He he, te baloniki z piszczałkami (różowe zresztą) były bardzo podobne do prezerwatyw, o ile nie były nimi w rzeczywistości

Te piłki na gumce to takie komunistyczne jo-jo, rozlatywały się szybko, bo trociny były owinięte w celofan, który rozpada się od wody.
Takie kwadratowe lusterka nosiło się w tylnej kieszenie spodni, przez co fajnie ją dziurawiły. Oczywiście w komplecie z grzebieniem z rączką, która to rączka musiała z drugiej kieszeni wystawać w sposób widoczny, co wybitnie podnosiło prestiż noszącego grzebień

I po co się je nosiło, to nie wiem. Później znalazło się zastosowanie tegoż do wojen na grzebienie - wygrywał ten, w którego grzebieniu po uderzeniu drugim grzebieniem zostawało więcej zębów. Ja pierniczę, ale były dyscypliny sportowe!
A pamiętacie bardzo słodkie ciemnoczerwone/brązowe lizaki w różnych kształtach (kogutek, miś), na patyku, który nierzadko miał drzazgi

Ale lizaki były pyszne, dziś takich smaków p.t. "lizak odpustowy" już nie ma. Inna wersja - wielgachne lizaki w kształcie kwiatka, bardzo cienkie o dużej średnicy, więc się niepokojąco szybko łamały lub odpadały od patyka i były trudne w użytkowaniu, czyli lizaniu

Najbardziej lubiłem jednak ówczesne żelki, bardzo podobne do dzisiejszych pianek marshmallow, tylko w kształcie zwierzątek, w kolorach różowym, białym i żółtym. Pycha!