Masz rację - badania dowodzą, że związki (furokumaryny), które powodują największe zagrożenie, mogą być rozpylane przez rośliny w powietrzu i jako takie osadzać się na skórze, która następnie wystawiona na światło ulega obrażeniom. Niestety, niektóre z tych związków mogą powodować zmiany w naszych organizmach w pewnym sensie "bezkontaktowo". Zdarza się, że plamy na skórze pojawiają się w miejscach, które były zupełnie osłonięte od soku, powietrza a nawet światła (mam tu na myśli np. stopy w skarpetkach i butach

). Co gorzej - coraz częściej naukowcy stwierdzają rakogenne właściwości tych związków.
Aleale2 - super, że nic Ci się nie stało. Podatność na obrażenia jest zależna od tzw. osobniczej odporności. Widać twoja jest w sam raz

.
Na zdjęciu jest zdecydowanie TEN BARSZCZ! Dzięki za info. Tak na prawdę, to nie ma znaczenia, czy to Sosnowski czy olbrzymi (Mantegazziego) Na zdjęciu nie widzę szczegółów tj. kształt liści itp. Obydwa gatunki są do siebie tak podobne, że w badaniach często traktuje się je łącznie. Są tak samo inwazyjne, toksyczne i masakrycznie trudne w zwalczaniu.
Aleale2, czy możesz podać jakieś orientacyjne współrzędne dla barszczu w borowym polu koło dworca i dla tego ze zdjęcia?