Jak w tytule, czyli oczekiwanie na kajakarzy w okolicach Tęgoborza, Przyłęku i Łysakowa...
Pierwszy od tygodnia wspaniały ciepły i słoneczny dzień, nieśpiesznie leniwie wręcz spędzony nad Górną Pilicą. Bardzo żałowałem że normalnego aparatu nie zabrałem i fotki tylko z wodoodpornego pstrykadła.
Przy polnej drodze nad stromą i wysoką skarpą górującą ponad nurtami Krztyni i Pilicy odkopany schron typu "
Ringstand 58c" należący do niemieckiej
Stellung A2 z roku 1944r.
Byłem w tym miejscu setki razy rowerem i samochodem czekając na kajakarzy, wodując ich na Krztyni, ale nie miałem pojęcia że zaraz obok miejsca gdzie wysiadam z samochodu jest zasypany ziemią i śmieciami schron bojowy. Fakt że w sumie nie jest to zakres moich zainteresowań ale jednak, bo o umocnieniach tej linii w samych Szczekocinach i na północ od Koniecpola wiedziałem doskonale. Zresztą pojawiały się ich fotki w starszych relacjach. Tydzień temu widziałem w tym miejscu stojącego minibusika, nawet miałem podjechać zobaczyć czy ktoś na kajaki nie przyjechał, a to pewnie odkopywali...
j.w.
j.w.
I jeszcze jedno ujęcie, całość wygląda na szczelnie wypełnioną butelkami, puszkami i innymi śmieciami.
Meandry Krztyni poniżej odkopanego schronu, w rzece wody tylko trochę więcej niż podczas typowej wiosny i jest ona klarowna.
Przyłęk-Łąkietka, stałe miejsce oczekiwania podczas
spływu kajakowego górną od Szczekocin. Tutaj przy ruinach spalonego młyna, lub pod sąsiednim mostem kolejowym kończy się najczęściej wybierany 15km odcinek spływu. Tym razem część kajakarzy wybrała dłuższy 23-24km wariant do Łysakowa.
Zmętnione, żółte wody Pilicy. Wg wodowskazów poziom w granicach połowy stanów wysokich z wyraźną tendencją spadkową. A tak wizualnie wody było kilkanaście, max 20cm więcej niż tydzień wcześniej. W takich warunkach przy zachowaniu minimum rozwagi pływa się na tym odcinku najlepiej. Za to wody w Białce Lelowskiej w Wąsoszu sporo...
Pociąg IC zmierzający CMKą w stronę Śląska, co ciekawe przejechały też 2 składy towarowe.
A to już kładka w Łysakowie przed którą kończymy dłuższy wariant spływu. Relacja z naszego prywatnego pływania między Przyłękiem a Łysakowem jest np. pod
tym linkiem
Niebo straszy, ale ostatecznie wszystko poszło bokiem i późne popołudnie było piękne i słoneczne ze wspaniale pachnącymi koszonymi łąkami, grającymi świerszczami i ptasimi trelami.
Powrót do spisu wycieczek »»»