Wszystko co dobre zazwyczaj szybko się kończy i wspaniała słoneczna wręcz kwietniowa aura 2 połowy lutego przeszła na weekend w typowe przedwiośnie. W chmurną i lekko deszczową sobotę miałem krótką wycieczkę po środkowej części Jury i po niej jeszcze szybki samotny spacer po tonącej w roztopowym błocie Dolinie Wodącej. Niedziela zimna, choć ze zdecydowanie większą ilością chłodnego słońca, zaowocowała krótkim spacerem z żoną i psem na Górę Grdyń.
Foto z Sony TX30
Widok ze szczytu Zegarowych na górną część doliny ryglowaną przez Wzgórze Zamkowe z ruinami Zamku Pilcza.
Troszkę wcześniej widoki z wieży wspaniałe, a turystów mimo kiepskiej pogody wielu, nawet bardzo wielu. Gdzie czasy kiedy Wodąca i Smoleń były senne ciche i spokojne nawet w szczycie sezonu turystycznego?
j.w. lecz zerkamy w kierunku rez. Ruskie Góry.
Tu jeszcze uwaga natury formalnej - poprawna nazwa doliny to
Wodząca nie Wodącej!
Od wodzenia wód roztopowych i okresowych potoków, a nie potoku Wodąca. Stałe źródła i co za tym idzie stały potok bierze swój początek u wylotu doliny. Są to Źródła Tarnówki w zakolu którego wznosi się
Wzgórze św. Krzyża zwieńczone ruinami zamku Bydlin.
Odnowiona infrastruktura (schodki, poręcze) na czerwonej ścieżce edukacyjnej koło Skały Oczko.
Pod zamkiem kwitną przebiśniegi, ale tylko tam. Na Zegarowych i przy ścieżce edukacyjnej nie udało mi się znaleźć.
Poniżej 4 fotki z niedzieli.
Śnieżyczka przebiśnieg nieśmiało rozkwitające na zboczach Góry Grdyń k/Włodowic
j.w.
j.w.
Spory klucz lecący na północny-wschód.
Powrót do spisu wycieczek »»»