Od czasu do czasu przez forum przetacza się techniczna ekstaza dotycząca aparatów fotograficznych.
W dyskusjach brakuje tylko Leici i Hasselbladów

.
Zaskakujące jest dlaczego nikogo nie dziwi fakt, że te wspaniałe urządzenia produkują tylko
płaskie obrazki.
Urodziłem się jako istota dwuoczna i sądzę że większość forumowiczów jest pod tym względem do mnie podobna. Prawdopodobnie tylko nieliczni mają jedno oko pośrodku czoła.
Widzenie stereoskopowe daje nam zupełnie inną jakość oglądu " rzeczywistości ". Nie tylko pod względem praktycznym, ale i
głębi tego doświadczenia.
Zadziwiające jest to, że stereoskopia była niezwykle popularna już w połowie XIX w. Królowały wtedy przeglądarki osobiste i publiczne fotoplastykony.
Te pierwsze sprzedawane w milionach egzemplarzy.
Mamy XXI w. a cały techniczny postęp idzie w kierunku dostępności ( taniości ), a nie jakości.
Pamiętam swój zachwyt nad przywiezionym przez ojca z Włoch stereoskopem z zestawem umieszczonych na tarczach kolorowych przeźroczy, pogrupowanych w stereopary.
Zabytki Italii, dzieła sztuki, górskie krajobrazy a nawet zdjęcia podwodne widziane przestrzennie robiły ogromne wrażenie.
Próbując przenieść na własne podwórko ten
naturalny w końcu efekt eksperymentowałem z fotografią trójwymiarową. Najprostszym sposobem było robienie slajdów techniką " przesuwki "dającą stereopary przeźroczy. Drugim sposobem było wykonanie zdjęć dwuobiektywowym aparatem, specjalnie skonstruowanym w tym celu.
Znajomy fotograf i kolekcjoner zabytkowych aparatów posiadał w swych zbiorach niemiecką Belplascę z zeissowskimi Tessarami ( 3,5 / 37,5 mm x 2 ).
Oglądane u niego przeźrocza zachwycały, chociaż były monochromatyczne. Jak zatopiona w krysztale rzeczywistość lat 50-tych i 60-tych była czymś nieprawdopodobnie różnym od nawet najlepszej kolekcji płaskich ( dwuwymiarowych ) zdjęć z tego okresu.
Niestety fanatyczne przywiązanie do esponatów i obawa o ich stan zwrotny nie pozwoliły mi na pożyczenie Belplaski i udokumentowanie jurajskich krajobrazów z całą ich
głębią.
Dzisiaj próbuję pomniejszyć tę stratę wmawiając sobie, że Tessary nie miały odpowiednich powłok by prawidłowo reprodukować kolory. A brak koloru tak jak brak przestrzenności to też ubóstwo formalne.
Fotografia trójwymiarowa sprawdza się szczególnie w uwiecznianiu krajobrazów o wyraźnie oddzielonych planach.
Jurajski skały, wzgórza i wąwozy nadają się do tego idealnie.
Aż dziw bierze, że nikt nie pomyślał o tym chociażby ze względów promocyjnych ( komercyjnych ).
Jeżeli ktoś z forumowiczów dostrzega różnicę między dwoma a trzema wymiarami, posiada jakieś wspomnienia, bądź doświadczenia ze stereoskopią proszę o odzew.
Dla słabo zorientowanych i nierozumiejących różnicy polecam prosty eksperyment. Oglądając przestrzeń przed sobą ( choćby w swoim pokoju ) zamknijcie jedno oko i ponownie je otwórzcie.
Jeżeli dostrzegacie różnicę - to jest właśnie TO

.