Miałem do wyboru - jechać na długą trasę po Wieluńskiej, gdzieś po Wyż. Częstochowskiej lub ponownie na Wyż. Miechowską. Pierwsza odpadła ze względu na zapowiadany silny wiatr i dalej bolące zatoki, na drugą jakoś nie miałem ochoty, więc drugi raz z rzędu startuję z Wolbromia na wschód. Celem zasadniczym były Racławice, oraz tytułowa miejscowość Dosłońca położona na wspaniałych nasłonecznionych kredowo-lessowych wzgórzach. Do Racławic zasadniczo jechałem z wiatrem, za to powrót pod wiatr i sporo odcinków pod górę.
Niestety w dalszym ciągu zdjęcia nie są takie jak by sobie życzył, po zmniejszeniu bardzo tracą na jakości. Wydaje mi się że Silkypix v4 zdecydowanie lepiej radzi sobie z obróbką niż dołączona do aparatu wersja 3.
Dystans 109km, czas ok. 8h (łącznie z licznymi postojami, chodzeniem po skarpach z kserotermami, zdjęciami, itp.)
Wolbrom - Charsznica - Łazy - Książ Wielki - Święcice - Racławice - Nasiechowice - Dolina Szreniawy - Wolbrom
Mapa wycieczki wygenerowana na stronie www.gpsies.com (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).
Łobzów Kolonia IV albo V i widok na Pasmo Smoleńsko Niegowonickie.
Opłotki Jeżówki, widok na Trzycę, Dolinę Uniejówki i Białą Górę.
Między Jeżówką a Swojczanami
Zjazd do Swojczan wspaniałą wąską asfaltową drogą.
Podobnie jak na Białej Drodze k/Sułoszowej również tu w niektórych miejscach asfalt jest "pofalowany", a ubytki uzupełnione gruzem. Spowodowane jest to silnymi spływami powierzchniowymi podczas intensywnych deszczy i silną erozją lessowego podłoża. Tego typu wąskie asfalty o zasadniczo w większości doskonałej nawierzchni są akcentem charakterystycznym dla tej wycieczki.
Charsznica, skąd przez Uniejów-Kolonię, Pstroszyce jadę widokową drogą pozostawiając po lewej Białą Górę i Tunel.
Widać już górki nad Podleśną Wolą
Zabudowania Podleśnej Woli widziane z kredowej skarpy nad drogą Tunel - Miechów.
Opuszczam asfalt w nadziej ominięcia ostrego podjazdu a przy okazji pochodzenia po murawach.
Na skarpach miłków nie znalazłem, więc wracam na dno dolinki i dalej w trasę. Początkowo było znośnie, pogoda iście letnia, ptaki śpiewają choć momentami jazdę utrudniały spore wymycia i kamole. Można nawet zaryzykować stwierdzenie iż były to
miłe złego początki.
Po pewnym czasie jazda stała się wręcz niemożliwa, "droga" biegła kamienistym dnem okresowego potoku. Przy okazji warto zwrócić uwagę na całkowicie, względem Jury, odmienne skały. Są one zdecydowanie bardziej miękkie i często przybierają formę obłych otoczaków.
Wąwóz pogłębiał się coraz bardziej, w wielu miejscach ciężko było iść z rowerem na plecach. Oczywiście o drodze odchodzącej w kierunku skraju Zapiecek nie ma co marzyć, istnieje ona tylko na mapie. W końcu wydrapuję się pod bardzo strome zbocze szczęśliwie trafiając między opuszczonymi zabudowaniami na asfalt. Ten w sumie krótki odcinek dał mi nieco do wiwatu ;)
Między Józefowem a Łazami.
Po wąwozie odpuszczam pierwotny plan sprawdzenia zauważonych na ortofotomapie wyrobisk w lesie na zachód od Cisiów i już asfaltem jadę do Łaz.
W Łazach zamiast jechać asfaltem uciekam boczkiem przez Mały Gaj na szutrową/polną drogę do Mianocic. Powyżej widok z myśliwskiej ambony na Rzędowice i Garb Wodzisławski, poza lewą krawędzią kadru widać było zniszczone elewatory w Kozłowie.
Nad Mianocicami - szybki zjazd do wsi.
W samej wsi XVIIIw. dwór w którym obecnie mieści się dom pomocy społecznej.
Droga biegnąca zboczem Doliny Nidzicy z Mianocic do Książa Wielkiego, po prawej na drugim zboczu pozostałość ciekawej kompozycji parku podworskiego.
Książ Wielki, ruiny bożnicy żydowskiej.
Kościół pw Św. Ducha w Książu.
Zamek (pałac) Mirów w Książu Wielkim wzniesiony na polecenie biskupa krakowskiego Piotra Myszkowskiego jako nowa siedziba rodowa w miejsce jednego z bardziej znanych Orlich Gniazd jakim jest
jurajski Mirów.
Ogólnie cały Książ a już szczególnie pałac i jego otoczenie zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie - warto poznać tą miejscowość.
W drodze do Książa Małego, na N od miejscowości pod lasem widać niewielki kamieniołom i na dobrą sprawę ta już jest obszar Garbu Wodzisławskiego.
Kościół pw. Narodzenia NMP w Książu Małym, w pobliżu źródła r. Niećki.
Na krzyżówce zjeżdżam na wąski asfalt przez przysiółek Charścina, dalej szutrem i polną drogą przez widokowe rozłogi skręcam na południe.
Święcice Małe, widok za siebie.
Kapliczka na skraju zaniedbanego parku podworskiego w Święcicach.
W centrum miejscowości dziwaczny, choć często tu spotykany "obronny" sklep GSU z wejściem po schodkach i długiej betonowej kładce, oraz potężny ceglany młyn z jeszcze większym kominem.
Za Święcicami przecina płaskodenną Dolinę r. Nidzicy (spory kontrast względem okolicznych górek) i z Ilkowic rozpoczynam kolejny długi podjazd.
Już prawie na końcu podjazdu i rzut okiem wstecz na Dolinę Nidzicy i Cybową Górę z kredowymi skarpami porośniętymi kserotermami. Dalej kawałek polną drogą i asfaltem z Raszówka (koło zniszczonego pomnika/kapliczki z 1676r.) jeszcze trochę pod górę do Grzymałowa.
Grzymałów.
Kolejny niesamowity wąski asfalt z Grzymałowa w kierunku tytułowej miejscowości.
No i dotarłem Dosłońca, stąd szybki zjazd i kolejny postój na skraju miejscowości Dale.
Miłek wiosenny kwitnący w rezerwacie florystycznym Wały.
Przy drodze zatoczka, tablice informacyjne, a na skarpach pełno kwiatów, kwitnących tarnin i innych krzewów.
Widok na rezerwat z opłotków Racławic, przez samą miejscowość przemykam szybko w kierunku Kopca Kościuszkowskiego.
XIXw. dworek w Janowiczkach k/ Racławic ("kościuszkowskich", bo są jeszcze Racławice Śląskie k/Prudnika no i oczywiście Racławice "jurajskie" w górnym biegu
Doliny Racławki).
Pomnik Bartosza Głowackiego.
U stóp Kopca Kościuszkowskiego tandetne "wesołe miasteczko". Nie wiem czy to tylko "czasowe miejsce postoju", czy też tfu odpukać pobyt związany z obchodami n-tej rocznicy bitwy która rozegrała się na racławickich polach 4 kwietnia 1794r. Wszystko jedno zresztą, to zdecydowanie nie jest miejsce na tego typu "atrakcje"...
Mijam willę Walerego Sławka i rozpoczynam krótki podjazd w kierunku "krzyża Styki". Tu jeszcze jestem osłonięty od wiatru.
Dziemięrzyce, jedna z dwóch mogił kosynierów i widok na Płaskowyż Proszowicki.
Dziemięrzyce, zjazd z Łysej Góry w dolinę potoku Ściekiec.
Nasiechowice.
Odcinek od zjazdu z Łysej Góry aż do Połajowic do rewelacyjnych nie należał, tzn. dolinka w Zagajach nawet ładna, ale cały czas delikatnie pod górę, pod silny wiatr i słońce. Dodatkowo w Racławicach sklepy nie sprzyjały pozostawianiu nieprzypiętego roweru i jechałem już na ostatnich kroplach wody, a tu sklepów brak, lub zamknięte na 4 spusty.
Las za Nasiechowicami.
CPN w Pojałowicach :)
Widok na Dolinę Piotrówki w której położone są Połajowice, a ja zamiast jechać dołem pod stokiem narciarskim www.slawickiraj.pl wdrapuję się na górkę do Zagajów.
Wypatrzona na geoportalu droga prowadząca ostrymi zakrętami do Sławic Duchownych była zdecydowanie warta podjazdu z Pojałowic.
W połowie zjazdu postój na kolejnej skarpie z murawami kserotermicznymi i kwitnącymi miłkami.
W Sławicach ruda wiewióra pstryknięta z jadącego roweru.
Kościół w Sławicach Duchownych bez rewelacji, sklepu czynnego też oczywiście brak, ale okolice krajobrazowo cały czas bardzo miłe.
Parkoszowice, czyżby już w domu? ;)
Jednak to nie te Parkoszowice, za to zgodnie z mapą wzdłuż DK7 biegnie wąski asfaltowy dojazd do pól dzięki czemu bezstresowo docieram tam gdzie chciałem.
Jaksice Parcela, zbocze Doliny Szreniawy rozcięte ciekawymi parowami.
W tym miejscu wg mapy i przewodnika po Powiecie Miechowskim ma się znajdować niewielki cmentarz z WW, niestety zostawiłem rower zbyt blisko drogi i wolałem się na dłużej od niego nie oddalać.
Rzeka Szreniawa w Jaksicach, a za mostem w końcu otwarty sklep i możliwość uzupełnienia prowiantu.
Ruszając w dalszą drogę zapuszczam się kawałek w dolinę potoku Gołczanka (jechałem nią na
poprzedniej wycieczce), jednak jakoś nie mogąc ustalić sobie ciekawej i niezbyt "górzystej" trasy wracam w Dolinę Szreniawy.
Boczna dolinka przed Przybysławicami.
Po raz pierwszy przejechałem odcinek między szkołą w Falniowie w Witowicami - bardzo fajny fragment i dość czysty. Niestety za Przybysławicami śmieci przybywa, choć tym razem nie raziły tak bardzo. Cóż wiosna to i zielsko rośnie i śmieci kryje przed wzrokiem. Za to tereny na wschód od Charsznicy i okolice Racławic/Sławic są zdecydowanie czyściejsze niż obszar na zachód od Dol. Szreniawy.
Skarpy nad Szreniawą w Wierzchowisku.
W Wierzchowisku nie chcąc "tracić wysokości" decyduję się na jazdę "główną drogą". Nawierzchnia dobra, ruch w sumie niewielki (ostatnio większy ruch był na wąskiej drodze przez Brzozówkę) to i Wolbrom zbliża się szybciutko.
Pomnik Jana Kilińskiego na rynku w Wolbromiu, koniec trasy.
Na moim koncie Picasa można zobaczyć
większe (1600px) wszystkie zdjęcia z tej wycieczki
Powrót do spisu wycieczek »»»