
10.06.2021 - późny
(dopiero o 19:15 pożegnałem się z grupą koło maka) powrót rowerem z Olkusza do Podzamcza przez Rabsztyn, Bogucin, Klucze, Rodaki i Świniuszkę. Ogólnie był całkiem fajny dzień, z wyjątkiem zamieszania na Pieskowej, a podejście w ciągu 19 minut spod Bramy Krakowskiej do Jaskini Łokietka chyba będę długo pamiętał ;)

Rabsztyn

14.06.2021 - rankiem do Złotego Potoku, jurajska polna droga z Jaworznika do Żarek, coraz mniej takich pozostało, asfalt lekiem na całe zło i miarą sukcesu w rozwoju turystyki (fotka z telefonu).
Poniżej już fotki z 15.06.2021

Zamek Ogrodzieniec

Zbocza Góry Janowskiego i szutrowy odcinek Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd / Szlaku Warowni Jurajskich w kierunku Ryczowa.

Żółty szlak koło Ryczowa a poniżej Straszykowej Góry.

Zjazd żółtym szlakiem na zachód od rez. Ruskie Góry - tu zawsze był piach, ale teraz już do przesady. Nawet równoległe drodze ścieżki jak piaskownica... Szybciej było by pojechać asfaltem przez skraj Złożeńca.

Szutrem w dół do Krzywopłotów.

Wyjazd z Bydlina gdzie na drodze wolbromskiej koszmarny ruch z ogromem ogromnych ;) ciężarówek.

Pagórki okalające Dolinę Wodącą widziane od południa.

Domaniewice Skoraszewy - z radością uciekam na boczną dróżkę.

W dolinę Białej Przemszy, do Zarzecza dokładniej.

Błąd, głupi błąd - zajęty rozmową tel. w Zarzeczu przejechałem przez tory na DW783, a miałem bokiem przez Chrząstowice jechać.

Szuter tnący dawną dolinę Białej Przemszy w stronę Cieplic - jeździłem tu wielokrotnie, raz nawet
mozolnie na piechotę wędrowałem.

Płaskodenna kotlina zajęta przez Cieplice.

Początek podjazdu do Jangrotu

Poruszona cyknięta z jadącego roweru fotka z widokiem wstecz już prawie na końcu podjazdu - skrótem tym jadę po raz pierwszy.

Klasycystyczny XIXw. kościół pw. św. Jana Chrzciciela w Jangrocie.

Widok z Białej Drogi na Pasmo Smoleńsko-Niegowonickie.

Rozległa rolnicza wierzchowina nad Sułoszową z delikatnym zarysem Babiej Góry w tle.
W maju jednego dnia z Jarzmanowic i skraju Pustyni był prześliczny widok na ośnieżone Tatry i Babią, jak na złość nie miałem aparatu, nawet smartfona ze sobą.

Pędem do Sułoszowej.

Już w górnej części Doliny Prądnika.

No i u celu, znaczy między pierwszym a drugim stawem, czas się przebrać i na pobliski parking czekać na przybycie turystów.
Powrót do spisu wycieczek »»»