Marianowski napisał(a):
Zawsze gdy czytam te dawne doniesienia prasowe o różnej maści przestępcach natychmiast zauważalny jest fakt że delikwent ma imię i nazwisko,nie jest Janem P.
Wtedy obowiązywała jeszcze stara normalność. Przy dzisiejszej poprawności politycznej nie do pomyślenia.
Dużo o Janie Pędzińskim mówi jego kolebka. Wracając pociągiem z Zawiercia (po dłuższym pobycie na Jurze) stacją przesiadkową było właśnie miasto rodzinne oryginała. W dalszej podróży towarzyszyłem młodemu Białorusinowi, którego wyratowałem z poważnych opresji. Nieświadomy niczego młody człowiek postanowił wieczorową porą pospacerować po okolicy dworca kolejowego

Przy okazji rozmowy z nim padło kilka mitów na temat Białorusi. Okazało się między innymi, że u naszych wschodnich sąsiadów (całkiem inaczej, niż u nas) za uliczną nietrzeźwość można trafić na 48 godzin do aresztu, albo nawet wylądować w więzieniu

W żadnym razie nie zamierzam powielać stereotypów, ale w kolebce Jana P. widziałem takie rzeczy, że głowa mała. Jest nawet takie powiedzenie: "
Kto nie był w Kutnie, ten nie zna życia"

A o dworcu śpiewał nawet Kazik Staszewski.