W Krakowie obijam się już na studiach od ładnych paru miesięcy, ale choć Skałki Twardowskiego widzę z balkonu to wcześniej nie miałem przyjemności tam być. Korzystając jednak z pięknej pogody, wybrałem się tam dzisiaj na spacerek.

Wrażenia jak w temacie... Coś strasznego. Miejsce jest prze-pię-kne, cudowne i ogólnie możnaby się wyrażać w samych superlatywach. Ale porządek... To wszystko woła o pomstę do nieba. Wszędzie butelki, papiery, opony, puszki, druty, brakowało mi tylko starych samochodów i kilku lodówek, chociaż pewnie tylko je przeoczyłem.

W każdym normalnym, cywilizowanym kraju takie miejsce w środku miasta byłoby tak chronione i pilnowane, że strach byłoby papierosa na ziemię rzucić, żeby nie iść do więzienia.

A oto Polska właśnie...

Ostatnio rozważam pisanie "Polska" w znaczeniu społeczeństwa z małej litery, bo naprawdę to do czego doszliśmy w ostatnim czasie nie zasługuje nawet na odrobinę szacunku...

_________________
v3rt.pl

Polecam obszerny artykuł "Ostatni taki klin, czyli mieszczuchów walka o ziemię" Krzysztofa Wołodźko jaki ukazal sie w najnowszym numerze magazynu "Obywatel" ( http://www.obywatel.org.pl ) dotyczacy zmiany planow zagospodarowania przestrzennego w okolicach Lasku Wolskiego i probach zabudowy co cenniejszych dla okolicznych mieszkancow obszarow.