 stopniach Celsjusza trzeba było pracować nie tylko szpachelką, ale i szpadlem. A do spoconych ciał błyskawicznie dobierały się komary, mimo że teren został spryskany antykomarowym preparatem. Nikt jednak nie narzekał. Studenci byli zgodni, że przyszło im pracować w wyjątkowo pięknym miejscu. Gdyby nie las i krzewy, które porastają dziś całe wzgórze, z Gąszczyka otwierałaby się przepiękna panorama na przełom Warty i Częstochowę w oddali.
- Przodkowie mieli tu znakomity ogląd okolicy. Na pewno to oraz względy obronne zdecydowały, że osiedlili się w tym miejscu. Choć wierzę, że piękno otoczenia nie było bez znaczenia - mówi archeolog Magdalena Wieczorek-Szmal z muzeum.
To dlatego naukowcy i studenci przekonują, że miejsce nie zasługuje na zapomnienie. - Mógłby tu powstać skansen jak w Trzcinicy koło Jasła, nazywanej karpacką Troją - marzy Maciej Kosiński, szef działu archeologii Muzeum Częstochowskiego. - Sanktuarium na Przeprośnej Górce, piękna przyroda i do tego skansen z odpowiednim programem edukacyjnym mogłyby stanowić znakomitą atrakcję turystyczną.
Grodzisko Gąszczyk to nie byle co - zajmuje hektar gruntu otoczonego ziemnym wałami o kształcie podkowy. Od północy chronione było skarpą wzgórza wyniesionego nad dolinę na kilkadziesiąt metrów (296 m n.p.m.). Na zachodzie i wschodzie teren wygradzały naturalne wąwozy. Tylko od południa i południowego wschodu grodzisko miało podwójny wał. Zewnętrzny był wzmocniony kamieniami, tworząc tzw. "suchy mur".
- To technika charakterystyczna dla wczesnośredniowiecznych Czech i Moraw, co pozwala datować grodzisko na IX-X wiek - wyjaśnia Kosiński. - Wały badał w latach 60. Włodzimierz Błaszczyk, archeolog, pierwszy dyrektor Muzeum Regionalnego w Częstochowie. Wnętrze grodziska penetrowane jest przez nas po raz pierwszy. Ceramika znaleziona przy odkrytym w jednej z ziemianek palenisku też pochodzi z wczesnego średniowiecza. Mówią o tym faliste, grzebykowe zdobienia oraz fakt, że ceramika była już toczona kole, a nie lepiona ręcznie. Te suche mury, czas zasiedlenia i zdobienia ceramiki pozwalają nam stawiać odważną tezę, że Gąszczyk był warownią należącą do państwa Wiślan, podporządkowanego książętom czeskim.
- Do tej tezy zachowujemy dystans - zastrzega prof. Antoni Barciak z Uniwersytetu Śląskiego. - Byłaby to placówka państwa Wiślan wysunięta bardzo daleko na północ. Z drugiej strony ziemie częstochowskie aż po Krzepice były bardzo silnie związane z Małopolską.
Co ciekawe, na terenie Gąszczyka odkrywana była też ceramika kultury łużyckiej z okresu 750-550 lat p.n.e. To dowód, że wzgórze było atrakcyjne dla osadników przez wiele wieków. - Błaszczyk twierdził nawet, że Gąszczyk mógł być pierwocinami późniejszej Częstochowy - dorzuca Kosiński. - Ja to jednak między bajki włożę. Dom legendarnego Częstocha był raczej w historycznej Częstochówce.
Zakończone wczoraj dwutygodniowe badania były udane, mimo że wzgórze okazało się gliniaste i bardzo trudne w kopaniu. Po wyjeździe studentów pracownicy muzeum będą tu jeszcze tydzień, bo żal im zasypać wykop. Naukowcy wierzą, że wrócą w przyszłym roku.
- Zrobię to z przyjemnością - deklaruje prof. Barciak. - Badania są bardzo obiecujące, a dla studentów pouczające. Współpracowałem na podobnej zasadzie z konserwatorami zabytków archeologicznych z Bielska-Białej i Katowic, a w zeszłym roku z Jackiem Kojem z Częstochowy. Udało się zorganizować obóz naukowy w Żurawiu przy badaniu tamtejszego gródka stożkowego. Tam spotkałem pracowników Muzeum Częstochowskiego, z którymi w tym roku z przyjemnością podjąłem współpracę.
Badaniom Gąszczyka - okazuje się - los i życzliwości ludzka sprzyja. Ksiądz Eugeniusz Maria Lorek, opiekun sanktuarium św. Ojca Pio, udostępnił owczarnię na Przeprośnej Górce na magazyn i zaplecze badań. Wójt Mstowa przygotował przedszkole w pobliskim Siedlcu na kwaterę dla studentów, a władze Częstochowy i dyrekcja muzeum oddelegowały pracowników z potrzebnym sprzętem. - Wierzę, że opatrzność będzie nam nadal sprzyjać i będziemy tu wracać, aż powstanie ten wymarzony skansen w odtworzonym średniowiecznym gródku - dodaje profesor Barciak.
Źródło: Gazeta Wyborcza Częstochowa
http://czestochowa.gazeta.pl/czestochow ... yczna.html