Wycieczka zaplanowana na przełom października i listopada, która podobnie jak trasa między Wolbromiem a Wiślicą z powodu pewnych poważnych zawirowań nie doczekała się realizacji. Co się odwlecze to nie uciecze, przynajmniej tak znane powiedzenie głosi. Kiedy w końcu mógłbym pojechać to pogoda była kiepska i dopiero pod koniec listopada realizuję krótszą z nich,a Wiślicę odkładam do wiosny. Plan był troszkę ciekawszy i zakładał jeszcze przejazd wzdłuż Białej Przemszy (+ wizytę w Dolini Miłości) do Sławkowa, jednak albo mróz był za mały, albo za późno pojechałem. W każdym razie błotko w kilku miejscach jak na rower z cienkimi i praktycznie pozbawionymi bieżnika oponami było zbyt duże, stąd Sławków na inny wyjazd został. Ogólnie na wschodniej części Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego śniegu więcej i chyba jednak chłodniej.
Dystans 121km, czas ok 7,5h
Włodowice - Zawiercie - Kużnica M. - Łazy - Niegowonice - Błędów - Krzykawa - Bolesław - Klucze - Bydlin - Kąpiele W. - Udórz - Wierzbica - Kol. Dobra - Dzwonowice - Siamoszyce - Skarżyce - Włodowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Po raz chyba 11 w ciągu ostatniego miesiąca jadę do/z Zawiercia przez Parkoszowice i ścieżką koło Zalewu Rak.
Kuźnica Masłońska i mostek na Czarnej Przemszy wzdłuż której dolnego biegu ostatnio jeździłem
3.11 i
8.11.
Po przekroczeniu Przemszy jadę ul. Brzozową, na mapie Compassu znaczona szeroko i liczyłem na szutrówkę. Jak to często bywa przeliczyłem się i do torów kolejowych docieram zrytą przez dziki leśną drogą, która kończy się przy dużym samotnym i mocno zniszczonym domu.
Skoro Łazy to i kolej być musi ;)
Troszkę zbaczam z trasy by podjechać na cmentarz wojenny w okresu Wielkiej Wojny w Łazach. Cmentarz na którym miało być pochowanych 118 żołnierzy (4 Niemców, 101 Austriaków i 13 Rosjan) związany był głównie z dużym lazaretem działającym w czasie wojny w Łazach. Obecnie jest to miejsce pamięci, gdyż w trakcie przeprowadzonej w latach 30-tych akcji komasacyjnej polegli zostali przeniesieni na cmentarz w Porębie.
za "Wielka Wojna na Jurze" K. i P. Ormanowie.
Widok na Niegowonice i górujące nad nimi skaliste wzniesienia Kromołowiec, Stodólsko i Wawrzynowa będą izolowanym gniazdem zerodowanej kuesty jurajskiej. Zdjęcie robiłem ze skraju drogi biegnącej przez podmokłe wypłaszczenie zbudowane z nieprzepuszczalnych osadów jury środkowej i triasu. Mino iż powyższe wzgórza są zachodnią granicą Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego i dla większości turystów to zachodni skraj Jury K-Cz. to geograficznie rzecz biorąc Wyżyna Częstochowska zaczyna się dopiero kilka km dalej na wschód... Obszar przez który jadę od granic Zawiercia aż po Klucze jest wschodnim skrajem
Garbu Tarnogórskiego (uwaga - na zalinkowanej stronie mapka Garbu "obcięta" jest granicami administracyjnymi!).
Doskonale zachowany wysoki nasyp kolejowy biegnący z Łaz na Wzgórze Buce, na zdjęciu +/- na skraju lasu przed dolinką potoku na południowy-zachód od Błojca. Kolejka funkcjonująca w okresie 20-lecia biegła do potężnej żwirowni na W. Buce gdzie eksploatowano żwiry kwarcytowe liassu (dolnej jury).
Fragment
"wigówki" arkusz Olkusz z naniesioną linią kolejową Łazy - W.Buce. Warto mieć świadomość iż dzisiejsza "główna" droga Łazy - Niegowonice i dalej wąski asfalt na zachód/południe od miejscowości biegnie nasypem/przekopami w/w linii.
Teren dawnej żwirowni i rzut oka wstecz na przebieg dawnej kolejki.
Niestety okolica (na fotce tylko droga, tam gdzie próby i odcinki specjalne bez woderów nie ma szans przejść ;)) zryta totalnie przez miłośników off-roadu i mimo że większość błota była częściowo zmarznięta to cały odcinek od skraju lasu aż po południowe zbocze wzgórza był ciągłym taplaniem w błotku. Szczęście w nieszczęściu że błotko z bardzo dużą ilością żwiru i od biedy dało się iść, bo o jeździe nie było co marzyć. Obszar dawnej żwirowni i rachityczne olsy w dolinie potoku na W od niej otaśmowane i przeryte po niedawnej imprezie/zawodach. Ciekawe czy sprzątną taśmy (widziałem jeżdżące tam 2 samochody) czy będą wisieć do następnego razu jak to na niektórych zawodach dawniej bywało. Z jednej strony cieszę się że tego typu imprezy odbywają się na terenach dawnych kamieniołomów/piaskowni z dala od terenów cennych przyrodniczo i centrów wsi (o to postulowało wiele osób mających związki z off-roadem), ale jednocześnie przed uprzątnięciem taśm, palików itp wygląda to koszmarnie, choć typowych śmieci nie widziałem prawie wcale.
Dalsza moja trasa prowadzi przez rozległe płaskodenne obniżenie między W. Buce a Błędowem-Zagórzem do Kuźnicy i nad Centurię.
Piaszczyste zakole Centurii (potok mający swe źródła w Hutkach Kankach) niedaleko ujścia do Białej Przemszy. Oczywiście pojechałem trochę za daleko i do samego zakola dotarłem drogą przez podmokłe, na szczęście lekko przymarznięte łąki. Jak by cieplej było przeszedł bym w bród, a tak w kółeczko przez przysiółek Wałek na drugą stronę.
To samo miejsce widziane z lewego brzegu Centurii.
Najbardziej charakterystyczny pkt orientacyjny w okolicach Pustyni Błędowskiej. Wg jednej z legend właśnie o wieżę kościoła w tej miejscowości miał się roztargać diabelski wór wypełniony piaskiem z którego pustynia powstała. Dalej jadę dość monotonny odcinek przez rozciągnięte zabudowania Błędowa.
Czarny szlak rowerowy prowadzi w kierunku Białej Przemszy błotnistą polną drogą z widokami na Hutę Katowice. Droga była do tego stopnia błotnista że w połączeniu z wcześniejszym błotem porzucam plan jazdy z Okradzionowa wzdłuż Przemszy.
Mostek na Białej Przemszy, niestety wcięło zdjęcie samej rzeki, podobnie jak co najmniej 2 inne podczas tego wyjazdu - czy błąd karty, czy za szybko aparat wyłączyłem? Ciężko dociec, ale wcześniej takich sytuacji nie miałem :(
Na suchym garbie w widłach B. Przemszy i Białej rosną potężne
Lipy Dobieckich (pomniki przyrody) i bieleje samotna XIXw. kapliczka
Biała kawałek dalej łącząca się z B. Przemszą prowadzi wody z pobliskiej kopalni rud cynku i ołowiu. Pod mostem pale starej przeprawy i inne szykany - podczas spływu przy takim jak obecnie poziomie wody zdecydowanie lepiej mostek obnieść.
Do Krzykawy prowadzi bardzo fajna droga garbem z głębokimi wąwozami po bokach. Na południowy-zachód od niej nad jednym z jarów znajduje się relikt
XIIIw. gródka obronnego. W okolicy duże ogrodzone sady, zdaje się częściowo przynajmniej są to leszczyny.
Stara zabudowa Krzykawy.
Odrestaurowany XIXw.
dworek w Bolesławiu mieszczący Centrum Kultury im. Marii Płonowskiej. Ostatnio w Bolesławiu byłem z 10 lat temu kiedy na terenie rekultywowanej dawnej kopalni cynku można było znaleźć ładne geody z kalcytem.
Nie mogło oczywiście zabraknąć fotki z szybem kopalni Pomorzany (ZGH Bolesław) - widok z wiaduktu nad DK94.
Droga Bolesław - Klucze gdzie na wysokości Białej Karczmy chwilowo wracam na teren PK Orlich Gniazd. Chwilowo gdyż obszar Klucz, Chechła, Rodaków, Ryczówka, Kwaśniowa i Golczowic jest enklawą wyłączoną z owego PK. Sam droga przez monotonne lasy, ale jedzie się mimo sporego ruch bardzo sprawnie. Za to mimo ładnie świecącego słońca robi się wyraźnie zimniej. Przy pierwszych zabudowaniach Klucz skręcam w las by boczkiem dojechać na Czubatkę.
Południowo zachodnie podnóże Czubatki górującej nad południową częścią P. Błędowskiej.
Odlesiona południowa część Pustyni Błędowskiej, na godz. 11 widać kościół w Błędowie
Zjazd przez buczyny z Czubatki w stronę Sztolni Rudnickiej i Stawu Zielonego.
Staw Zielony u podstawy Góry Rudnica, kolejne miejsce gdzie bardzo dawno nie byłem. Tu na dobre "warunki zimowe" się zaczynają, w lesie kałuże pokryte grubym lodem, w Kluczach też w wielu miejscach lód na ulicach, a moja trasa zaczyna mocniej falować.
Jaroszowiec, niewielka osada o przemysłowym charakterze często kojarząca mi się z miasteczkami Dolnego Śląska. Może to właśnie przez przemysł, a może bardzo charakterystyczne położenie w głębokiej wąskiej kotlinie otoczonej wzgórzami z pięknymi buczynami?
Biała Przemsza na S od Kolbarku.
Ze wzgórza nad Kolbarkiem widoki na południowe zbocza Pasma Smoleńsko-Niegowonickiego. Przez Bydlin przemykam szybciutko, zatrzymuję się tylko przy
cmentarzu cyknąć fotkę kaplicy, która jak na złość się nie zapisała :(
Stacja Turystyczna w Domaniewicach, gdzie czasem nocują wycieczki które po Jurze oprowadzam.
Mimo dość późnej pory i śniegu leżącego na stromym podejściu zatrzymuję się koło piekarni w Dłużcu by sprawdzić czy na 100% dobrze zlokalizowałem miejsce z którego 100 lat temu wykonano pewne zdjęcie. Co prawda z niższej skałki widok bardzo mizerny i zasłonięty przez drzewa, ale z wyższej jest już lepiej.
A to właśnie owo pochodzące z archiwum austriackiego zdjęcie z okresu Wielkiej Wojny. Wykonując wcześniejsze zdjęcie stałem na szczycie widocznej niewysokiej skałki u podstawy której jest małe schronisko skalne.
Kąpiele Wielkie z charakterystyczną dużą remizą i figurką Floriana na środku stawu.
Zniszczony asfalt prowadzi w stronę coraz bliższej Doliny Udorki.
Górna część
Dolina Udorki (w zalinkowanym opisie są odnośniki do innych wycieczek po Dolinie)
Dolina Udorki na wysokości starego kamieniołomu. Tu już w pełni zimowo, asfalt pokryty lodem, za to w lesie szuter mocno zmrożony dzięki czemu jedzie się bardzo dobrze.
Dolna część doliny i pierwsze zabudowania Udorza - ładnie widać dokąd sięgało słońce.
Dolina Pilicy w Udorzu.
Kleszczowa, młyn na Pilicy za którym zakończyliśmy
spływ kajakowy.
Garb rozdzielający Doliny Pilicy i Żebrówki, a jednocześnie biegnie nim w pobliżu granica między Wyż. Częstochowską i Progiem Lelowskim.
Dolina Żebrówki między Wierzbicą a Przychodami. We wsiach pełno dzieciaków małymi grupkami wracającymi z szkolnego autobusu do domów.
W Przychodach popełniam błąd - zamiast pedałować cały czas lekko pod górkę asfaltem przez Kidów wybieram szuter ścinający wzgórze. Niestety tereny to rolnicze, a droga odkrytym terenem biegnie i rozmarznięta częściowo przez ciągniki była rozryta - kiepsko się jechało, nawet przez chwilę myślałem czy na asfalt nie wrócić. Za to bukowy i grądowy las widoczny na zdjęciu porasta gniazdo niewysokich wzniesień rozciętych głębokimi lessowymi wąwozami. Na jego zachodnio-północnym skraju mam działkę gdzie muszę się samochodem wybrać, ale trzeba poczekać aż solidny mróz scali lessowe błoto.
Księżyc wschodzący nad Kidowem i Przychodami, czyli pograniczem Jury oraz Progu.
To ostatnia fotka, później już zbyt ciemno było, a i nic ciekawego się nie trafiło. Włączam tylną lampkę, przednią (Convoy S2+) na 40% co w zupełności starczało nawet na szybkie zjazdy asfaltem i ruszam w stronę domu. Asfalty nowe i gładkie więc jechało się wyśmienicie aż do Żerkowic, gdzie niestety ostatnie 10km to spore dziury. Taki wieczorny wyjazd po dalszych od domu okolicach miał ten plus że widać było ile starych domów jest jeszcze dalej zamieszkanych...
Powrót do spisu wycieczek »»»