Na zakończenie majowego weekendu wybrałem się dziś po południu na pieszy spacerek.
Busem podjechałem do Kostkowic, tam wzdłuż Wodzącej zobaczyć co ciekawego znowu wybudowały bobry i czy przypadkiem nie ma zimorodków i dalej koło zalewu do Młynów.
Tu już pora wejść w las i pokrążyć między skałkami co nawet nie było takie trudne, bo w buczynach straty stosunkowo małe, a że i drzewo cenne to szybko je uprzątnięto.
Odcinek specjalny rozpoczął się za Jastrzębnikiem, a dokładnie na stromym zejściu zielonego szlaku w brzozowym lesie gdzie jeszcze dało się w miarę łatwo przejść, dalej było już tylko ciekawiej.
Drożne są drogi poprzecznie przecinające S. Kroczyckie, którymi zwożą drzewo, zielony biegnący grzbietem do przejścia dla pojedynczej osoby, lub malej grupki, ale pchanie się tam z większa ekipą lub z dziećmi czy rowerami naprawdę nie jest dobrym pomysłem.
Za to ścieżki na G. Zborów są ładnie oczyszczone.
Dalej w kierunku Rzędkowic da się przejść/przejechać dopiero na podejściu tuż przed skałkami trochę trzeba kluczyć między drzewami, a koło Patelni należy dobrze patrzeć pod nogi z przyczyn wiadomych
Na Rzędkowickich Gajach kwitną całe łany poziomek.
Spacerek udany, pogoda taka jak lubię, czyli czasem lekki deszczyk, wiatr i okolice 15st. do tego ludzi już prawie nie było, na Zborowie i w Rzędkach zostały pojedyncze ekipy wspinaczy.