Cytuj:
W wierzeniach ludu w Wielki Piątek woda w rzekach i strumieniach miała cudowne właściwości uzdrawiania chorych. Twarz dziewczyny obmywana taką wodą nabierała specjalnej gładkości i białości.Naturalnie zabiegów takich dokonywać należało w ustalony w danej miejscowości sposób, a więc np. przed wschodem słońca. Uważano, że groch siany w ten dzień dobrze obrodzi.Wieczorem w Wielki Piątek lub w Wielką Sobotę odbywał się w wielu okolicach tzw. pogrzeb postnego żuru. Dorastający chłopcy, a niekiedy nawet parobczaki pod wąsem, w starym garnku z resztek żuru, nieczystości oraz odchodów ludzkich i zwierzęcych sporządzali mieszaninę, której część, pozorując uroczysty charakter pogrzebu, zakopywali w polu, część zaś służyła do smarowania drzwi w chałupach, w których były młode dziewczyny, aby tego dnia wieczorem lub nazajutrz; musiały zmywać „plugastwo". Niekiedy zaś zaczajone w sieni dziewczęta wylewały wiadro pomyj na swawolników, którzy przyszli wymazać im drzwi. W Wielką Sobotę w kościele odbywało się święcenie wody i ognia. Gospodyni lub gospodarz przynosili zwykle do domu w butelce lub w jakimś innym naczyniu święconą wodę, która powinna służyć przez cały rok. Natomiast gdy proboszcz kończył święcenie ognia, parafianie skrzętnie zbierali resztki nie dopalonych cierni i drzewa, które włożone za święte obrazy chronić miały zagrodę przed pożarem.Po nabożeństwie proboszcz wyruszał na wieś, aby święcić przygotowane na Wielkanoc jadło. Gospodynie znosiły kosze i misy do domostwa któregoś z godniejszych mieszkańców wsi. We wsiach, w których był dwór, ksiądz święcił przeważnie stół dziedzica, po czym wychodził na podwórze, gdzie czekały go siedzące w dwóch rzędach kobiety. Następnie organista otrzymywał od każdej z kobiet po jednym jajku w darze.W pierwszy dzień świąt wielkanocnych miało miejsce uroczyste nabożeństwo, w niektórych parafiach o charakterze widowiska teatralnego. Np. chłopi przebrani za żołnierzy i pełniący wartę przy grobie na dany znak z wielkim łoskotem przewracali się na posadzkę. Po powrocie z kościoła gospodarz obchodził całą zagrodę i kropił ją święconą wodą. Dopiero później można było przystąpić do ceremoniału spożywania święconego. Rozpoczynano posiłek od dzielenia się, rozkrojonym jajem, przeważnie pisanką pomalowaną na czerwono. Skorupki ze święconych jaj rozrzucane po kątach izby, komory i sieni chronić miały domostwo przed myszami i szczurami i zapewniać urodzaj. Niekiedy obnoszono poświęcone pisanki lub ich skorupki wokół chałupy, aby kury dobrze się chowały i niosły. Kości z poświęconego mięsa dawane kotom i psom chronić je miały przed wścieklizną.Drugi dzień świąt wielkanocnych był tzw. lanym poniedziałkiem, czyli dyngusem. Szczególnie chłopcy wykazywali dużo pomysłowości w oblewaniu dziewcząt, którym sprawiano niekiedy pod studnią lub w stawie prawdziwą kąpiel. Później odbywało się obchodzenie wsi z tzw. kurasem [...] parobcy lepią z gliny lub wyrabiają z drzewa i pokrywają pierzem naturalnej wielkości koguta, zwanego kurasem, którego umieszczają na małym dwukolnym wózku. [...] Obwożą tego kurasa po wsi, wokoło niego, na pomalowanym łubiu z przetaka, umieszczone są zwykle figurki mistyczne, obracające się w różne strony za poruszeniem dyszelka. Zebrana parobczaków czereda, uzbrojona w ręczne sikawki, obchodzi chaty wiejskie. Dwóch chłopaków niesie kosze do zbierania datków, a skrzypek przygrywa pieśni śpiewanej chórem przed każdym domem. Przy tej sposobności odbywa się tak zwany mokry dyngus ze strony dziewcząt i parobczaków, którzy się wzajem, nie szczędząc wody, zlewają bez litości. Obszedłszy wszystkie chaty, udają się w końcu do dworu, gdzie obdarzeni datkiem pieniężnym i wódką popisują się na dziedzińcu różnymi figlami. Nadmienić wreszcie wypada, że i dziewczęta obchodzą chaty z przystrojoną choinką lub czubkiem świerka w różnobarwne wstęgi przybranym, zwanym zwykle gaikiem, i stosownym śpiewem upraszają o datki.
[B.Baranowski "Życie codzienne między Wartą a Pilicą". ]