Już chyba gdzieś pisałem, ale raz jeszcze - na zimno jestem dość odporny (o ile nie muszę sterczeć w bezruchu), niestety dość intensywnie się pocę i ubieram się adekwatnie do powyższego.
Lecimy od dołu:
- buty, jak jest zimno wolę jeździć w niskich trekingach + podwójne cienkie skarpetki;
- na nogach grubszy ale przylegający dres;
A do meritum tematu - zależy jak jest chłodno
- warunki takiej jak przedwczoraj (
http://jurapolska.com/wycieczki/rowerowa_25112015.php), czyli max minus parę stopni i bez silnego wiatru to nierozpinany cienki (100) sprany przylegający polar i na to kupiona w szmateksie kurtka rowerowa z odpinanymi rękawami (przód nieprzewiewny, z tyłu na górze pleców siateczka z "wywietrznikiem/owiewką" i odpinanymi rękawami, materiał nie wiadomo jaki, ale z charakterystycznymi wzmocnieniami jak rip-stop),
- jak jest zimniej to pod polara termiczna koszula z długim rękawem,
- jak cieplej czyli cały czas powyżej zera to zamiast polara tylko termiczna koszulka,
- jak jest bardzo mokro to nie idę na rower

albo zamiast powyższej kurtki rowerowej zakładam rowerowego goretexa ale strasznie nie lubię w nim intensywnie jeździć bo się ugotować można. Sprawdza się przy mniejszym wysiłku, np. okazał się na kajak być idealny.
Do tego czapka + nieprzewiewne rękawiczki i można jeździć.
Ta kurtko-kamizelka jest naprawdę fajna bo sprawdza się też na wiosenne/jesienne a nawet chłodne letnie wyjazdy kiedy pod spód wystarczy koszulkę z krótkim rękawkiem założyć.