Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies, lub
mapki on-line na Wikiloc (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Nowa, odsłonięta 11.XI.2014r. tablica pamiątkowa na remizie w Parkoszowicach.
j.w.
Położone w centrum Kromołowa (obecnie dzielnica Zawiercia) główne źródło Warty.
Kładą asfalt między Bzowem a Podzamczem...
Ostatnie lata to definitywny koniec pewnej epoki w turystyce i zagospodarowaniu Północnej Jury. Skończyły się czasy swobody, teraz czas na asfalt, beton, setki nikomu niepotrzebnych szlaków i "produkty turystyczne". Znaczy marketingowy bełkot, prowadzenie za rączkę od knajpy do zamku ;) itp.
Ta sama droga na szczycie górki.
Na razie położony dywanik jest od strony Podzamcza do +/- granicy między gminami Ogrodzieniec a Zawiercie. Za zabudowaniami Podzamcza brakuje jeszcze kawałka, ale aktualnie tam prace trwają. Może w przyszłym roku zostanie dociągnięty do samego Bzowa.
Perełka w Podzamczu.
Dalej do Ryczowa jadę asfaltem - to chyba po raz pierwszy od roku co najmniej przejechałem cały odcinek Wlod. - Ryczów po asfalcie. Droga mocno faluje nawierzchnia też nie jest rewelacyjna i raczej staram się tego odcinka unikać.
Na żółtym szlaku za Ryczowem, mimo że droga ostro w dół prowadzi, grzęznę w piachu. Podczas wycieczki z 21.X jechałem/prowadziłem pod górę i wydaje mi się ze jakoś sprawniej to szło ;)
Na pograniczu Krzywopłotów i Załęża, w osi natarcie Legionistów pod głazem upamiętniającym śmierć por. Stanisława Paderewskiego dowódcy 3 kompani VI baonu zapalam świeczkę. To pewnie tędy wiek temu jako szary strzelec tego oddziału atakował rosyjskie pozycje mój pradziad.
Na cmentarzu w Bydlinie kwatera poległych 46 Legionistów z okazałym 7 metrowym kamiennym krzyżem.
Plan sytuacyjny Bitwy pod Krzywopłotami zamieszczony na jednej z tablic informacyjnych,
tutaj skan szkicu bojowego z biografii płk Lisa-Kuli.
Ruiny zameczku-zboru-kościoła na Wzg. Świętego Krzyża w Bydlinie.
Mimo nieudolnego (kolor zaprawy, jakość prac) zabezpieczenia korony ocalałych murów bardzo lubię to miejsce. Tu podobnie jak w Udorzu czy Przewodziszowicach zachował się jeszcze ślad dawnego klimatu Orlich Gniazd.
Zdjecie zdjęcia ;) zamieszczonego na kolejnej z tablic informacyjnych - widać kaplicę cmentarną i całkowicie otwarty krajobraz Jury z początku XXw. To coś niesamowitego jak zmieniła się Wyżyna, często oglądając inne zdjęcia z okresu WW ciężko zlokalizować miejsca wykonania.
Kuźnia w Krzywopłotach.
Wnętrze zrekonstruowanej dużej ziemianki mieszkalnej "gawry" z WW w Krzywopłotach.
W Krzywopłotach waham się gdzie jechać, pierwotnie chciałem przez Jaroszowiec do Lasków jechać i wracać przez Niegowonice, ale w taką pogodę to sensu nie miało i toczę się pod górkę w stronę Kwaśniowa. Na szczycie ciekawy niewielki łom z ciekawą "ziarnistą" teksturą wydobywanego wapienia, który łupie się na cieniutkie płytki.
Niewielki i płytki zalew spiętrzający potok Stoki - strasznie dawno tu nie byłem.
Spiętrzenie pozwalało napędzić koło młyńskie.
Boczna droga do Kwaśniowa.
Drewniany pochodzący z samego początku XVIIw. kościół pw. św. Marka w Rodakach z widocznymi sobotami.
Fragment wspaniałej kamienistej drogi prowadzącej z Rodak ku Górze Chełm.
W lasach poniżej zachodniej granicy Jury K-Cz.
O ile samo Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie jest wspaniałe i warto je dokładnie poznać, choć na rowerze będzie to sporo wysiłku nas kosztować, to lasów poniżej zachodniej granicy naszej Jury za bardzo nie trawię. I zamiast pojechać jak rozsądek nakazuje na G. Chełm lub w przeciwną stronę na Świniuszkę to wpadłem na "genialny" pomysł by sprawdzić po raz n-ty, dlaczego nie lubię lasów koło Ogrodzieńca czy Zawiercia.
A dlaczego ich nie lubię widać na tym i kolejnych zdjęciach - albo piach po osie, albo korzenie skutecznie wybijające z rytmu, albo ogrom błota w obniżeniach terenu.
Pozostałości ziemnych wałów na terenie zniszczonej prochowni k/Ogrodzieńca.
Jedyny ciekawy odcinek czarnego szlaku, którym jechałem od Krępy jest w okolicach Józefowa, wcześniej monokultura sosnowa, typowy las gospodarczy.
O niebieskim Szlaku Warowni Jurajskich na odcinku Józefów - Zawiercie sporo można usłyszeć i zazwyczaj nie są to ciepłe słowa. Nic dziwnego jak przez kilkaset metrów trzeba skakać, przedzierać się przez krzaczory, lub po prostu środkiem brnąc po kostki i lepiej w błocie.
Dopiero za mostkiem na Czarnej Przemszy droga jest dobra i stąd już szybko przez Zawiercie do Rudnik i do domu.
Na moim koncie Picasa można zobaczyć zmniejszone
wszystkie zdjęcia z tej wycieczki
Powrót do spisu wycieczek »»»