Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na Ride with GPS (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Częstoszowice a właściwie to pagórek między wsią a stawami poniżej Książa.
Pod wielkimi wierzbami po prawej tytułowa Nidzica płynie.
Jeździłem jej dolinką wielokrotnie i zawsze wracam z uśmiechem, choć w dolnym biegu za czysta to niestety nie jest...
Z widokiem na Wielki Dół i Lisiny koło których nowa nitka S7 właśnie powstaje. Jednak w dolince spokój i cisza a trasa równie ciekawa jak wariant którym przejechałem
w lipcu 2015r.
Na pograniczu Małoszowa i Giebułtowa powstaje potężna estakada nowej S7 i zaraz za nią zjeżdżamy do przysiółka Praga i fajną wąską drogą przejeżdżamy wzdłuż potężnego muru za którym zaniedbany
dwór w Giebułtowie. Warto zwrócić uwagę na Koziegłowskich wymienionych w zalinkowanym materiale (po raz kolejny polecam
Miechowski Kuferek naprawdę warto wczytać się w zawartość strony), gdyż to kolejne miejsce po samym Książu mające związek z Jurą i zamkiem Mirów.
Odnowiona drewniana kapliczka domkowa zapewne z figurą św. Nepomucena w pobliżu mostu nad Nidzicą w Giebułtowie.
Płaskodenna otoczona wysokimi stromymi a malowniczymi skarpami Dolina Nidzicy w Maciejowie.
j.w.
W Janowicach rozpoczyna się "górski odcinek" naszej trasy, która oczywiście omija wiele bardzo ciekawych miejsc. Nie ma szans włączyć wszystkiego na jedną wycieczkę, bo i km za dużo i przesyt i trzeba na kolejne coś zostawić. Sam po tych okolicach jeździłem wielokrotnie i mimo obserwowania lokalnych aktualności na FB
którego bardzo nie lubię lecz większość nawet samorządów tam publikuje za każdym razem zaskakuje ilość nowo wyasfaltowanych dawnych dróg gruntowych. Dla mieszkańców to kolosalne ułatwienie, a dla rowerzystów?
Ponad Janowicami i pierwszy konkretny podjazd za nami. 65m różnicy wysokości na 800m drogi.
Wyżyna Miechowska złocona rzepakiem w innym ujęciu. Swoją drogą mimo iż na Jurze kwitną pojedyncze kwiaty rzepaku, to dzień później turyści z Wybrzeża byli zachwyceni jak u nas zielono i wiosennie.
Wypłaszczeniem w wyższych partiach "Gór Miechowskich" w stronę Raszówka z widokiem na Cybową.
W Raszówku (byłem tu tylko raz na zachodnim skraju) wspaniały zjazd.
Za wsią musimy mozolnie nadrobić straconą przed chwilą wysokość, szczęściem już najbardziej strome z nami.
Wszystko kwitnie, pyli w gardle drapie, nos zapycha a tu pod górę trzeba ;)
Płasko wygląda to tylko w szerokokątnym obiektywie.
W stronę Dosłońce z widokiem na głęboką dolinkę z wsią Dale i rezerwatem florystycznym Wały gdzie m.in. miłki masowo kwitną. W starszych relacjach są fotki z rezerwatu i z wieży widokowej Dosłońca. Na zdjęciu nie widoczne
(znaczy da się wyciągnąć tylko kijowo wygląda) jakieś spore góry na południu, ale Tatr widać nie było.
Przed Dosłońce jedyny podczas całej wycieczki krótki terenowy odcinek lessową polną drogą, reszta to doskonałe asfalty i szutry.
Było tyle pod górę czas na zjazdy i z Dosłońca mkniemy przez Kropidło na północ ku Nidzicy.
Między Kropidłem a Zogorzanami asfalt nieco mnie zaskoczył.
I dalej w dół :)
Cybowa w tle - tyle razy obiecywałem sobie że pochodzę po niej i jeszcze nie wyszło. Co ciekawego można się dowiedzieć przeglądając materiały Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego.
Por czy cebula? uprawy masowe w okolicy.
Na FJ podpowiedź że ani to ani to, lecz czosnek.
Przed Słupowem otoczona kwitnącymi bzami kamienna, wykonana z pińczaka, figura św. Nepomucena z 1739r.
Fotka cyknięta pod słońce
z jadącego roweru (jak 90% innych zdjęć z wycieczek rowerowych), więc po raz kolejny polecam album "Mała architektura sakralna Ziemi Miechowskiej", raz że zdjęcia doskonałe, dwa informacje bardzo cenne tam zamieszono.
Przy zespole stawów w Szczotkowicach, znaczy ponownie jesteśmy w Dolinie Nidzicy.
Na nadrzecznej łące w centrum Szczotkowic widok już mocno niecodzienny.
Działoszyce od zaplecza gdzie jedziemy bocznymi uliczkami.
Ostatecznie trafiamy też na Rynek i powtarza się obserwacja z poprzednich wizyt - miasteczko z potencjałem, ale na głównej drodze tnącej centrum ruch paskudny a równie niemiły jest widok miejscowych pijaków. W żadnym z miasteczek zachodniej Małopolski (tak wiem że administracyjnie to Świętokrzyskie) nie widuję ich tylu.
Młyn za domami głównej ulicy miasteczka - nawet z roweru widać sporo potencjalnie ciekawych miejsc i można by tu 3-4h spacer po zakamarkach zrobić.
Przez północny skrawek Płaskowyżu Proszowickiego cały czas pod górę opuszczamy Działoszyce.
Nie za bardzo wiem co kierowało wydzielającymi jednostki fizyczno-geograficzne w tym fragmencie Małopolski, gdzie stykają się Wyżyna Miechowska, P. Proszowicki i Garb Wodzisławski.
Ksawerów, mam podobne ujęcia ale jeszcze z całym domem.
Odcinek tej drogi bardzo lubię, zazwyczaj spokojnie pod górkę można się tu toczyć, przed domami kwiatowe ogródki, parę starych kapliczek ogólnie jest klimat.
Tym razem ruch był niesamowity co strasznie kontrastowało z wcześniejszym odcinkiem między Giebułtowem a Działoszycami. Tam drogi puste, a mijające nas samochody na palcach obu rąk można by zliczyć.
Przez Bronów zjeżdżamy, drogą wolną od samochodów, już przez tereny Garbu Wodzisławskiego.
j.w.
W głębokiej dolince Wolica
Od pierwszej mojej wizyty w Wolicy i stojącego na jej gruntach niewielkiego kamiennego XIXw. kościółka zauroczenie tym miejscem trwa.
Na schodach kościoła w prażącym słońcu przy św. Tekli krótki postój regeneracyjny.
Przez Dziewięczyce spokojną dolinką do DW768, skąd mijając Stępocice do Podrózia docieramy, a zdjęcia przydrożnych świątków w starszych relacjach.
W Podróziu opuszczamy asfalt i fajną szutrową leśną drogą, jednak odcinek za lasem przez Trzonów dużo mniej atrakcyjny widokowo niż Zaryszyn. Warto inną nieco dłuższą marszrutę obrać - ominąć lasem niemiły podjazd przez Wolę Kryszyńską lecz na skraju Trzonowa jednak asfaltem do Zaryszyna podjechać.
Zjazd do Książa Małego.
Stare dobre czasy ;)
W centrum Książa Małego, gdzie czysty potoczek wzdłuż drogi szemrze, figura św. Floriana z 1856r. ufunfowana przez proboszcza ks. Floriana Sławęckiego.
Przebudowany w XIXw. pierwotnie średniowieczny kościół w Książu Małym
Budowa S7 nieco skomplikowała trasę, musieliśmy wrócić do Książa i przez Boczkowice nieco w kółko jechać.
Budowa na całego, praca wre, samochody kursują a wszędzie pył się unosi.
No i ponownie pod
Mirowem.
Powrót do spisu wycieczek »»»