Trochę mnie nie było na forum, bo i na Jurze nie udało mi się w tym roku być. Wychodzi, że jesienią mi "najbliżej" do Jury. W ciągu roku jak już się mogłem wyrwać z domu, to w góry mnie wywiewiało

. Był Beskid Morawski, Góry Opawskie, Pieniny Spiskie, Beskid Mały, Śląski, Żywiecki. Były Izery. A Jury, nie choć to pod nosem...ech...
Tym razem też miał być dziś Pradziad, może Rysianka z resztą hal. Ale miało też wiać. No cóż nie sprawdziliśmy tego. Córa u dziadków, więc...się wyspaliśmy. Po śniadaniu, pakowanie i po 10tej dojechaliśmy w pobliże Góry Zborów.
Zostawiamy auto pod celem, by się cofnąć do niebieskiego szlaku:

Cisza, spokój i resztki złoto-brązowej już jesieni, tak w skrócie można nazwać ten spacer.

Mijamy kościół:

Potem wchodzimy w tunel:

i zygzaki pokonujemy:

W rejonie Góry Popielowej odbijamy ze szlaku i podziwiamy skałki, te mniejsze, oraz te całkiem duże.



Niby szukamy jaskini, niby bo jej szukamy ale nie jest to priorytet. Dopiero w domu doczytałem, że na mapach jest ona błędnie naniesiona, a w terenie akurat wspomagałem się mapą w telefonie. Wstępnie byliśmy kilkanaście metrów obok niej. A przynajmniej tak mi ta mapa pokazywała.
Robimy sobie herbatę. Nie pada! (na innym forum, moja kuchenka to synonim niepogody

)


No cóż jaskini, w końcu nie odnalazłem, w domu doczytałem o niej i raz myślę by wrócić do niej, raz by jednak dać spokój.
Potem powoli idziemy w stronę głównego dzisiejszego celu, tj Góry Zborów.
Po drodze wychodzi słońce:

Napotkaliśmy na ślady po rajdzie:

Minęły dwa miesiące!
Czy ludzie muszą tak śmiecić?

W końcu jesteśmy. Zdobywamy jakąś skałkę gdzie pamiątkowe zdjęcie:


ja rozstawiam statyw i kilka jeszcze zdjęć robię:



Potem wracamy do auta i zajeżdżamy do greckiej restauracji, gdzie zjadamy przepyszny obiad.
No kurcze muszę w końcu częściej zaglądać, bo znane rejony pewnie wszystkim na form, a ja je dopiero poznaje

jakby co link do zdjęć (dalej się uczę

) :
https://www.flickr.com/photos/138543993 ... 496614398/edit pomniejszyłem zdjęcia