Ostatni przejazd, znaczy objazd trasy przygotowanej na komercyjną wycieczkę. Tym razem pojechałem na rowerze żony czyli trekingowej Kodze e-Lement i to zdecydowanie nie jest rower na takie warunki. Znaczy przejechać się jak najbardziej da, lecz na moim klasycznym trekingu na identycznych oponach ale za to z mocniejszymi hamulcami jeździ się duuuużo pewniej. Jednak inna pozycja, wyższy suport, SPD i sztywność ram zmienia wszystko.
W terenie błota ogromne ilości, lessy rozmoknięte i miejscami jak na lodowisku.
Trasa wyszła 47km, czystej jazdy 2:45, całość symbolicznie ponad 3h. Myślę że na "analogowym" było by z 10 minut dłużej bo pewnie nad Brodło bym nie podjechał i człapał pchając rower.
Na końcu dodałem kilka fotek z wycieczek komercyjnych z miłymi mieszkańcami Mazowsza w dniach 18-20.10
Osatecznie pojechaliśmy inaczej niż zaplanowałem - pierwszego dnia pogoda wymusiła skrócenie trasy, drugiego trzeba było skrócić i uprościć technicznie, a trzeciego uznałem że jazda do Korzkwi sensu nie ma najmniejszego i skupiliśmy się na dolinach Prądnika/Sąspowskie z przejazdem serpentynami :)
Foto z SONY TX30, przepuszczone przez SilkyPix

Mapa wycieczki

Samochód jak zwykle pod cmentarzem w Sąspowie zostawiam, w powyżej widok na Dolinę Sąspowską w blasku przebijającego się słońca

Zaczyna się błoto którego będzie dziś w opór.

Na wierzchowinie Wyżyny Olkuskiej

Przeginia od zaplecza, obejście kałuży mocno zdradliwe

Pod Powroźnikową Skałą

Most graniczny, jeszcze sekunda i będę w Galicji. Zapewne tędy właśnie w sierpniu 1914r. mój pradziad z innymi Legionistami wszedł do Kongresówki.

Coraz więcej słońca :)

Dawno nie byłem w tej części Doliny i mostek szczerze ucieszył. Nie trzeba skakać po kamieniach idąc w kółko od Stradliny.

Między karbońskim wapieniami Skały z Nyżą a nurtem Racławki

W kilku miejscach trzeba było rower przeprowadzić

Już ponownie jura pod stopami i na widoku - Dubie "Skały nad boiskiem" gdzie osady wieku jurajskiego (ok. 160 mln lat) odsłaniają się, topograficznie, poniżej skał karbońskich a nawet dewońskich (Wąwóz Zbrza, 380mln lat). Oczywiście związane jest to z tektoniką podłoża i budową zrębową południowej części Wyżyny K-Cz.

Najstarsza jurajska pstrągarnia leżąca u wylotu Doliny Szklarki, a za nią spora ścianka w sensie podjazd.

Brodło od dołu

I Brodło z góry. Podjazd zacny, już zapomniałem że tu trzeba się napocić. Dziś już średni tryb wspomagania też trzeba było wrzucić.

Zjazd do Doliny Będkowskiej rozryty w środkowej części zrywką.

Sokolica

Szum

Od asfaltu na Czarcie Wrota/Łazy po Łabajową jak na lodowisku

Charakterystyczny otwór Jaskini Łabajowej

502 gdzie podjadę w kółko ciesząc się widokiem ładnie oświetlonej Fiali. Szkoda tylko że domy/kable utrudniają zdjęcie.

W drodze na 502

Na szczyt której nie wlazłem bo chmury coraz gęstsze

Na Porębę Sąspowską

Widok na Dolinę Sąspowską

Ostro w dół a tam asfalt się kończy i od razu kamole

Sąspowska skąd tradycyjnie przez Słupiankę drapię się do Woli Kalinowskiej
***

Szutry Velo Przemsza

Na skraju Pustyni
Pogoda nie rozpieszczała i za Starymi Glinami wróciliśmy przez Ostrą Górę do Klucz i na Różę Wiatrów w lodowatym deszczu

Sokolica w Będkowskie

Już prawie koniec wyjazdy z Doliny Będkowskiej na Grzybową i drogę graniczną nad Doliną Szklarki

Wierzchowiną do Racławic. Widoczny czworonóg przez ostatnie dwa dni sporo trasy na własnych łapkach gonił.

Już prawie prawie na miejscu

Pod Maczugą Herkulesa
Ostatni dzień na rowerach, tym razem OPN. Jak zwykle piękny tylko dziś kontrast termiczny kolosalny - na wierzchowinie cieplutko, w dolinach Prądnika i Sąspówki zimnica okrutna. Ale jesień wspaniała :)
Powrót do spisu wycieczek »»»