Lekko zmodyfikowana powtórka spływu
wiosną 2014r. Tym razem późnym letnim popołudniem nie płynę sam lecz z córką, płyniemy czerwonymi Nifty 385 (prywatnie do tej pory używaliśmy chyba tylko pomarańczowego i żółtego), no i najważniejsze - do samochodu zostawionego koło spalonego młyna przy DK46
wracamy kajakami pod prąd Białki.
Spływ był super, choć zabrakło słońca, ale też zapowiadane burze poszły gdzieś bokiem.
Trzeba by z GPSem popłynąć i pomierzyć ile ma ten odcinek, czasowo od Lelowa do młyna ponownie około 50-55 minut (jedna "przenoska", a właściwie przeciąganie przez drzewo), ale już powrót 1,5h z czego można by urwać z 10 minut które zeszło na przesiadkę i przepuszczanie płynących z prądem pontonów.
Mapa spływu naniesiona na podkład OpenStreetMap - wychodzi +/- 4km, ale w opisie trasy spływu pontonowego jest 6km. Jako że rzeczka mocno kręci pewnie coś między jednym a drugim.
Start jeszcze w pełnym słońcu pod mostem drogowym (DK46) na wjeździe do Lelowa.
Pierwsze metry na Białce Lelowskiej.
I zaraz na początku pierwsza i w sumie jedyna jedyna większa przeszkoda - pod pierwszymi pniami da się przecisnąć, lecz...
...zaraz za nimi trzeba górą kajaki przeciągnąć.
Woda czysta i lodowata.
Białka Lelowska przed połączeniem z ciekiem z zalewu na którym startują spływy pontonowe - mimo że krótki to niesamowity odcinek.
Na Białce gdzie koryto już przeczyszczone dla pontonów.
j.w.
Nawet doganiamy popołudniowy rozciągnięty spływ pontonowy.
Regulacja podnóżków na wodzie.
Białka Lelowska
Mimo że nurtu nie blokują w całości pnie to przeszkód troszkę jest i trzeba kajakiem manewrować tym bardziej że miejscami niesie nurt wartko a bywa płytko.
Ponownie na chwilę wraca słońce i złowrogie ciężkie chmury nad Bogumiłkiem.
Leć Supermenie ;)
Białka Lelowska
Córka spłoszyła pasącego się na brzegu cielaka.
Miejscami Białka kręci mocno.
Mimo iż w przesmyku mieści się baliowaty ponton to kajak bokiem poszedł i ...
... mogło się skończyć pływaniem koło kajaka.
Jednak sytuacja zostaje opanowana, jeszcze tylko uwolnić dziób i w dalszą drogę.
Woda klar, choć na wysokości oczyszczalni zapach wiadomy.
...
Trochę manewrowania, w niektórych miejscach pontony chyba ledwo przechodzą.
O są i one.
Pozostałości jazu młyna w Białej.
Zbliżamy się do młyna w Białej Wielkiej - prosty spiętrzony odcinek między pałacem Zwierkowskich a młynem.
Młyn w Białej - tu kończą się spływy pontonowe, a my po krótkiej przerwie zawracamy pod prąd.
Pierwsze metry praktycznie jeszcze bez odczuwalnego nurtu.
Przepuszczamy pontony koło mostu drogowego w Białej koło remizy - na płyciznach kiepsko wiosłować a tu już rzeka płynie.
Pomost przy łące koło remizy wykorzystujemy do przesiadki, gdyż od początku Młoda narzeka że jej kajak "krzywo pływa" i nie może sobie podnóżków wyregulować. Oczywiście różnic w ich zachowaniu nie było nawet najmniejszych ;)
Na płyciźnie.
Pod prąd Białki.
Dno w większości piaszczyste, miejscami płytko ale i kilka miejsc że człowieka kryje tam jest.
Wbrew pozorom łatwiej było się pod prąd pod drzewami przeciskać.
Na Białce.
Slalom między pniami.
Tym razem poszło perfekcyjnie.
Białka Lelowska
j.w.
Lelów, choć do mety jeszcze kawałek, pod mostem płytka kamienista zwężka.
Niesamowity odcinek z licznymi źródłami.
j.w.
Ostatni fragment "przeciętego" odcinka.
Ponownie na dziewiczej Białce powyżej zalewu.
Znowu trzeba przeciągnąć kajaki.
Ponownie pod mostem na DK46 - udało się wrócić, sprawnie kajaki wąską ścieżką wzdłuż drogi, zapakować samochód i w drogę powrotną. Jak na złość słońce ponownie świeci...
Powrót do spisu wycieczek »»»