Chyba po raz pierwszy od wielu lat miałem tak długą przerwę, gdyż ostatnio na rowerze byłem w
połowie listopada. Zawsze jakieś wymówki były, a to pogoda kiepska, a przecież w MTB urwałem przedni błotnik, a to lodowisko na drogach, a to ... i tak zeszło. Jak na kondycji się odbiło lepiej nie pisać ;) i dobrze że rano zbyt długo marudziłem bo wstępnie zaplanowałem prawie dwa razy dłuższą trasę między Szczekocinami a Książem.
Trasa po drogach zjeżdżonych rowerem, samochodem, autokarem do bólu, co nie znaczy nudna :)
Bardzo ciepło nie tylko jak na luty + 19stC w cieniu to sporo, szczęściem wiaterek chłodził, szkoda jedynie "zamglenia/zapylenia" i w efekcie małej przejrzystości oraz kiepskich widoków.
Foto z Sony TX30

Mapa wycieczki, link do
mapki on-line na Ride with GPS (nie jest to track GPS, jedynie schematyczny zarys).

Opłotki Zawiercia, droga z Włodowic do Kromołowa z widokiem na wzgórze Szubienica.

Charakterystyczna kapliczna na wjeździe do Bzowa.

Zaspy przy drodze, która parę tygodni temu była całkiem nieprzejezdna.

W stronę Podzamcza i Góry Janowskiego.

Chata w Podzamczu, która wedle plotek ma trafić do "mini skansenu" pod Birowem.

Stara szkoła + miejsce pamięci na szczycie duuużej górki
(drapałem się ścianką od kościoła) w centrum Ryczowa.

Ruiny XIVw. strażnicy obronnej w Ryczowie, jak wszędzie na Jurze roślinna sukcesja nieubłagana i jeszcze trochę a skała w lesie się skryje.

Początkowo planowałem pod Brzuchacką do źródeł Pilicy pojechać - po kilkunastu metrach
"tańca na lodzie" grzecznie wracam na asfalt.

Wyjazd z Ryczowa w stronę Złożeńca.
We wsi niesamowite kontrasty. Na górze koło szkoły ale i też w środkowej części wsi "wiosna" pełną gębą, a poniżej strażnicy warunki zimowe. Takie naprawdę zimowe - 20cm ciężkiego śniegu, potoki lodowatej wody na drodze i zimno, termicznie różnica spokojnie 15st na przestrzeni 300 metrów.

Początek podjazdu w Złożeńcu.
Ze szczytu jest bardzo szybki i przyjemny zjazd, tylko na dołku u skraju wsi trzeba trochę dokręcić, do samej Pilicy. Za to w przeciwną stronę to zdaje się najgorszy podjazd w okolicy i dobrowolnie rowerem się tu nie zapuszczam. Wolę lasem, lub przez Smoleń ;)

Jeszcze fotka z podjazdu i typowy dla tej części Jury stary dom mieszkalny. Długo już pewnie nie postoi, więc warto "uwiecznić".

W lasach między Złożeńcem (Wiesławów) a Pilicą zima na całego.

U wjazdu do Pilicy, w miejscu starego małego domku gdzie SOG schodzi w dolinkę taką nowoczesną bryłę posadowiono.

"Nowa" stacja paliw i zdaje się sklep Dino przy ul. Mickiewicza między mleczarnią, zalewem na Pilicy i dawnym cmentarzem ewangelickim.

Ruiny
kościoła św. Walentego od zaplecza.

Perełka na Zarzeczu.

Św. Nepomucen na ul. Markowskiej przy moście nad Pilicą między Zarzeczem a Pilicą.

Kolory narożnika ul. Żarnowieckiej i Wolności, a dalej już grzecznie do Owczarni i Gulzowa.

Ulubiona poprzeczka między Gulzowema a Giebłem z widokiem na XIIIw. świątynię św. Jakuba Apostoła.

Mokrus - widok na Gulzów oraz wzgórza objęte Natura 2000 "Buczyny w Szypowicach". Fotki z owych bukowców w starych relacjach z pieszych spacerów, lub w relacji z
marca 2020r.

Droga na zboczach Bieńkówki między Mokrusem a Siamoszycami
Widoki cudne, na podjeździe wiatr jeszcze nie przeszkadza, a na zjeździe pęd łzy z oczu wyciska.

Zamarznięte zalewy na Krztyni w Przyłubsku

Góra Zborów

Od jesieni jest zwężenie na wiadukcie w Wygodzie, są światła i dość długo się czeka, szczęściem da się rowerem nie blokując samochodów bokiem przejechać.
Suma summarum zmęczony byłem, głównie powrotem pod mocny wiatr i głodem. Gdyby zabrał coś do przegryzienia było by zdecydowanie lepiej. Wszyscy korzystają z pogody, sporo rowerzystów, w Podzamczu, Podlesicach i Rzędkowicach parkingi pełne, a to roboczy dzień pod koniec lutego...
Powrót do spisu wycieczek »»»