W dużym skrócie i uproszczeniu - zamek w Mirowie jest "przystosowywany do ruchu turystycznego" - co oznacza mozliwość, choć oczywiście nie konieczność, wprowadzenia opłat

Na razie są prowadzone ogólne prace zabezpieczające, mam szczerą nadzieję żę nie skończy się to na miniaturze Ogrodzieńca. Zamek znajduje się na terenie wspólnoty gruntowej którą zarządza właśnie człowiek od barów, prace oczywiście prowadzone są pod nadzorem odpowiednich służb. Po weekendzie jak tylko będę miał możliwość porozmawiam z człowiekiem który 'siedzi w temacie' i postaram się wyciągnąć z niego trochę szczegółów.
Wszystko jedno czy opłaty będę czy nie ale prace w Mirowie kończą pewien etap w rozwoju turystyki na Jurze. Teraz niestety będzie z roku na rok bardziej cywilizowanie/komercyjnie/... czyli z perspektywy typowego wędrowca/miłosnika jurajskich szlaków coraz gorzej.
Sporo terenów jest już wykupionych, stopniowo coraz więcej będzie ich przechodzić w ręce prywatne ludzi zamiejscowych, co zapewne będzie oznaczać utrudnienia w swobodnym przemierzaniu Jury. Zresztą niedawno spotkałem się dwa razy z taka sytuacją - raz w okolicach Żerkowic/Piaseczna, a drugi w okolicach Zaborza - przejechać (rowerem) pozwolili, ale było w tonie spore niezadowolenie że ktoś ośmiela się pętać w bezpośrednim sąsiedztwie ich posiadłości

Co ciekawe na mapach jest tam droga doprowadzająca do pól i wcale nie przejeżdzałem przez posesje, ale...
Z drugiej strony dla typowych przedstawicieli ruchu weekendowo-masowego wszystko idzie w jak najlepszym kierunku, a niestety ten typ turystyki dominuje na Jurze. A co by nie mówić właśnie w pieniądzach tej grupy jest szansa rozwoju regionu - tylko jakim kosztem

Choć cena jest znana wystarczy przejechać się w ciepłe niedzielne popołudnie do Olsztyna, Podzamcza, czy Ojcowa
