Jako że żona miała dziś odwołane zajęcia na uczelni, a pogoda była zachęcająca wybraliśmy się na spacer po Dol. Wiercicy. Pierwotnie chciałem przejść z Potoku w okolice Siedlca dalej przez B. Twardowskiego i źródła na drugą stronę doliny i żółtym szlakiem wrócić do Potoku.
Od stajni Wiking przeszliśmy Aleją Klonową i na przełaj przez Koziarską Górę w kierunku Grabowej Drogi (biegnie nią czarny szlak rowerowy). W buczynach szło się nieźle, choć runo jest ubogie i nic ciekawego do zdjęć nie znalazłem. Niestety w sosnowych lasach i grądach chodzić się praktycznie nie da, tzn. samemu bym poszedł, z dzieciakami i psem na smyczy już niekoniecznie, i trzeba było zmodyfikować plany. Ostatecznie zeszliśmy kawałek za pstrągarnią i dalej przez Kołaczew i Potok do samochodu.
W pierwszej części wycieczki zero ludzi, spokój i cisza, a w Dolinie hałas straszny. Najpierw na czarnym rowerowym pognały 2 quady, które było słychać później gdzieś za wzgórzem, na asfalcie w pełno motocyklistów z których sporo pozbawionych było wyobraźni i jeszcze kolejne 2 quady "wkopane" w spuszczonym Stawie Zielonym. Sporo rowerzystów, spacerowiczów i grilowiczów, ciekawe jak będzie na majowy weekend
