Po bardzo długiej przerwie i wielu poważnych zawirowaniach w końcu jedziemy prywatnie na kajaki...
Jeszcze dzień wcześniej nie było wiadome czy pojedziemy i tak na dobrą sprawę gdzie, a do wyboru była Biała Nida, Liswarta i odcinek Warty który spodobał mi się z rowerowych wycieczek (np
23.10.2016) i relacji zamieszczanych w necie. Wybór padł na ostatnią możliwość i był to strzał w dziesiątkę, do tego stopnia że konieczna powtórka jesienią gdy przebarwią się liście.
W nocy leje, poranek też mało przyjazny, lecz zgodnie z prognozami zaczyna sie przecierać, kamery pokazują w tamtych okolicach wręcz sporo słońca. Wyjeżdżamy późno, a droga przez Złoty Potok, Żuraw, Krasice, Borowno, Kruszynę i Łęg nie pozwala na zbyt szybką jazdę, stąd dopiero grubo po 11:30 jesteśmy w siedzibie
Kajakowo.net. Jedziemy do zapory zrzucić kajaki i samochodem przez Nową Brzeźnicę i Dworszowice Kościelne do Orchuch w których koło mostu zostawiam samochód i rowerkiem wzdłuż rzeki przez Płaczki, Ważne Młyny do Zakrzówka. Dobrze że popadało bo piachu na który lata temu kląłem na zielonym szlaku chyba jeszcze przybyło. Rower zostawiam w Kajakowie i truchtam nad rzekę, cała operacja odwiezienia samochodu i powrót zajęła godzinę a że P. Karolina podjechał na rzekę to żona nie nudziła się cały czas.
Na wodę wg exifów zdjęć schodzimy o 13:25 a pływanie kończymy po równo 5h (z dwiema krótkimi przerwami) i ok. 20km.
Jak na spływ jedynkami długo, jednak było to w zdecydowanej większości relaksacyjne płynięcie "z liścia" przy dość silnym zachodnim, znaczy czołowym, wietrze.
Z klikania po mapie wyszło minimalnie ponad 19km, wszelkie opisy i kilometrówki podają 20km
Start poniżej zapory Zbiornika Jankowice.
j.w.
Już od pierwszych metrów rzeka wydaje się ciekawa, woda czysta klarowna i płytka, choć do progu w Ważnych Młynach tylko w jednym miejscu wpakowaliśmy się na mieliznę.
Zalesione, łatwo dostępne z wody a jednocześnie "dzikie" i spokojne brzegi to coś czego brakuje na Pilicy.
j.w.
Bród koło Młynu Zakrzowskiego.
Zaraz dalej fajny odcinek o całkowicie żwirowym i płytkim dnie.
Na wysokości Rybaków i dalej Prusicka
j.w.
j.w.
j.w.
Za Prusickiem (od +/- wysokości stawów) zaczyna się
najpiękniejszy fragment tego spływu.
Warta łagodnie meandruje, koryto raz szersza miejscami mocno zwęża, bywa głębiej, jest trochę powalonych drzew ale tak w sam raz - podnoszą atrakcyjność, a nie są w najmniejszym stopniu uciążliwe/trudne do pokonania.
j.w.
j.w.
j.w.
j.w.
W jednym miejsc Bożena osiada na mieliźnie, mimo iż będą znaaaacznie cięższym chwilę wcześniej tam płynąłem ;)
Odcinek w pobliżu Kaflarni
koniecznie trzeba przepłynąć jesienią kiedy przebarwią się potężne m.in. dęby rosnące nad korytem Warty.
j.w.
j.w.
j.w.
j.w.
Rozległe zakola na wysokości Ważnych Młynów, gdzie nie udało mi się mimo 2 prób dotrzeć z lądu.
Rozległa plaża z dobrym miejscem na biwak, niestety wody po kolana max.
Ostatnie parę meandrów przed Ważnymi Młynami, szkoda tylko iż hałas od DW783 i torów niesie się dość daleko.
j.w.
j.w.
j.w.
j.w.
j.w.
j.w.
Most drogowy w Ważnych Młynach.
Baza Kajakowo.net w Ważnych Młynach, później rozmawiając z P. Karoliną poznaliśmy zagmatwaną historię zakupu tego miejsca.
Przenoska lewym brzegiem przez próg w Ważnych Młynach.
Prawy brzeg znam, teraz chciałem sprawdzić drugi - wyjście nie jest najlepsze bo brzeg w postaci pół metrowej "ścianki" a wody też spokojnie przy niskim poziomie z 60cm, ale sam przenoska i wodowanie bardzo dobre.
Przenoska, w tle próg.
Przy progu drugi krótki postój z obserwacją promowania przez próg samotnej dwójki zakończonej kąpielą załogantki.
No i dalej w drogę...
Za Ważnymi Młynami Warta jest wyraźnie płytsza, nawet płynąc jedynkami tarliśmy często po dnie.
Pojawia się coraz więcej niewielkich eratyków w nurcie.
Pod skarpami którymi biegnie droga do Płaczek i szlak Jury Wieluńskiej, kamoli jeszcze więcej. Niestety w jednym miejscu ktoś na skarpie wywalił duuużo śmieci :(
Pod skarpami.
Dalej bardzo prosty i przyjemny szczególnie późnym popołudniem odcinek, gdyby nie wiatr i płycizny było by już całkiem
"cud miód i malina" ;P
j.w.
Bolą rączki, bolą, ale mocniej będą następnego dnia ;)
Warciańska wydra.
Już coraz bliżej
Meta przy moście drogowym w Orczuchach.
Sprzęt spakowany i można wracać.
Tym razem jadę przez Płaczki, Ważne Młyny i Starą Brzeźnicę, w Zakrzówku kawa/herbata/ciacho, opowieści P. Karoliny o Warcie, nowych kajakach, planach rozbudowy etc. i w drogę powrotną ruszamy dopiero o gdz. 20. Szara zadymiona Kruszyna jesienią mocno zapachniała...
Powrót do spisu wycieczek »»»