Wyjazd rekreacyjno-użytkowy którego celem było zasadniczo sprawdzenie "drożności" szlaku spod rez. Zielona Góra do jeziorek krasowych, a przy okazji odwiedzenie Miejsca Straceń pod Olsztynem. Był też jeszcze jeden cel, odkładany przez 3 lata minimum, ale o tym dalej. Pogoda wbrew sporej części prognoz się popsuła, w Olsztynie pokropiło, cały czas chmurami ciężkimi straszyło i wracałem najkrótszą drogą.
Foty wywołane w SilkyPix.
Dystans: 88km, czas całej wycieczki: prawie 6h ze wszelkimi postojami i przedzieraniem się przez nadwarciańskie krzaczory
Trasa: Włodowice - Mrzygłód - Postęp - Oczko - Jastrząb - Korwinów - Kusięta - Olsztyn - Zaborze - Żarki - Kotowice - Włodowice
Z Włodowic tradycyjnie asfaltem przez Kopaniny i na zachodnim brzegu Warty jadę jeszcze nie oddaną obwodnicą Myszkowa.
Trochę asfaltem, trochę drogą serwisową (przyszłą ścieżką rowerową?).
Widok na
Sanktuarium w Mrzygłodzie
Obwodnica Myszkowa rozcina wiśniowe triasowe iły zachodniego skłonu Obniżenia Górnej Warty.
Lgota Nadwarcie - Oczko, rozkopana wąska droga, którą bardzo często jeżdżę do Poraja/Poczesnej.
Oczko - typowa do niedawna zabudowa Doliny Warty/Jury.
Jastrząb - nowa asfaltowa ścieżka rowerowa wzdłuż brzegu Zalewu Poraj.
Jastrząb Rozparcelowany, tereny dawnych kopalni rud żelaza - tu miast jak zawsze asfaltem lewo / prawo jadę szuterkiem prosto. Na mapach Compassu jest zaznaczona kładka na Warcie do Osińskiego Pustkowia, co prawda na ortofotomapach nic nie widać, ale że las to liczę że będzie przeprawa.
Szuter za stadniną koni się kończy, nikły ślad drogi prowadzi w stronę rzeki, lecz zielsko coraz większe, krzaki tarniny i innego kolczastego nie ułatwiają, acz do rzeki docieram jeszcze bez problemów...
Wychodzę, wg GPSu, znacznie poniżej kładki - rzeka tu przepiękna i woda w miarę czysta, aż by się chciało kajakiem popływać.
Przedzieram się przez nadrzeczne zarośla w górę Warty, rogi na kierownicy zadania nie ułatwiają, pokrzywy, jeżyny, tarnina do krwi tną a kładki jak nie było tak nie ma. Ostatecznie zostawiam rower w widocznym powyżej miejscu i bez balastu idę jeszcze kawałek w górę. Mostku oczywiście nie zlokalizowałem i by nie wracać przez dżunglę decyduję się przejść na drugi brzeg po zwalonym drzewie.
Udało się tylko dzięki bardzo niskiej wodzie, na wschodnim brzegu błyskawicznie trafiam na ścieżkę, dalej drogę którą cofam się jeszcze kawałek w górę rzeki - kładki dalej brak.
W Słowiku na wale Warty szutrowa ścieżka.
Pod
Zieloną Górą akurat pielgrzymka popas sobie urządziła, w krzakach pełno ludzi użyźnia jurajską glebę i rezygnuję z wejścia na wzgórze.
Charakterystyczne rozstaje poniżej Zielonej Góry - dawniej chodziłem i jeździłem rowerem tu bardzo często, ostatnimi laty jakoś sporadycznie bywam. Szkoda bo mimo rozlewającej się podmiejskiej zabudowy i znacznie większej ilości turystów dalej tu bardzo sympatycznie, chyba się zmobilizować trzeba.
Jeziorko krasowe w Kusiętach, więcej fotek wrzuciłem 9 lat temu na
ForumJurajskie
Miejsce Straceń (Szubienica) w małej kotlince pasa wydm między Kusiętami a Olsztynem. Dość szczegółowa informacja jest na
Wiki, a miejsce zapewne dość głęboko, nie przez symbolikę/historię, zapadło w pamięć uczestnikom egzaminu przewodnickiego w 2004r.
Ciężkie chmury nad Olsztynem, nawet coś tam delikatnie pada z nieba.
Po paskudnym podjeździe w Biskupicach długi zjazd, szkoda że droga "nieco" dziurawa...
Zaborze, myślałem czyby nie pojechać przez Suliszowice, jednak dalej straszy granatem.
Żarki skąd już "główną" drogą
via Kotowice do domu.
Powrót do spisu wycieczek »»»