Jak w tytule ostatniego dnia lata ruszam na nieplanowaną w szczegółach wycieczkę rowerową. Wiedziałem tylko że chcę dojechać do miejscowości Garnek i na opłotki Częstochowy, a cała reszta "jak w praniu wyjdzie". Stety/niestety prognozy zawiodły - popadało trochę, acz na zmianę ze słońcem i suma summarum źle nie było. Poza małym fragmentem między Starym Koniecpolem a Borowcami (pięknym swoją drogą), reszta trasy znana na wylot, bo coś mi się jeździć nie specjalnie chciało, a dokładniejszej mapy/GPSu nie zabrałem.
Około 138km, czas całego wyjazdu 7,5h z czego minimum 1h na postojach zmarnotrawiona ;) średniej z całości nie znam. Do Cz-wy Mirowa było coś koło 20km/h (dużo pod wiatr i kawałek ślamazarnie "polną" drogą wzdłuż Warty), a późnej w deszczu licznik z Lidla (żona kupił) raczył się zresetować na amen.
Włodowice - Łutowiec - Gorzków - Sokole Pole - Podlesie - Borowce - Garnek - Mstów - Częstochowa - Korwinów - Poraj - Myszków - Włodowice
Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na GPSies (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys)
Miłe złego początki ;) mimo że pod silny wiatr to na początku warunki i widoczki w sam raz jak na ostatni dzień lata.
Szybki zjazd do Mirowa, po zakończeniu wiosennego sezonu przewodnickiego w lecie tylko kilkanaście razy od strony Kotowic do Mirowa wjeżdżałem z tego ze 2 razy rowerem...
Z Mirowa asfaltem przez Łutowiec jadę do Moczydeł, powyżej resztki bardzo charakterystycznego gospodarstwa na skraju wsi. Dawnej ocieniały go dorodne drzewa, teraz ich korzenie wydarte leżą opodal, a i z domu niewiele pozostało.
Jesienny rzepak poprawka to nie rzepak a gorczyca przy ostatnim domu Niegówki. A może pierwszym patrząc od północy? Szczegół zasadniczo, dom na skraju wsi leży, a za nim małe bajorko pozostałością wyrobiska trzeciorzędowych iłów będące.
Za Moczydłami.
Zjazd do Gorzkowa, w cieniu grzbiet
Gór Gorzkowskich, w oddali płaska przestrzeń Niecki Włoszczowskiej za którą w oddali widnieje zarys Gór Przedborskich i nadajnika w Jeżowcu k/Dobromierza (w foto relacjach z wcześniejszych wycieczek coś o tamtych okolicach jest, ot choćby
tu). Wstępnie myślałem o przejeździe przez Stary Gorzków, lecz na zjeździe fajnie się toczyło i miast hamować na krzyżówce pojechałem dalej przez Góry Gorzkowskie i dalej szuterkiem do drogi DK46.
Stacja benzynowa w Bystrzanowicach, gdzie chwilowo opuszczam Jurę.
Kapliczka na skraju Sokolego Pola, które rozbudowuje się stale i tego klimatu "końca świata" sprzed nastu lat już coraz mniej.
W Teodorowie coś delikatnie pokropiło, a że zaraz przestało to i myśli by wracać poszły precz.
Rzut okiem wstecz, na nieodległe jurajskie pagórki, z płaskiego wzniesienia między Skrajniwą a Podlesiem.
Na skraju Podlesia, chmurki średnio przyjazne, ale tam gdzie mam jechać zdecydowanie więcej błękitu.
Stara szkoła w Podlesiu, wcześniej w sklepie prowiant na całą wycieczkę w postaci oranżady Hellena i Snickersa kupuję.
Linia kolejowa Cz-wa - Koniecpol - Kielce, przed torami mijam relikt
gródka rycerskiego.
Kozaków, cztery zabudowania na zakręcie drogi z czego 2 opuszczone.
Płaskie jak stół łąki poniżej Starego Koniecpola odwadniane przez Kanał Lodowy.
No i największa niespodzianka wycieczki - kamienisto szutrowa droga z Ludwinowa do Łysin wyprowadza na sporą porębę obejmującą spłaszony pagórek z tkwiącym po środku niczego samotnym wyniosłym kominem dawnej gorzelni. Przyległy teren został zdaje się niedawno wyczyszczony i przekraczowany. Na kominie napis głosi że wzniesiony został w pierwszej ćwierci XIXw. prawie 200 lat by miał, dużo trochę chyba?
Niespodzianki ciąg dalszy - wspaniała szutrowo/asfaltowa droga skrajem lasu z potężnymi akacjami na krawędzi.
Mijam Borowce zgodnie z mianem leżące wśród lasów i przecinając wał wydmowy z powyższego zdjęcia raźno mknę osłonięty od wiatru ku Dąbrowie Zielonej.
U wyjazdu z Rogaczewa machina do kopania transzei, wróć rowów pod kable/rury stoi.
Mimo iż formalnie to Województwo Śląskie jednak dużo bliższe okolicom Przedborza, czy Działoszyna się zdają. Czy reforma administracyjna w takim kształcie miała sens? jaki związek przykładowy Koniecpol ma z Katowicami?
Zjazd do Dąbrowy Zielonej.
Wielce charakterystyczny trój-wieżowy XVIw. kościół św. Jakuba Apostoła w Dąbrowie Zielonej, akurat trwało czyszczenie płaskorzeźby z herbami. Przez samą Dąbrowę dość regularnie przejeżdżam samochodem jeżdżąc do Sulejowa, czy gdzieś w stronę Radomska, lecz rowerem byłem może 3 może 4 razy, a miejscowość nawet przyjemna, z barem/GSem/pawilonem handlowym przy centralnym parkingu bryłą żywcem wyjętym z lat 70/80-tych.
Ponownie płaskie łąki odwadniane przez Kanał Lodowy jednak tym razem między Dąbrową a Nową Wsią.
To już stare koryto Wiercicy w miejscowości Garnek. Główny nurt rzeczki uchodzi do Warty sztucznym Nowym Kanałem między Garnkim a Karczewicami (gdzieś na dysku mam trochę fotek z tego miejsca, tylko poszukać trzeba, a na szybko gdzieś pod koniec
tego wątku jakieś są).
Bardzo charakterystyczna bryła kościoła w Garnku.
Nad Wartą przy wjeździe do miejscowości stara kapliczka.
Strzecha drewnianego domostwa w Karczewicach zapadał się już prawie całkowicie.
Rzeki nad Wartą, pora powrotów z pracy/szkoły.
W Skrzydlowie uznając iż dość już jazdy ruchliwą drogą pod wiatr i silne słońce skręcam nad Wartę w szuter do Trząski. Wcześniej przy jazie robię krótki odpoczynek na "plaży". Fajne miejsce gdzie ostatnio byłem ponad 5 lat temu i było by wspaniale gdyby nie charakterystyczny zapaszek napowietrzonych ścieków unoszący się z rzeki.
Szuter między Skrzydlowem a Trząską w Dolinie Warty.
Góra Chrapoń w pobliżu Mstowa, chmurki gęstnieć zaczynają.
Przykorytowe Źródło Stoki nad Wartą w Mstowie.
Mstów, kamienny młyn na ul. Kilińskiego.
Mstowski położony nad Wartą
kirkut ciężko porównywać do żareckiego, dużo obszerniejszego i z bez porównania większa liczbą macew. Jednak jest przy nim, podobnie jak przy wielu innych obiektach w Mstowie czytelna, ciekawa a przy tym dość dyskretna tablica informacyjna.
Warta na wysokości kirkutu.
Dalej szybki przejazd wzdłuż sadu do kapliczki na skraju Siedlca i w dół do Jaskrowa.
Częstochowski Przełom Warty powyżej Jaskrowa - woda dość klarowna (pierwszy raz taką tam widziałem, ale zapaszek powala).
Częstochowski Przełom Warty poniżej Mirowskie Bramy - lato 2016r. na pożegnanie moczy rzęsistym deszczem.
Częstochowski Przełom Warty - widok na uregulowaną Wartę z pkt widokowego na skarpie prawego brzegu rzeki w Mirowie.
Niby prześwituje niskie słońce, ale deszcz stale zacina, chwilę później już na zjeździe do samej Cz-wy świcie bardzo mocno, wręcz oślepiająco odbijając się w licznych kałużach. Akurat idealnie na rozpoczęcie jesieni.
Częstochowa, ul. Złota, przez deszcz znowu na częstochowski kirkut nie pojechałem, coś dojechać tam nie mogę.
Śliski po deszczu bruk na Rondzie Regana.
Huta szkła Guardian, dalsza trasa od Kręciwilka to poza drobnym odstępstwem koło stacji Cz-wa Mirów stała trasa Doliną Warty.
Korwinów, most na Warcie.
"Droga malarzy" - nieużywany odcinek starej drogi wzdłuż wałów Zbiornika Poraj.
Masłońskie, wygodna ścieżka rowerowa przez Żarki Letnisko wzdłuż DW791, którą dalej przez Postęp i Myszków żwawo, naprawdę żwawo mknę do Mrzygłodu.
Warta w Mrzygłodzie, skąd pojechałem na skróty przez las.
Ostatni rzut oka na Dolinę Warty i Skałkę z Głowiennej Góry już we Włodowicach, a w lasach rykowisko. Zresztą jelenie słychać teraz nocą nawet u mnie na podwórku, mimo ze mieszkam po drugiej stronie wzgórza.
Powrót do spisu wycieczek »»»