Pogoda się poprawiła, śnieg/deszcz przestał padać, drogi obeschły nieco więc w końcu czas, po 2 miesięcznej przerwie, na rower ruszyć. Niby prognozy na kolejne dni wieściły wyższe temperatury i słońce, ale i mocny wiatr, stąd na trasę wiodącą w większości otwartymi terenami wolałem bezwietrzną szarówkę. Zastanawiałem się jeszcze czy nie pojechać na zachód do źródła Liswarty, jednak zostawię to na później. Wycieczka w sam raz na początek sezonu, sporo po płaskim jednak pagóreczki też były, spokojne nieśpieszne kręcenie...
Dystans ok. 112km, czas całego wyjazdu ok. 6,5h
Włodowice - Mirów - Trzebniów - Dolina Wiercicy - Sygontka - Przyrów - Podlesie - Wąsosz - Przyłęk - Nakło - Grabiec - Ołudza - Szyce - Siamoszyce - Żerkowice - Włodowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Zjazd z Kotowic w stronę Mirowa, szaro dość chłodno, ale drogi suche i śniegu w terenie już praktycznie nie ma.
Konkurencja dla Bobolic w centrum Mirowa ;)
Tu jeszcze chwilę się waham czy jechać przez Niegową i Postaszowice, jednak za kapliczką skręcam na Łutowiec skąd rozmokniętą szutrową ścieżką rowerową jadę na asfalt do Trzebniowa. W okolicach Moczydła, Niegówki, Trzebniowa kilkadziesiąt lat temu masowo wydobywano trzeciorzędowa piaski formierskie i gliny, których wyrobiska jeszcze kilkanaście lat temu były doskonale czytelne, a obecnie tak jak m.in. te przy drodze Moczydło Trzebniów porośnięte są dorodnym lasem.
Trzebniów.
Trzeba nacieszyć się okolicą, która jest jeszcze stosunkowo mało przekształcona. Jednak i do Trzebniowa, który podobnie jak Gorzków, był długo wioską "za górami za lasami" na końcu świata, dociera "cywilizacja" - powstają nowe okazałe domy, już jakiś czas temu uzbrojone zostały działki wzdłuż drogi aż po Podgaj, czyli docelowo dolina zostanie zabudowana...
Tradycyjna zabudowa Trzebniowa, akurat ten dom w całości kamienny jest, a bardzo często część mieszkalna miała konstrukcję drewnianą.
Wyasfaltowana "Siedlecka Droga" między Trzebniowem a Ostrężnikiem.
Źródła Zygmunta w centrum Doliny Wiercicy - cicho i spokojnie, nie to co w sezonie turystycznym.
Koło nisz źródliskowych w korycie okresowego potoku kwitną łany przebiśniegów, na drzewach wokół stawów Pstrągarni ogromne ilości czapli.
Popiersie T. Kościuszki między cmentarzem a zespołem parkowo-pałacowym w Złotym Potoku. Przy okazji pooglądałem troszkę dokładniej mur otaczający park - poza wapieniem sporo w nim krzemieni i piaskowca albskiego, czyli powtarzające się w opracowaniach stwierdzenie iż zbudowano go z kamieni wydobywanych w Kamieniołomie Janina k/Julianki jest półprawdą ;).
Z Janowa jadę boczną drogą przez Śmiertny Dąb, nad polami pełno skowronków, w lasach też świergot a i słońce nieśmiało się przebijać zaczyna.
Sygontka - podest dla kajakarzy skąd rozpoczynają spływy kajakowe Wiercicą. Sam start jest na Kozyrce która kilkaset metrów dalej łączy się z Wiercicą zasilaną z potężnego zespołu Niebieskich Źródeł.
Dębowa Góra miedzy Sygontką a Zalesicami, skąd przy ładnej pogodzie są wspaniałe widoki na Jurę i Nieckę Włoszczowską.
Wiercica w Zalesicach, woda kryształ i płynie wartko. Do Przyrowa omijam "główną" drogę koło kościoła św. Mikołaja i wybieram wąskie asfalty przez pola.
Budynek chyba dawnej piekarni w Przyrowie.
Dalszy odcinek do
Podlesia to o tej porze roku nic ciekawego i zostaje szybko przeskoczyć do Doliny Pilicy.
To chyba ostatni nieznany mi odcinek dróg w tej okolicy, skrót z Podlesia do Przesieki/Koniecpola, od tego miejsca aż po dolinę Żebrówki praktycznie stale będą towarzyszyły mi odległe krzyki żurawi.
Białka Lelowska w Wąsoszu, woda troszkę bardziej mętna niż w Wiercicy, ale i tak w porównaniu do Pilicy bardzo przejrzysta. Na łąkach, w lasach i wszystkich obniżeniach pełno wody i w tej okolicy raczej zeszłoroczne ubytki zostały uzupełnione.
Kapliczka w Wąsoszu (przedwojenna wybudowana przez młynarzy braci Smarzyńskich) w agonalnym stanie, w środku brak jakiegokolwiek wyposażenia, częściowo zarwany strop, a w koło wysypisko śmieci. Teraz przynajmniej się tam podejść dało, w lecie całość zarośnięta ogromnymi pokrzywami i innym zielskiem.
Sąsiedni budynek drewnianej szkoły też w coraz gorszym stanie.
Żaba koło progu i kładki na Pilicy w Łysakowie.
Pilica powyżej Łysakowa robi obecnie wrażenie poważnej rzeki. Nurt bardzo silny, woda mętna z dużą ilością zawiesiny kryje bardzo liczne zatopione konary. Na spływie w takich warunkach trzeba tam uważać...
XVIIIw. kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Przyłęku.
Nowy most w Przyłęku, szkoda że nie zrobiono przy nim dobrego zejścia nad rzekę dla kajakarzy.
Przy spalonym młynie w Przyłęku-Łąkietce pojawiła się tabliczka Obszaru Natura 2000, ale syf jak był tak pozostał, ba nawet koło samej tabliczki się znacznie powiększył. Bobry mają się chyba doskonale, bo podobnie jak nad Wiercicą czy Białką ilość pościnanych drzew jest ogromna.
Ruiny potężnej cegielni w Nakle.
XVIIIw. (ale o dużo starszym rodowodzie) kościół pw. św. Mikołaja w Nakle, więcej o samej wielce ciekawej miejscowości na
stronie Gminy Lelów.
Dzięki wsakazówkom miejscowych jadę jeszcze zobaczyć figurkę św. Tekli, która w obecnym "typowo wiejskim" malowaniu raczej zbyt piekna nie jest. Swoją drogą to ciekawe że w miejscowości tyle figur/kapliczek, chyba ma to związek z pałacem...
Krajobrazy Progu Lelowskiego w okolicach Zawady.
Krztynia na początku Grabca.
Koło fotoradaru przecinam DK78 i jadę koszmarny odcinek asfaltem w kierunku Rokitna (Kaszczor) - ilość śmieci jaka tam leży w lesie przechodzi ludzkie pojęcie :(
Kapliczka przy Żebrówce w Kaszczorze. Rzeczka w przeciwieństwie do innych mijanych prowadzi bardzo niewiele jak na wiosnę wody, choć na upartego górską jedynką dało by się spłynąć.
Podkaszczor - kamienna zagroda w zamkniętym układzie "okół".
Na wjeździe do Ołudzy mijam kolejny dziś zaprzęg.
Drewniana kapliczka w Ołudzy Starej Wsi, wygląda że gruntownie ją odnowiono, mam wrażenie że jest dużo wyraźniejsza niż 10 lat temu.
Między Ołudzą a Solcą.
Do Solcy jadę drogą którą przez dłuższy czas starannie omijałem ze względu na stan nawierzchni, a że mają w tym roku nowy dywanik kłaść to po raz ostatni przewiozłem się po czymś co przypominało skrzyżowanie "asfaltowej" tarki, szwajcarskiego sera i nie wiadomo czego jeszcze. Na powyższej fotce akurat w miarę dobry odcinek, na innych ciężko było zdjęcie zrobić ;)
Solca - jedna z ciekawszych i ładniej położonych na pograniczu Jury i Progu miejscowości.
Rozłożona na kredowym wzgórzu (pozostałości kuesty) wznoszącym się prawie 80m ponad kąsiednie tereny, z licznymi starymi domami, kilkoma ładnymi kapliczkami i stawami poniżej stromej kuesty. Co charakterystyczne porośniętej takimi samymi zespołami kserotermów jak kuesta jurajska.
W 2013r. w okolicy prowadziła trasa
rowerowej wycieczki Forum Jurajskiego/Towarzystwa Jurajskiego podczas czerwcowej burzy.
Zabudowa Solcy.
Pogranicze Progu Lelowskiego i Jury, tylko na fotce jest tak płasko ;)
W Szycach zamiast jechać tradycyjnie "główną drogą" jadę boczkiem przez Małą Kolonię, gdzie sporo starych małych domów, na końcu koło remizy przelewający się przez drogę staw i kolejna ładna zagroda "okół".
Nad stawem na terenie zdaje się dawnego PGRu ciekawy w formie budynek. Trzeba się tam wybrać na MTB jak polne drogi przeschną trochę.
Drewniana kapliczka słupowa w Sierbowicach.
Góra Łobody, droga DW794 w kierunku Dzwonowic
Ostatnia fotka w Siamoszycach gdzie koło źródeł Krztyni bobry mają się wyśmienicie i tną drzewa położone wysoko nad stawem. Dalsza trasa to już standard przez Żerkowice i Morsko Cyganówkę.
Powrót do spisu wycieczek »»»