Jurajskie Forum Dyskusyjne http://forumjurajskie.pl/ |
|
Wakacyjna opowieść.Tom czwarty http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php?f=45&t=5002 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | alkosander [ 24 lip 2011, 07:09 ] | |||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | |||||||||||
Plany wakacyjne zmieniły się niemal z minuty na minutę i wyjazd na Polesie trzeba było mocno przyspieszyć. Teraz sądzę,że musiała w tym maczać palce Opatrzność bo w pogodę trafiliśmy idealnie. Na „dojazdówkę” nie przewidywałem żadnych turystycznych atrakcji a tymczasem już w Szydłowie harmonogram rozsypał się bo spotkała nas czasochłonna niespodzianka. Na parkingu pod miejskimi murami zaparkowali uczestnicy rajdu starych samochodów. Było na co popatrzeć. Było o czym porozmawiać. Kolejny przystanek był już zaplanowany. To tradycyjny postój na kawę w Sandomierzu. Jak można było się spodziewać Stare Miasto w poniedziałkowe przedpołudnie było pustawe więc nie obyło się bez spaceru po zakamarkach. Niewiele się zmieniło od ubiegłego roku. Na rynku stoi kolejna popowodziowa wystawa. Dolinka miedzy starym miastem a kościołem dominikanów biegnie ładny deptak i ścieżka rowerowa. Dokąd ? Nie było czasu aby to sprawdzić. Późnym popołudniem dotarliśmy do tradycyjnej już bazy wypadowej, do "Marynki" w Wólce Cycowskiej.
|
Autor: | alkosander [ 24 lip 2011, 11:12 ] | ||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||||||||||
Drugi dzień to spacer po Lublinie. Pomimo poprzednich wizyt sporo zostało jeszcze do obejrzenia. Zaczyny oczywiście od spaceru po Starym Mieście. W planach jest przede wszystkim wizyta u dominikanów jednak trwa remont i kościół dostępny będzie dopiero późnym popołudniem. Idziemy na Wzgórze Czwartek mijając wątpliwą ozdobę miasta jakim jest dworzec PKS oraz położone obok targowisko. Tradycje handlowe w tym miejscu sięgają co prawda kilkuset lat ale położone naprzeciwko odwiedzanego przez turystów zamku miejsce trudno nazwać wizytówką miasta. Nazwa wzgórza pochodzi od odbywających się w czwartki jarmarków. Stoi tutaj kościół pod wezwaniem szczególnie czczonego w kościele wschodnim św. Mikołaja, opiekuna kupców i dzieci. Świątynia została wzniesiona prawdopodobnie w X wieku jednak jest to tylko niepotwierdzona hipoteza. Nieumocnione osiedle na Czwartku,leżące przy trakcie prowadzącym na Ruś było wielokrotnie niszczone przez najeźdźców,którym oparł się jedynie kościół. W kościele znajduje się osiemnastowieczny ołtarz główny z XVIII w. z nieco starszą figurą św. Mikołaja oraz relikwie patrona zakochanych, św. Walentego. Idziemy na położony niedaleko, założony w 1829 roku,nowy cmentarz żydowski. W czasach I wojny światowej powstał tutaj żydowski cmentarz wojenny. Podczas okupacji cmentarz został zniszczony i pozostał po nim jedynie pusty plac, część muru i dwa zniszczone ohele. Po zakończeniu wojny zbudowano droge,która podzieliła cmentarz. Pod koniec lat 80. cmentarz objęła opieką Fundacja Sary i Manfreda Frenklów. Powstało ciekawe ogrodzenie w formie „starych macew” zawierających równocześnie epitafia upamiętniające dawnych mieszkańców lubelskiej gminy żydowskiej. Wydzielona część cmentarza jest używana przez lubelską gminę żydowską do współczesnych pochówków. Na cmentarzu znajduje się izba pamięci połączona z małą czynną bożnicą, w której modły odbywają się kilka razy do roku podczas przyjazdów zagranicznych grup żydowskich. Wizyta na cmentarzu zaowocowała bezcennym kontaktem z człowiekiem,który opiekuje się tym miejscem. Umówiliśmy się na wizytę za kilka dni w lubelskiej Jesziwie. Duch został z grubsza nasycony. Zdecydowanie gorzej ma się sprawa z ciałem więc wracamy na Stare Miasto do „Magii” na naleśniki gryczane ze szpinakiem ![]()
|
Autor: | alkosander [ 24 lip 2011, 18:46 ] | |||||||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | |||||||||||||||
Odpuściliśmy na razie dalsze podziwianie budowli i cmentarzy. Wybraliśmy się na dłuższy pieszy spacer po Poleskim Parku Narodowym. Na rozgrzewkę była ścieżka „Spławy” prowadząca nad znane z poprzednich lat jezioro Łukie. Dłuższe lenistwo w ciszy i w promieniach słońca na pływającym pomoście pozwoliło na osiągnięcie pełnego wakacyjnego nastroju. Wracamy do Załucza okrężną droga przez Zawadówkę i po posiłku w plenerze jedziemy do Wólki Wytyckiej gdzie zatrzymujemy się koło znanego z ubiegłego roku cmentarza żołnierzy KOP. Niedaleko stąd zaczyna się trasa rowerowa „Mietiułka” prowadząca do ścieżki przyrodniczej „Perehod” biegnącej wokół stawów w Pieszowoli. „Perehod” jest w dalszych planach a obecnym celem jest wycieczka nad Durne Bagno. Po drodze oglądamy zapomniany leśny cmentarz prawosławny. Durne Bagno było już rezerwatem w roku 1966 a więc na długo przed tym zanim zanim powstał PPN. To tak zwane torfowisko wysokie rozwijające się w miejscach zagłębionych zasilanych wyłącznie przez wody opadowe. Wiosną, kiedy gleba zostaje mocno nasączona, jego centralna część wypiętrza się w wyniku pęcznienia namakającego torfu a obrzeża ulegają podtopieniu. Środek torfowiska porasta bór sosnowy bagienny a obrzeża są bezleśne ponieważ drzewa nie przetrzymują wiosennych podtopień. Słońce pięknie przygrzewa a cisza panuje całkowita. Przydałby się jakiś łoś przed obiektywem...Niestety... ![]()
|
Autor: | alkosander [ 24 lip 2011, 19:45 ] | ||||||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||||||||||||||
Kolejny dzień zaczynamy od wizyty w Świerszczowie. Do dawnego,XVII-wiecznego pałacowego parku nie ma wstępu. To dzisiaj teren prywatny. Drewniany, pochodzący z XVIII-go wieku kościół parafialny pw. św. Bazylego oglądamy z zewnątrz. Najpierw był on kościołem unickim, potem prawosławnym a po odzyskaniu niepodległości rzymskokatolickim. W pobliżu kościoła rosną piękne okazy jesionów wyniosłych. Kiedy przed wyjazdem przeglądałem stare mapy Polesia przykuł moja uwagę krzyżyk w lesie z dala od wsi, oznaczający prawdopodobnie cmentarz. W zasadzie nic nadzwyczajnego ale w według mapy w pobliskiej miejscowości też był cmentarz. „Mój” krzyżyk mógł więc oznaczać stary cmentarz, prawosławny lub ewangelicki. Zapytałem o to na miejscu i przypuszczenie potwierdziło się. Po spacerze przez pola dotarliśmy do starego,zaniedbanego i zarośniętego cmentarza prawosławnego. Podczas zwiedzania w sąsiednim zagajniku natrafiłem na znajomy widok...na poleskie mini-Kotowice. Takie same żeliwne krzyże. Są też zbiorowe żeliwne płyty nagrobne dla kilku żołnierzy i kilka grobów NN Rosjan. Po powrocie bezskutecznie szukałem jakiś bardziej szczegółowych informacji o tym cmentarzu. Według napisów na krzyżach groby pochodzą z sierpnia 1915 roku a nazwy jednostek wskazują na pochowanie tam żołnierzy niemieckich. Odpuszczamy sobie rezerwat wodno-torfowiskowy "Jezioro Świerszczów" bo według przewodnika dotarcie do niego jest trudne a blisko brzegu można się nieźle uciorać w trzęsawisku. Ze Świerszczowa pojechaliśmy do Pieszowoli na ścieżkę przyrodnicza „Perehod”. To też miejsce znane z poprzedniego roku ale założyliśmy,że ptaki powinny być raczej nowe ![]()
|
Autor: | Robert [ 25 lip 2011, 06:56 ] |
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty |
Z pogodą mieliście szczęście, u nas klimat morski, tam kontynentalny ![]() |
Autor: | alkosander [ 25 lip 2011, 07:07 ] | ||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||
Najdalej na południe był Krasnobród. W tym roku więcej było łażenia po poleskich szlakach i chaszczach a zwłaszcza obserwowania ptaków. Sporo było czapli białych i siwych. Błotniaki pokazywały się regularnie. Populacja bocianów zdecydowanie przewyższa populację kur ![]()
|
Autor: | alkosander [ 25 lip 2011, 08:17 ] | ||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||||||||
Pogoda była rano niewyraźna więc postanowiliśmy znowu powłóczyć się wśród „kamieni”. Na pierwszy ogień poszedł znajdujący się o „rzut beretem” od Wólki Cycowskiej i przez to odkładany w poprzednich latach „na jutro”, grób kultury amfor kulistych w Nadrybiu. Skrzynia grobowa wykonana została z 11 płyt piaskowca ważących niemal 2,5 tony. Najbliższe miejsce występowania tego surowca leży w odległości około 30 km! Konstrukcja spoczywała na warstwie piasku zapobiegającej osiadaniu. Kamienie noszą ślady obróbki a szpary między płytami wypełnione były drobnymi kamieniami połączonymi gliną. Wykonanie takiego grobowca wymagało więc wysiłku sporej grupy ludzi. Grobowiec zawierał jedynie kończynę dolną co jest podobno efektem praktyk kanibalistycznych w obrządku pogrzebowym. Grobowiec został zrekonstruowany w pobliżu szkoły w Nadrybiu. Docieramy do Puchaczowa. Historia nie oszczędziła miasteczku wojennego zgiełku i „zwyczajnych„ pożarów jak ten,który w roku 1880 niemal doszczętnie zniszczył miasteczko. Kotłowało się tutaj podczas walk ze Szwedami w latach 1702 - 1709 , za czasów konfederacji barskiej i insurekcji kościuszkowskiej ,w powstaniu styczniowym, w I wojnie światowej, w 1920 roku i podczas drugiej wojny. XVIII-wieczny Kościół jest w trakcie remontu więc o obejrzeniu wnętrza nie ma mowy. Na rynku stoi,pochodząca z połowy XIX w., kolumna upamiętniająca zniesienie pańszczyzny. Moją uwagę zwraca obelisk ku czci mieszkańców miejscowości, którzy zginęli w roku 1947. Niejednokrotnie wspominałem o zawiłej historii tych rejonów. To,że organizacje podziemne działały tu przez kilka lat po wojnie to również nie nowina. Na pomniku zwraca jednak uwagę niezbyt dawno usunięty fragment napisu. Po powrocie poszukałem informacji o wydarzeniach w Puchaczowie. W nocy z 2 na 3 lipca 1947 r. 20-osobowy oddział WiN pod dowództwem „Wiktora”, w ramach odwetu za śmierć 3-osobowego patrolu, który ukrywał się w Puchaczowie i kilka dni wcześniej poległ w walce z oddziałem KBW, zamordował 24 mieszkańców. Wśród ofiar było dwóch ludzi podejrzewanych o poinformowanie władz o pobycie we wsi winowców. Gdy żołnierze „Wiktora” nie znaleźli trzeciego z poszukiwanych, rozstrzelali w domu jego żonę i córkę. Przy okazji zginęło 20 innych ludzi. Dlaczego? Według Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych ci, którzy: „...zginęli zhańbili się zdradą. Zginęli w dobrze zaplanowanej akcji odwetowej, przeprowadzonej 2 lipca 1947 r. przez wierne idei niepodległości Rzeczypospolitej oddziały Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość” Według IPN: „...Materiały historyczne pokazują, że w dużym stopniu były to „trafione” egzekucje, ale oczywiście nie wszystkie...” Oczywiście nie wszystkie i po temacie ![]() „...wśród zabitych byli zwykli szarzy mieszkańcy, nie mieszający się do wielkiej polityki, w tym 9 kobiet i 18-latka przebywająca w Puchaczowie na wakacjach ...” Oprócz Polaków tereny te zamieszkiwali Żydzi, prawosławni Ukraińcy i Rosjanie, grekokatolicy, unici narodowości polskiej, ukraińskiej i rosyjskiej, Niemcy - katolicy, luteranie i baptyści. Istny tygiel, w którym nietrudno o połączenie wielkiej polityki z osobistymi rozgrywkami a w nerwowych sytuacjach równie łatwo o ostre słowa jak o strzał. Wiele razy powtarzałem na tym forum,że wojna nie jest ani biała ani czarna. Jest wyłącznie szara. Nie jestem ani czytelnikiem ani miłośnikiem pewnego czasopisma ale fragment znalezionego w internecie artykułu o wydarzeniach w Puchaczowie pozwolę sobie zacytować jako podsumowanie tematu: „...To, że historię piszą zwycięzcy, jest rzeczą zwyczajną. Czemu jednak w Polsce zwycięstwo odbiera wygranym rozum i czyni sk[.....] pozbawionymi uczuć wyższych, nie mam pojęcia...” [To jedynie mój „wakacyjny blog” więc niech sobie dyżurni forumowi specjaliści od przedstawiana jedynej słusznej wizji historii, pełnej rycerzy bez skazy, dadzą spokój z wywoływaniem w tym miejscu jakichkolwiek dyskusji.] Jedziemy do Dratowa. Przy drodze stoi stary i piękny budynek prawosławnej plebanii. Nie zawsze było to miejsce jak z sielanki. W 1942 roku przed plebania zginął prawosławny proboszcz Stepan Małesza zabity przez Niemców wraz z córką Olgą,za pomoc uciekinierom z obozu pracy. Powyżej biegnie aleja lipowa,na końcu której stoi cerkiew wybudowana pod koniec XIX wieku dla blisko półtoratysięcznej rzeszy wiernych, zastępując poprzednią,drewnianą,stojąca w innym miejscu. Podobno jest ona przykładem przeniesienia na ten teren wzorców imperialnego rosyjskiego budownictwa cerkiewnego. Dla nas to i tak egzotyka ![]()
|
Autor: | alkosander [ 25 lip 2011, 10:40 ] | ||||||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||||||||||||||
Mijamy liczne w tej okolicy plantacje piwa ![]() ![]() ![]()
|
Autor: | alkosander [ 25 lip 2011, 18:12 ] | ||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||||||||||
Docieramy na miejsce kwadrans przed wejściem ostatniej grupy zwiedzających ![]() ![]() ![]() ![]() W drodze powrotnej zaglądamy nad leżące niedaleko naszej bazy jezioro Uściwierskie. Dostęp do niego umożliwiają jedynie nieliczne zatoczki w gęstych szuwarach.
|
Autor: | alkosander [ 25 lip 2011, 20:26 ] | ||||||||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||||||||||||||||
Piękny poranek spowodował,że postanowiliśmy wybrać się na kolejny spacer po poleskich chaszczach. Jedziemy do Zastawia na Bagno Bubnów. Tuż za wsią stoi wieża ale to jakaś nówka. W ubiegłym roku jej nie było. Zza zarośli słychać spory ruch wśród ptactwa. Grobla, którą w ubiegłym roku spacerowaliśmy między rozlewiskami jest jednak teraz zamknięta dla turystów więc możemy jedynie ze sporej odległości podziwiać przez lornetkę popisy żurawi i czapli ![]() ![]() ![]() ![]()
|
Autor: | alkosander [ 26 lip 2011, 05:49 ] | |||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | |||||||||
Docieramy w końcu do Libuszy nad jezioro Białe Sosnowickie. To nie to słynne jezioro Białe koło Włodawy. Na mapie okolica wygląda ciekawie. Jezior,jeziorek i stawów sporo. W gospodarstwie rybnym podziwiamy okazy różnej maści. Teraz wiem dlaczego to miejsce jest tak popularne wśród wędkarzy. Jest gdzie zrekompensować brak szczęścia nad wodą ![]()
|
Autor: | alkosander [ 26 lip 2011, 08:00 ] | |||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | |||||||||||
Jedziemy do Lublina na umówione spotkanie w Jesziwie. Jesziwat Chachmej Lublin to wyższa uczelnia talmudyczna w Lublinie,która powstała w latach 1924–1930 dzięki staraniom rabbiego Jehudy Meira Szapiro. Budowa uczelni sfinansowana została z datków, których większość zebrał osobiście Meir Szapira podczas kwest zagranicznych. W latach 1924-1925 kwestował w Europie,następnie przez ponad rok zbierał datki w USA i Kanadzie a w latach 1927-1930 podróżował w tym celu po Polsce. Koszt inwestycji zamknął się kwotą 1,5 miliona złotych. Plac ufundował Szmul Ajchenbaum, a projektantem budowli był Agenor Smoluchowski. Uroczystości otwarcia odbyły się w 1930 roku. Przybyło na nie około 10 000 Żydów z Polski i z zagranicy a wśród nich liczni rabini, cadycy oraz przedstawiciele centralnej administracji państwowej i wojska. Symbolicznymi aktami otwarcia były: przytwierdzenie mezuzy do ościeży głównych drzwi budynku, przecięcie wstęgi przez przedstawiciela wojewody oraz otwarcie drzwi złotym kluczem przez młodego studenta Jesziwy. [Mezuza to mały pojemnik zawierający zwitek pergaminu z dwoma fragmentami Tory. Powinna znajdować się przy drzwiach wejściowych domów religijnych żydów, na framugach lub odrzwiach,umieszczona ukośnie, po prawej stronie, na wysokości 2/3. Musi być przytwierdzona na stałe, najlepiej przybita gwoździami. Zapisane pergaminy mezuz w domach sprawdza się dwa razy na siedem lat a w miejscach publicznych, raz na pięćdziesiąt lat, czy nie zostały one w żaden sposób uszkodzone] W gmachu znajdowały się: sala wykładowa, będąca jednocześnie bożnicą jesziwy, sala konferencyjna, biblioteka licząca 10 000 ksiąg, czytelnie dla studentów i sypialnie dla 200 osób. W jednym z pomieszczeń eksponowano pozłacaną makietę Świątyni Jerozolimskiej. W przyziemiu mieściła się tu także mykwa oraz dwie kuchnie (mięsna i mleczna) ze stołówką, pralnie i suszarnie. Za budynkiem znajdował się ogród. Meir Szapiro objął stanowisko rektora uczelni i pełnił je do swojej śmierci w 1933 roku,w wieku 46 lat. Działalność Jesziwy finansowana była z dobrowolnych datków społecznych,dzięki którym uczelnia utrzymywała 200 studentów oraz szkołę przygotowawczą. Kandydatom zdającym na studia w jesziwie stawiano bardzo wysokie wymagania pod względem wiedzy i moralności. Studia trwały cztery lata program obejmował wyłącznie treści religijne. Uczelnia słynęła z wysokiego poziomu nauczania nie tylko na ziemiach polskich. Przybywali do niej studenci z całego świata w tym z tak odległych krajów jak Palestyna czy Argentyna. Absolwenci uczelni uzyskiwali dyplom, który uprawniał do pełnienia ważnych funkcji, w tym urzędu rabina. Pierwsze dyplomy wręczono w 1934 roku. W 1939 roku hitlerowcy zamknęli uczelnię. W jej budynku funkcjonował najpierw szpital wojskowy a potem żandarmeria wojskowa. Wyposażenie uczelni rozgrabiono bądź zniszczono. Jesienią 1945 roku obiekt po jesziwie została przejęty przez państwo, jako tzw. mienie opuszczone i przekazana tworzącemu się Uniwersytetowi Marii Curie-Skłodowskiej. Później przejęła go Akademia Medyczna. Jesienią 2003 roku posesja przekazana została Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. W 2005 roku odbył się tu zjazd Żydów z całego świata. W 2006 roku nastąpiło oficjalne otwarcie częściowo wyremontowanych pomieszczeń jesziwy jako siedziby filii Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. W 2007 została ponownie otwarta synagoga. Trwa remont budynku. Odrestaurowana została dawna aula oraz mykwa. W jednym z pomieszczeń urządzona została izba pamięci gdzie można oglądać wystawę dokumentującą historię jesziwy oraz upamiętniającą postać jej założyciela. Według planów w podziemiach budynku ma powstać pierwsze w Europie Muzeum Chasydyzmu. Nie do końca znane są dzieje zbioru książek, wśród których było wiele zabytkowych manuskryptów i starodruków. Księgozbiór liczył 22 000 książek i 10 000 czasopism. Większość książek została podobno spalona przez Niemców w 1940 roku. Niewielka część zbiorów znajduje się obecnie w lubelskiej synagodze Chewra Nosim skąd mają powrócić do Jesziwy, gdzie planowane jest ponowne otwarcie biblioteki. Na świecie, od czasu do czasu pojawiają się na aukcjach pojedyncze egzemplarze pochodzące z przedwojennego księgozbioru Jesziwy.
|
Autor: | juzo [ 26 lip 2011, 12:53 ] |
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty |
zmiana pojazdu z czerwonego na srebrny ![]() |
Autor: | alkosander [ 26 lip 2011, 14:45 ] |
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty |
To dla zmylenia miejscowego fan-clubu,prasy,radia i tv. Żeby tłumy wielbicieli/wielbicielek nie przeszkadzały w odpoczynku ![]() p.s.Szkoda,że nie udało się dokonać żadnej zamiany w Szydłowie ![]() |
Autor: | alkosander [ 26 lip 2011, 16:30 ] | ||||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść.Tom czwarty | ||||||||||||
Po długich rozmowach o historii i obyczajach Żydów,nie tylko lubelskich, o starych cmentarzach i opiece nad nimi [Ave TJ!] dostaliśmy do ręki klucze do starego kirkutu ![]() ...widział wszystko na odległość czterystu mil kiedy zaczął widzieć zbyt wiele brudu poprosił Boga, żeby pozwolił mu widzieć tylko na dziesięć mil. I tak się stało... Jego dwór w Lublinie przy ul. Szerokiej przyciągał setki chasydów, wierzących w cudowne moce rabina. Dziś do jego grobu pielgrzymują pobożni Żydzi z całego świata,którzy odmawiają przy grobie modlitwę, zapalają świece i według zwyczaju mającego swoje źródło w czasach biblijnych, kładą na nagrobku małe kamyki oraz kwitlech czyli kartki z prośbami o pośrednictwo u Boga. Niemal dwumetrowej wysokości płyta bez zdobień,zawierająca jedynie inskrypcje to wykuty w XIX wieku nagrobek zmarłego w XVI wieku Szaloma Szachny, syna Joska, bankiera króla Polski, dzierżawcy królewskich podatków we Lwowie, Lublinie i Chełmie, jedynego lubelskiego Żyda posiadającym przywilej mieszkania w dzielnicy chrześcijańskiej. Szlomo był wybitnym talmudystą, lubelskim rabinem i ostatnim generalnym rabinem Małopolski. Mamy tutaj zrekonstruowaną w XIX wieku macewę zmarłego w XVI wieku Szlomo Lurii zwanego Maharszal, który był wielkim autorytetem w zakresie prawa żydowskiego,autorem licznych komentarzy do Talmudu, najsłynniejszym rektorem lubelskiej jesziwy, rabinem, autorem licznych dzieł. Jego imieniem nazwana została główna synagoga lubelska. Dalej widać charakterystyczny,przestrzelony pociskiem, nagrobek Dawida Tewela. Są tu macewy sławnego talmudysty Jehudy Lejbela ben Meira Aszkenazego, marszałków żydowskiego Sejmu Czterech Ziem Abrahama Parnasa i Abrahama Abele oraz nagrobki rabinów Cwi-Hirsza ben Zacharia Mendela, Icchaka Ajzyka Segala, Israela ha-Lewi Horowica, zwanego Eisenkopf ...Bo kiedy patrzył na drzewo, wiedział dokładnie, ile jest na nim liści... jest wiele innych opowieści związanych z tym miejscem: ...W miejscu, gdzie wzgórze opada przed wieloma laty dwunastu pobożnych Żydów własnoręcznie się pochowało, kiedy próbowano ich zmusić do chrztu... ...Wielkim świętym był rabin Abram Kasze. Kiedy umarł i nieśli go na cmentarz, ktoś po drodze zawołał coś obraźliwego. Wtedy nieboszczyk wstał i zażądał ciepłej wody do obmycia rąk. Przynieśli mu. Prysnął na dom, z którego wołano i dom rozpadł się na kawałki... ...Zbliżamy się do samotnego grobu na wzniesieniu. Lecz przewodnik zatrzymuje mnie, odkłada kij na ziemię: "Nie wolno podchodzić bliżej niż na cztery łokcie, taki przepis". To rabi Jakub Pollak leży tu od czterystu pięćdziesięciu lat. Otoczony tłumem grobów, leży jednodniowy żydowski król Polski... ...Jeden z nagrobków ma napisy po obu stronach: napis z przodu jest pomalowany na różne kolory, napis z tyłu przypomina lustrzane pismo hebrajskie. Na tym pomniku był dawien tylko jeden napis, ten z przodu, kolorowy. Ale pewnego razu, nocą, z kamienia wyłoniły się tamte odwrócone litery. Same się wyłoniły, przez noc... Czeka nas jeszcze przygoda ze zbuntowana kłódką ![]() ![]()
|
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |